-He, he wracam do żywych- powiedziałam zachrypniętym głosem otwierając oczy
-Cześć jak się czujesz.?- uśmiechną się Karol
-A nie widać.. promienieje jak zawsze.. fryzurka zrobiona makijaż też
-Humorek też lepszy..- zaśmiał się
- Witam, witam i o zdrowie pytam.. jak się czuje nasz kochana Madzia..- do sali wparował Winiar, a za nim Igła i Wrona, Iwona, Dominika oraz Ola
-Cześć a wy co tu robicie..?
-W odwiedziny przyszliśmy- odpowiedział Igła..
-Cześć.. Jak tam kolano..?
-A jakoś chodzę jak widać.. nie trzeba ucinać..- zaśmiał się Andrzej
-Co tam u was ogólnie słychać bo trochę mnie ominęło nieprawdaż..?
- Po staremu..
-Do was jak do dzieci- krzykną zdenerwowany lekarz-.. mówiłem, że nie możecie wszyscy wejść jedna osoba maksymalnie!!
-No ale panie doktorze..
-Nie ma żadnego ale... wynocha..- pokazał palcem na drzwi..
Wszyscy opuścili sale wraz z Karolem..jak wszyscy to wszyscy... lekarz był nie ugięty Okropnie byłam zmęczona.. zaraz pomyślicie "czym..?" tym wszystkim po prostu. Już chciałam wrócić do domu i położyć się w swoim łóżeczku.. ale muszę być cierpliwa. Jeszcze parę dni i wrócę do stanu z przed tego wszystkiego.. Leżałam w łóżku przeglądając internet.. trochę miałam zaległości :D Nagle zaówarzyłam jak jakiś mężczyzna przypatruje mi się za drzwiami.. jak zobaczył, że go dostrzegłam (co nie było trudne) od razu zmył się i ślad po nim zaginą. Zdziwiło mnie to dosyć. .. nie kojarzyłam go z twarzy... oj tam jak będzie miał jakąś sprawę to się do mnie zgłosi i powie o co chodzi.. Tydzień po przeszczepie mogłam wrócić do domu. Doktor przepisał mi odpowiednie leki i zapisał na wizytę kontrolną. Spakowałam się i ruszyłam do recepcji po wypis. Pani podała mi odpowiednie papiery, które podpisałam i w mgnieniu oka drzwi od szpitala zatrzasnęły się za moimi plecami.. Po tylu tygodniach odetchnęłam świeżym powietrzem.. Cieszyłam się, że mam to już za sobą i wygrałam ponie kont jakąś tam walkę. byłam dumna z siebie, że podołałam temu wyzwaniu. Już miałam zamówić taksówkę gdy przede mną pojawił się Kłos..
-Cześć.. co ty tu robisz..?
-Przyjechałem po ciebie.. nie mogłem pozwolić, żebyś tłukła się taksówkami chodź podwiozę cię...
-Dziękuję...
-Nie masz za co..
-Nie, ja mówię poważnie dziękuję ci.. za to że byłeś ze mną codziennie w tych trudnych chwilach, że mnie wspierałeś.. bardzo ci za to dziękuję..- przytuliłam się do wielkoluda
-Cieszę cię, że mogłem ci jakoś pomóc.. mówiłem, że nie odpuszczę.. będę walczył o to, żebyś odzyskała do mnie zaufanie i mi wybaczyła...- uśmiechnęłam się pod nosem
-Karol, już to zrobiłam..
-Może jeszcze będziemy razem..- nic nie odpowiedziałam
-To co zawieziesz mnie
-Eeee.. tak jasne chodź- wziął moją torbę i skierował się do samochodu. Po 20 minutach byłam już pod moim blokiem. Siatkarz podprowadził mnie pod same drzwi i dopiero wtedy oddał mi walizkę.
-Dzięki za podwózkę.. może wejdziesz na herbatę.. albo na kawę..?- zapytałam szukając kluczy w kieszeniach
-Nie dzięki.. musisz odpocząć nie będę ci przeszkadzał.. jutro mam trening z samego rana..
-Może jednak..
-Nie będę się narzucać.. ale jak nie będziesz mnie jutro miała dosyć to wpadnę po obiedzie..- uśmiechną się
-To może NA obiad...
-A więc do jutra..
-No pa.. i jeszcze raz dziękuję za wszystko.. bez ciebie nie było by mi tak łatwo...
-Do zobaczenia.. cieszę się, że już wszystko w porządku
-Ja też.. papa- otworzyłam drzwi i weszłam do środka.. Byłam bardzo szczęśliwa. W końcu w domu.. rzuciłam w kąt walizkę i poszłam pod prysznic.. odświeżyłam się.. Musiałam jeszcze podbiec po leki które przepisał mi lekarz. Gdy wróciłam od razu przebrałam się w jakieś dresy i poszłam spać.. zasnęłam od razu.. W końcu w moim łóżeczku :)
**********************************************************************************
Witajcie kochani :** jak miną wam tydzień.. mi w sumie całkiem nieźle..
Udanego długiego weekendu życzę :)
http://my-volleyball-challenge.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Super :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
A tydzień minął ok :)
Pozdrawiam Ania
Ryczę !!!!!!!!! jak małe dziecko <3 cudowe pozdrawiam
OdpowiedzUsuń