Tego samego już dnia wstałam o 8.30 Chłopaki jeszcze spali. Dzisiaj nie mili treningu tylko rozciąganie, więc mogli pospać dłużej. Wstałam do łazienki, umyłam się, zrobiłam lekki makijaż i związałam włosy. Postanowiłam wyjść z pokoju. Powędrowałam na stołówkę i zapytałam panie, czy mogły by mi załatwić kawę. Kucharki były tak miłe, że bez zastanowienia dostałam kubek z ciepły napojem. Chwilę z nimi porozmawiałam. Nagle w stołówce pojawił się Ziomek i Winiar.
-Hej chłopaki, co tak wcześnie, wszyscy jeszcze śpią.
-Mamy zapytać o to samo :D, a nic po prostu wyspani i idziemy wysępić kawkę :D- powiedział Winiar z chytrym uśmieszkiem pocierając dłonie
-Te panie mają nas już powoli dość- zaśmiał się Ziomek
-Nie dziwie się :D a gdzie kamerzysta..? śpi jeszcze?
-Nie dziwie mu się parę osobników poszło spać o 4.00- powiedział Winiar
-Tak grali w nogę, rewanż, rewanż i rewanż, dlatego tak się przeciągnęło- dodał Łukasz
-Biedacy- powiedziałam sarkastycznie
-Ale znając życie zaraz tu wparuje- długo nie musieliśmy czekać, 5 minut później zjawił się zadowolony Krzysiek z bananem na twarzy.
-Witam witam wszystkich- powiedział
-Cześć śpiochu- powiedziałam
-Pani Irenko wspaniała mógłbym kawkę poprosić- powiedział
-Już się robi- powiedziała kucharka
-A co ty taki w dobrym humorze.?- zapytał Michał
-A jakoś tak, nie ma treningu wolne czego chcieć więcej
Siedliśmy przy stole i zaczęliśmy dyskusję. Chwilę później przyłączyła się reszta, wszyscy poprosili o kawę :D Ostatni przyszedł Karol. Był mocno zaspany. Przywitaliśmy się i usiadł koło mnie. Igła jak to przewodnik i organizator wycieczek postanowił że gdzieś pojedziemy, a że był środek lata postanowiliśmy wybrać się nad jezioro. Nikt nie protestował. O 12.00 wyjechaliśmy.Uczestnicy wycieczki: Ja, Igła, Ziomek, Kłos, Wrona, Wlazły, Kurek, Konar. Parę minut przed 13 byliśmy na miejscu. Plan był taki.... najpierw kąpiel a później partita w siatkę. Chłopaki jak dzieci wbiegli do wody i zaczęli się chlapać :D Ja siedziałam na kocu opalając się... no trzeba korzystać z wyjazdu nad wodę.
-Idziesz.?- zapytał Karol
-Zaraz, na razie nie mam ochoty pływać
-Czemu..? choć bo cię na siłę wezmę- powiedział z chytrym uśmiechem zbliżając się do mnie
-Tylko spróbuj to....- nie dążyłam dokończyć, gdyż wziął mnie na ręce i wrzucił do wody..- ty głupku nie daruje ci- powiedziałam naburmuszona. Karol ze śmiechem podał mi rękę. Odwdzięczyłam mu się ciągnąc go pod wodę.
-Ej idziecie..?- zapytali siatkarze
-Już lecimy- krzyknęłam
-Zagracie z nami?- zapytał Kurek
-Jasne- odparł Karol stając z płycizny i podążając w stronę chlapiących się kolegów
-Wy nawet w czasie wolnym musicie grać w siatkę..?- zapytałam ze śmiechem
-Zboczenie zawodowe- powiedział Igła
Chwilę później graliśmy w siatkę. Ja miałam najgorzej, ponieważ chłopaki mieli po dwa metry wzrostu a ja byłam kurduplem :D i woda sięgała mi powyżej biustu... powiem krótko...topiłam się :D. Nie byłam osamotniona w tej sytuacji, gdyż Igła był nieco mojego wzrostu. Pograliśmy dość długo. o 15 siedzieliśmy na kocach i czekaliśmy aż piłka i my wyschniemy, ponieważ.... no co... teraz plażówka :D Podzieliliśmy się na "drużyny" moja to: Igła, Ziomek, Wrona i oczywiście ja :) "drużyna" przeciwna: Kurek, Wlazły, Konar i Kłos. Pierwszy set dla przeciwników. Drugi dla nas.
-Ostrzegam was ja nie jestem taka dobra jak wy nie połamcie mi palców
-Będziemy delikatni, chociaż...... a jednak nie- powiedział Konar
-Ostrzegam was- powiedziałam ze śmiechem
-Już się boimy- powiedział Kłosu
-Karol ni przesadzaj
-Dobra możemy grać?- zapytał Igła
Pograliśmy sobie jeszcze dość długo. Oczywiście ludzie poznali wariatów i zleciał się tłum ludzi. Na mnie patrzyli dość dziwnie, ale olałam to. Gdy ludzie się rozeszli postanowiliśmy jeszcze chwilę się pochlapać i wracamy. Oczywiście plany nie wypaliły. Zatrzymaliśmy się w klubie na obiadokolacje. Wróciliśmy o 17 do hotelu. Postanowiłam zbierać się do domu. Oczywiście chłopaki nie zgodzili się na mój wyjazd ale nie uległam na ich prośby i o 18.00 byłam już na parkingu. Pożegnałam się z chłopakami.
-Obiecaj, że jeszcze się spotkamy- powiedział śmiesznym tonem Igła
-Obiecuje Krzysiu obiecuję :D
-No to do zobaczenia- powiedzieli chłopaki i odeszli. Zostałam z Karolem
-Wiesz co za parę tygodni jedziemy do Brazylii... pojedziesz z nami.?
-Nie wiem, nie chce robić problemu
-To nie problem, szczerze..? to przyjemność. Mam już nawet dla ciebie wejściówki na mecze- powiedział wręczając mi świstki na smyczy
-Dziękuję ci.. zastanowię się
-Nie ma nad czym się zastanawiać :) jedziesz i tyle :D
-Dobra jadę- powiedziałam przytulając go
-Będę tęsknić- powiedział ze smutną miną dając mi buziaka
-Ja też, ale niedługo się zobaczymy
Po pożegnaniu się z Karolem wsiadłam za kółko. Pomachałam mu gdy odjeżdżałam. około 21 byłam już w domu. Zrobiłam sobie kąpiel i postanowiłam się kłaść. Byłam wykończona. To wszystko przez chłopaków. Zasnęłam bardzo szybko....
**********************************************************************************
Oto kolejny :) pisałam go od 20 :D nie mogłam się skupić, ale chyba się spodobał :) Dziękuję wszystkim za komentarze są naprawdę miłe. Właśnie obejrzałam nowy filmik Igły.... Winiar :D mistrzu <3
JESTEŚ,CZYTASZ=ZOSTAJESZ,KOMENTUJESZ
Pozdrawiam :***
Super,rozdział wspaniały ,czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńsuper można nawet płakać ze śmiechu :D
OdpowiedzUsuń