piątek, 31 października 2014

Rozdział 38

przez kolejne dni czułam się o wiele gorzej... lekarze mówili, cały czas to samo "Trzeba czekać" "Trzeba być dobrej myśli" "Dawca niedługo się znajdzie" i z tymi gadaninami męczyłam się cały czas.. Bałam się, że nie uda znaleźć się dawcy i... nie ważne.. Nudy w szpitalu i złe samopoczucie poprawiały mi odwiedziny Karola, rodziców, Oli i Dominiki... uwielbiałam plotkowanie z dziewczynami, które sprawiały mi wiele radości. No ale samopoczucie dawało się we znaki.. bóle w klatce piersiowej nasilały się z każdymi godzinami, lekarze podawali leki przeciwbólowe i trzeba było przecierpieć.. takie życie... leżałam i przeglądałam internet.. po nadrabiałam wszystkie zaległości.. i nadal nie miałam co robić.. po lekach ból trochę odpuścił. Jak codziennie odwiedził mnie Karol..

-Cześć jak się czujesz..?- usiadł przy łóżku 
-Fatalnie...- wzięłam głęboki oddech- wszystko mnie boli.. ciężko mi się oddycha
-Ale lekarze co mówią
-Cały czas to samo- leżałam jak wrak na tym łóżku..- że trzeba czekać i tak dalej.. ja już nie chcę czekać.. 
-Ale musisz.. nie możesz się poddać 
-Ale ja się nie poddaje.. widzisz co ze mną jest.. ja ledwo co na chwilę usiądę.. to nie ma sensu.. 
-Nie gadaj tak.. oczywiście, że ma sens.. wszystko się ułoży...
-Nie rozmawiajmy już o tym.. co tam u ciebie słychać.. co może być słychać.. jak każdą wolną chwilę marnujesz siedząc tu ze mną..
-Nawet tak nie mów... 


***

Powiedziałem, że muszę iść do łazienki.. Skierowałem się do pokoju lekarzy.. nie mogłem znieść tego milczenia z ich strony. dowiem się co i jak.. wyduszę to z nich..

-Dzień dobry.. możemy porozmawiać..?
-Tak oczywiście- skierowaliśmy się do pustego pokoju..-... słucham pana 
-Pan mnie słucha.. to może ja powinienem posłuchać.. czego nie wiemy gdzie stoimy.. jak to wszystko wygląda.. i musimy się dopytywać.. powie pan z łaski swojej jak prezentuje się sprawa...
-Spokojnie.. pani Magdalena wie jak wygląda sytuacja.. ale powtórzę.. cały czas czekamy na dawcę.. musimy uzbroić się w cierpliwość.. 
-Ale ile to może jeszcze do cholery trwać..??!!
-To nie od nas zależy.. przykro mi... trzeba czekać..- powiedział i razem skierowaliśmy się do wyjścia.. on w swoją, a ja w swoją.. nienawidziłem tyle czekać.. no ileż można!! 

***
Następnego dnia po godzinie.. 13:00 do sali wszedł uradowany doktor..

-Pani Magdaleno.. mamy dawcę..
-Na prawdę..? 
-Tak.. już za chwilę będziemy szykować się do operacji, zaraz przyjdzie pani pielęgniarka i poda pani odpowiednie leki... 
-Dobrze- nie uśmiechnęłam się bo po prostu nie miałam na to siły, ale w duchu skakałam z radości.. 

***
Po treningu jak zwykle.. kierowałem się do szpitala... Chciałbym, żeby wszystko się ułożyło.. nadal mam nadzieję, że wszystko między nami się poukłada.. nadal ją kocham.. Wchodzę do szpitala i kieruję się do sali.. wchodzę do środka i widzę tylko pielęgniarkę jak zaściela łóżko.. serce mi zamarło.. co się stało..
W głowie plątało mi się wiele myśli.. Nie, nie  możliwe.. jeszcze wczoraj z nią rozmawiałem..

-Przepraszam.. a.. ta pani co tutaj leżała to... co się z nią stało..- modliłem się w duchu...
-Pani Magdalena.. pojechała na blok operacyjny.. 
-Czyli...
-Znalazł się dawca.. - powiedziała i wyszła.. 

Nie mogłem uwierzyć.. skierowałem się pod blok operacyjny.. teraz trzeba czekać.. cieszyłem się niezmiernie..
Operacja trwa już dwie i pół godziny.. lekarze wychodzą i wchodzą ale nikt nie chce mi nic powiedzieć... trzeba czekać.. Po trzech godzinach wychodzi lekarz i przystaje nade mną.. 

-I co jak poszło.. wszystko dobrze..?
-Były małe komplikacje.. ale wszystko się udało.. oczywiście ta doba będzie kluczowa.. 
-A czy mogę ją zobaczyć..?
-Leży teraz na sali pooperacyjnej.. ale oczywiście.. proszę się kierować cały czas w tamtą stronę pokazał palcem gdzie mam podążać..
-Dobrze dziękuję bardzo- powiedziałem i pobiegłem w wyznaczonym kierunku.. Cieszyłem się jak małe dziecko, które dostało cukierka :D Nie mogłem się doczekać aż z nią porozmawiam...
**********************************************************************************
Dzisiaj też bardzo krótki, przepraszam, ale ważne, że coś jest.. pozdrawiam i miłego weekendu.. ja jutro mam maraton filmowy.. o 20:00 na TVN jest super film o polskiej siatkarce, która przed wcześnie odeszła z tego świata.. Jeszcze raz pozdrawiam :)

6 komentarzy:

  1. Jejku cudowny *_*
    Co mam napisać...Życze weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam, gdy piszesz takue optymistyczne rozdziały :) oby w końcu Magdzie wszystko się ułożyło, oczywiście najlepiej z Karolem ;)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, cieszę się że znaleźli dawcę dla Magdaleny.Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapodziałam gdzieś Twojego bloga xD , ale już znalazłam i nadrobiłam....no pokomplikowało się to życie Magdy. Świetnie, ze znaleźli dawcę dla dziewczyny. Widać, ze Karolowi strasznie zależy na Niej, więc mam nadzieję że wszystko się między Nimi ułoży.
    Zapraszam do mnie na nowiutki rozdział:
    http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super.. nie mogę doczekać się następnego.
    Zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, ze jeśli wejdziecie nie będziecie żałować.
    http://cudowna-milosc-dwojga-volleyball.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. będzie dzisiaj nowy? ;)

    OdpowiedzUsuń