poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 9

Gdy głowa ustąpiła położyłam się znowu spać. Rano gdzieś tak ok. 9 wstałam w znakomitym humorze. Zrobiłam sobie kawę i usiadłam przy stole popijając mój napój. Za jakieś 5 minut wstał Karol.
-Hej Madziu, jak tam głowa- zapytał przecierając oczy
-Bardzo dobrze, dzięki za tą tabletkę
-Nie ma za co, ważne, że cię nie boli :)
Zaparzyłam mu kawę i poszłam się ubierać. Nie chciało mi się jakoś stroić, więc ubrałam bluzę z kapturem i dresy ze ściągaczami na dole, związałam włosy i tyle mojego szykowania. Po wypiciu kawy do końca Karol poszedł pod prysznic. Jak korzystając z "przerwy" postanowiłam zadzwonić do mamy, z którą kontaktowałam się dopiero w moje urodziny, gdyż składała mi życzenia.
-Hej mamuś co tam porabiacie ciekawego
-Ooooo... kochanie jak miło, że dzwonisz. Wyprzedziłaś mnie.
-A coś się stało
-Nie nic.... w właściwie tak jestem w szpitalu
-Boże... a co się stało
-Mi nic, ale tata miał zawał i leży właśnie w szpitalu
-O jejku to ja już wracam do Polski i niedługo będę
-Nie kochanie nie przerywaj wypoczynku, jak wrócisz to przyjedziesz. Nie potrzebnie ci mówiłam, będziesz się teraz tylko martwić
-Mamo! dobrze, że mi powiedziałaś
-Ale na prawdę kochanie nie musisz się martwić już jest wszystko w porządku na prawdę uwierz mi
Po rozmowie z mamą zrobiłam się smutna. Karol widząc moją skwaszoną minę zapytał o co chodzi, więc powiedziałam mu co się stało. Chłopak podniósł mnie na duchu i powiedział, że skoro mama mówiła że jest wszystko już dobrze to nie mam o co się martwić. Powiedział, że jak wrócimy do Polski to od razu zawiezie mnie do rodziców do szpitala albo już do domu, ponieważ tata może już wrócić do mieszkania. 
-A ty gdzieś się wybierasz.?- zapytał widząc mój sportowy strój 
-Wiesz co pogoda jest i tak brzydka i nie pójdzie się pływać. Postanowiłam pobiegać idziesz ze mną.?
-Z chęcią tylko ubiorę się cieplej, gdyż masz rację.. na dworze dzisiaj zimno
Gdy przyszykowaliśmy się wybiegliśmy przez taras i powoli plażą biegliśmy w stronę miasta. Zatrzymaliśmy się przed sklepem, gdyż zapomnieliśmy picia. Weszliśmy do środka i zakupiliśmy napoje.
Nagle zaczął padać deszcz i schroniliśmy się pod drzewem. Siedliśmy na wystających korzeniach i czekaliśmy aż przestanie padać. Było mi dość zimno i Karol dał mi swoją kurtkę.
-I jak się czujesz.?- zapytał
-A jak mam się czuć
-No odnośnie taty..?
Już dobrze, poprawiłeś mi humor. Rozmowa z mamą zaniepokoiła mnie ale po powrocie jeszcze raz zadzwonię i się dowiem. Tata jest okazem zdrowia nie pije nie pali, ale..... no cóż mam nadzieję, że nic mu się nie stanie.
-Ja też mam nadzieję i ciesze się że odzyskałaś humor. :) -powiedział pokazując rząd białych zębów 
Deszcz nadal padał, ale już mniej i postanowiliśmy ruszyć truchcikiem do domu. Wracając siedliśmy na ławeczce i wpatrywaliśmy się w szalejące morze. O godzinie 18 byliśmy już w domu i powędrowałam od razu do pokoju, żeby się przebrać z mokrych rzeczy. Postanowiłam zadzwonić do mamy 
-Hej mamuś i jak tam sobie radzicie jak tata
-Yyyy.... dobrze... ju..ż coraz lepiej- powiedziała mama, wyczułam z głosu, że nie mówi mi całej prawdy 
-Mamo..?! co się stało przecież słyszę 
-Kochanie!!! nic się nie dzieje na prawdę a kiedy przyjeżdżasz do Polski 
-Za 2 dni będę już u was 
-Dobrze to czekam.... my czekamy :) - powiedziała. Coś mi tu nie grało ale nie chciałam już więcej mamy wypytywać.
Dlatego, że okropnie się rozpadało nie mieliśmy dzisiaj przy bieganiu zwiedzić miasteczka. Postanowiliśmy znowu wybrać się tym razem na spacer. W mieście było przepięknie. Ludzie rozbawiali przechodniów różnymi sztuczkami i tańcami, było bardzo sympatycznie. Czego nie ma takiej atmosfery w Polsce, ale cóż :) Taka życia. Siedliśmy sobie na moście i rozmawialiśmy sobie dość długo. Wypiliśmy sobie lampkę szampana. Widocznie Karol wszystko zaplanował. Było mi miło, ale zarazem głupio gdyż ja nie zrobiłam mu jeszcze żadnej niespodzianki :D. Oczywiście Karol od razu wybił mi to z głowy. Wróciliśmy do domu. Byłam bardzo zmęczona tymi spacerami i rannym bieganiem. Karol poprosił mnie żebyśmy poszli potańczyć, gdyż była taka zabawa w naszym "kurorcie"
Zgodziłam się, w końcu już niedługo wyjeżdżamy z tej pięknej wyspy. Ubrałam czarną sukienkę, czerwoną skórzana kurtkę i czarne wysokie koturny. Chciałam choć trochę dorównać Karolowi, gdyż przy nim byłam jak mały krasnal :D Na szczęście koturny zrobiły swoje. Poszliśmy tańczyć. Było super, jednak siatkarze dobrze wywijają na parkiecie i nie tylko do siatkówki. Tańczyliśmy i tańczyliśmy, alkoholu było co niemiara i dlatego impreza rozwinęła się do końca. Około godziny 1:00 wróciliśmy do domku. Byłam pod i dlatego cały czas się śmiałam 
-Było ekstra ja chcę jeszcze tańczyć- powiedziałam ze śmiechem obracając się dokoła własnej osi. Karol złapał mnie i zaczęliśmy tańczyć. Po dłuższym tańczeniu zaczęło szumieć nam w głowach, znaczy mi tak nie wiem jak Karolowi on tyle nie pił. Nagle zaczęliśmy się całować. Ubrania latały po całym pokoju. Czułam się wspaniale. I tak zaczęła się pierwsza upojna noc na "wakacjach"
***********************************************************************************
I jest kolejny.... przepraszam za końcówkę, ale nie umiem pisać takich telenoweli, starałam się i mam nadzieję że mi się choć trochę udało
JESTEŚ,CZYTASZ=KOMENTUJESZ,ZOSTAJESZ

3 komentarze:

  1. Zaczyna się robić ciekawie ;D bardzo podoba mi się ta historyjka <33 pisz daleeej ;* już nie moge doczekac się 10 roździału <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny! Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń