Gdy rano wstałam, chłopaków już nie było. Poszłam się ubrać, umyć.... i na hale. Oczywiście przed odwiedzeniem chłopaków zahaczyłam o stołówkę na śniadanie. Zjadłam je z mgnieniu oka i obrałam kurs na trening. Jak byłam już na miejscu akurat mieli przerwę, więc podeszłam do nich i się ze wszystkimi przywitałam. Potem siadłam obok Karola i zaczęliśmy rozmawiać
-To o której dokładnie wychodzisz na spotkanie
-Ona chce się spotkać o 12.30, trochę tam trzeba iść wyjdę o 12.00- powiedział zmartwiony
-A trening do której?
-11.30
Krótko trwała wymiana zdań, ponieważ musiał wracać do treningu, przerwa się skończyła i trzeba było zakasać rękawy i dalej do roboty. Po treningu poszliśmy do Igły i Ziomka (tradycyjnie) i postanowiliśmy pogadać... co było dla mnie dziwne, myślałam, że karty... albo coś innego. Widocznie byli wykończeni treningiem... No Antiga dał im dzisiaj wycisk.
-Jestem wykończony- powiedział Igła, rzucając się na łóżko. po chwili opróżniając butelkę z witaminami
-Nie tylko ty- powiedział Ziomek siadając na swoim łóżku
-Co robimy?- zapytał Winiar, jego jeszcze rozpierała energia...?
-Chce ci się..? coś jeszcze robić..?- zapytałam, a wtedy wszyscy w pokoju popatrzyli pytającym wzrokiem na Michała
-Szczerze..? tak!!!
Nikomu nie chciało się ruszać. Ja nie miałam prawa być zmęczona więc.... razem z Winiarem postanowiliśmy przejść się do sklepu. Jak wychodziliśmy z hotelu przyłączyli się do nas Wrona i Zati. Całą drogę gadaliśmy o wyjeździe do Brazylii. Opowiadali mi jak to wygląda. Gdy tak sobie szliśmy do sklepu, a to, że byliśmy w Spale, tłum ludzi rzucił się na siatkarzy. Ja przez ten czas siedziałam na ławce czekając, aż skończą. Gdy chłopaki rozdali autografy i zrobili sobie zdjęcia dołączyli do mnie i kontynuowaliśmy wyprawę do sklepu.
-Matko, nie dość, że jestem zmęczony to jeszcze te tłumy
-Co nie podoba wam się to- zapytałam Michała
-NIeee, lubimy to, ale czasami szczerze nam się nie chce- odparł Wrona
-Rozumiem
-Ale jednak jak kogoś uszczęśliwimy to nam też się humor poprawia- powiedział Zati
-Nie widzę, żeby wam się poprawił
-No ale tak jest tylko, ze w duchu- odparł Winiar
-Jak bym słyszała Igłę, niedawno powiedział mi zupełnie to samo
Chwile po skończonej dyskusji weszliśmy do sklepu. Chłopaki od razu splądrowali półkę z napojami energetycznymi. Tłumaczenia były różne "No ale my tego często nie pijemy".. "Należny nam się za dzisiaj" itd. Kolejny półka... słodycze. I podobne tłumaczenia. Oj tam czasami mogą sobie pozwolić.
-Też coś chcesz..?- zapytał Wrona pokazując na półkę z żelkami
-Ja już mam... wzięłam zapas... bo....
-Igła- powiedzieliśmy wszyscy razem
-Co wzięłaś..?- zapytał Winiar
-Hmm.. zobaczmy.. Żelki, ciastka, też napój energetyczny, gumy, duuuużo wody... no po prostu.. zapas..- Po fascynujących zakupach udaliśmy się do kasy.
-Mam nadzieję, że i rachunek będzie łaskawy- zaśmiał się Zati
Po wyjściu ze sklepu udaliśmy się okrężną drogą.... nie chciało nam się wracać szybko i patrzeć jak chłopaki umierają ze zmęczenia. Po 20 minutach byliśmy już u Igły i Ziomka. Chłopaki o dziwo grali w karty (a jednak :D) Dołączyłam się, niestety nie trwało to długo... znowu grali na rozbierane... Rozgrywkę przegrał Igła.. postanowiłam wyjść z pokoju i udać się do swojego... nie chciałam patrzeć dalej :D Po krótkim namyślę postanowiłam się przejść. Wyszłam przed hotel i postanowiłam zadzwonić do mamy i zapytać jak tam miewa się tata i jak sobie radzą.
-Cześć mamuś jak się czujecie
-Ooooo.. cześć kochanie, jak się czujemy.? aaa.. dobrze
-A tata
-Tata.? bez zmian. Na chwilę się poprawiło i wrócił do domu, ale dwa dni później znowu wylądował w szpitalu z odwodnieniem.
-Jak to z odwodnieniem
-Nie wiem... jego organizm... nie chce ego mówić, nie przechodzi mi to przez gardło.. no ale organizm taty juz się kończy- powiedziała przez łzy
-Jutro u was będę z samego rana,
-Nie.... Madziu nie zawracaj głowy, z tatą nie jest tak źle
-Nie ma "nie" !!!! przyjeżdżam.. gdzie będziesz..? w szpitalu czy w domu?
-Zdzwonimy się jeszcze... więc.... do zobaczenia kochanie
-Pa mamuś do jutra- rozłączyłam się
Siadłam na ławce przy hotelu i schowałam twarz w dłoniach. Zaczęłam płakać jak jeszcze nigdy.... Nie chce, żeby tata odszedł jest dla mnie najbliższą osobą (razem z mamą) to dzięki niemu mogłam wyjechać do Bełchatowa na studia. Muszę się z nim zobaczyć.... może (nie chce tego słyszeć) to ostatni raz z nim porozmawiam. Cały czas łzy lały mi się po policzkach, nie mogłam przestać. Po chwili zobaczyłam jak ktoś do mnie idzie.... to był Karol
-Ej co się stało... czego płaczesz?- zapytał obejmując mnie
-Z moim tatą jest źle, nawet bardzo źle- powiedziałam wybuchając płaczem
-Ciiii.. jestem z tobą, i co zrobisz.?
-Jutro z samego rana jadę do Rzeszowa
-Pojechać z tobą..?- zapytał łapiąc mnie za rękę
-Nie nie trzeba... ty masz tu zgrupowanie, treningi... musisz się przygotowywać... poradzę sobie- powiedziałam ocierając łzy
-Na pewno.?
-Tak, na pewno- powiedziałam dając mu buziaka w policzek.
-Idziesz do środka..?- zapytał Karol
-Wiesz co.... jeszcze chwile posiedzę.. ty jak chcesz to idź grać zaraz dojdę
-Dobra, mam jedną prośbę.... nie płacz już
-Obiecuję- uśmiechnęłam się
Gdy Karol wrócił do środka, posiedziałam jeszcze długo. Wpatrywałam się w gwiazdy, gdyż niebo było bezchmurne. Gdy tak rozmyślałam okropnie zachciało mi się spać, więc obrałam kurs na hotel. Zaraz w drzwich zobaczyłam Andrzeja.
-Ej... co się stało
-Nie... to nic takiego, problemy rodzinne
-Widzę, że duże bo jesteś cała czerwona od płaczu- zaczęłam badać moją budzie rękoma
-Powiesz mi co się stało..?- przybliżył się do mnie
Nie lubię mówić o sobie i o swoich problemach, ale jak i Karolowi i Andrzejowi powiedziałam co mnie trapi. Gdy Wrona wysłuchał co się stało.. zaczął mnie pocieszać. Za ten czas doszłam do swojego pokoju, zaprosiłam Andrzeja do środka i kontynuowaliśmy rozmowę. Chwilę później przyszedł Karol. Było widać, że nie był zadowolony z tego, że Wrona siedzi u mnie. Chwilę porozmawialiśmy i Andrzej zbierał się do siebie. Kłos zapytał mnie od razu po jego wyjściu co on chciał. Powiedziałam mu zgodnie z prawda i poszłam się myć... byłam zmęczona ostatnimi wydarzeniami z tatą. Najgorsze jest to, że nie wspierałam przy tym mamy ani taty.... tylko "balowałam" z siatkarzami. Jutro to odpokutuję. Gdy wyszłam z łazienki Karol już smacznie spał, więc ułożyłam się koło niego i próbowałam zasnąć, ale przez tatę nie mogłam. Cały czas o nim myślałam. W końcu mi się udało......
*********************************************************************************
Witam was kochani przepraszam, ale po raz kolejny wena mnie opuściła tyle co tu widać pisałam przez trzy wieczory. Jutro (jak ktoś przeczytał to dzisiaj czyli 29-go) (A dzisiaj jeśli przeczytałeś 30-go) Jadę do Szwajcarii i kolejny rudział pojawi się jak już będe na miejscu albo dopiero jak wrócę, czyli 08.08.14 Trzymajcie za mnie kciuki :) mam nadzieję, że zdążę jeszcze na premierę filmy gdzieś tak o 20 lub 19
Pozdrawiam
wtorek, 29 lipca 2014
niedziela, 27 lipca 2014
Rozdział 16
Rano obudził mnie telefon. Nie chciało mi się odbierać, ale telefon dzwonił i dzwonił.... nooo... w końcu odebrałam.
-Czego..?- zapytałam wściekle
-Co czego... szykuj kawulca bo za chwilę będziemy pod drzwiami- powiedział zbulwersowany Igła
-Skąd masz mój numer..?
-Wysępiłem od Karola
-Ile was będzie..? bo nie wiem czy kawy wystarczy :D- powiedziałam wstając z łóżka
-Więc tak....Jaaaa.... Karol, Wrona, Winiar i Ziomal
-Dobra już robię- powiedziałam ziewając
-Coo... obudziłem cię..?
-No raczej
-Sory, więc szykuj kawę
-Dobra, do zobaczenia
-Narka
No co.... trzeba robić kawę, im na prawdę musi się nudzić. Co oni robią w Bełchatowie..? O.O.... 20 minut później usłyszałam dzwonek do drzwi. Niestety..... wiedziałam kto to :D Otworzyłam.. a tam tłum ( nie no żarcik) wariatów. Pierwszy oczywiście wparował do środka Igła. Przywitałam się z chłopakami i zaprosiłam do salonu, powiedziałam, żeby czuli się jak u siebie.... to nie był dobry pomysł :/ Zaczęli szperać po domu :D i zaglądać do każdych zakamarków
-A ty czego jeszcze w piżamie..?- zapytał Winiar
-Bo... geniusze..obudziliście mnie i nie miałam czasu się "wystroić"- powiedziałam podając kawę na stół-... a tak odbiegając od tematu mojej piżamy, co tu robicie..?
-Przyjechaliśmy cię odwiedzić, nudziło nam się, bo trener zrobił nam dzisiaj prezent i nie mam treningu :D- powiedział Kłos
-Oj tam...... ładną masz tą piżamę- powiedział nagle Ziomek
-Ha ha dzięki Łukaszku :D- powiedziałam siadając na kanapie obok Karola, Wrony i Winiara
-I co jedziesz z nami do Brazylii- zapytał Andrzej
-Raczej tak
-To fajnie....mmm.. kawa pyszna- powiedział Igła
-A u was co tam słychać
-U nas..? nic takiego nudy i przyjechaliśmy, przygotowania na wojnę z Brazylią trwają.... jesteśmy gotowi na burzliwy pojedynek- powiedział Karol
-Ciesze się- odparłam dają Kłosowi całusa w policzek
-A teraz szykuj się- zaśmiał się Ziomek
-Czekaj... gdzie..?- zapytałam zdziwiona
-No jak to gdzie jedziesz z nami do Spały- rzekł Winiar
-O nie... nie chcę robić problemu
-Ale to nic, ciągle tylko ten problem, problem jedziesz i tyle- Wrona
-Dobra.... poczekajcie, ej zostaw to!!!- krzyknęłam do Krzyśka który szperał w albumach
-To na prawdę ty..?!!- zapytał ze śmiechem, w tym czasie wyrwałam mu album
-Tak...- odparłam uderzając go nim w głowę
Poszłam się szykować. Słyszałam jak chłopaki buszują w albumach, ale moje krzyki nic by nie dały :D W 10 minut byłam już gotowa. Jak wyszłam torba była już spakowana. Wręczyli mi ją do ręki. Wyszliśmy z domu. Oczywiście musiałam się wrócić, gdyż przez nich zapomniałam zamknąć drzwi. Po zejściu na parking, wręcz wepchnęli mnie do samochodu Igły... i w drogę. Myślicie... pewnie jak się pomieściliśmy. Na szczęście Igła ma duży samochód :D
-Jesteście pokręceni- powiedziałam
-Czemu- zapytał kierowca
-Bo zamiast odpoczywać jedziecie szmat drogi po mnie, wypijacie mi kawę, szperacie w moich rzeczach :D.. dalej mam wymieniać- odparłam ze śmiechem
-Nie, dziękujemy- powiedział Ziomek
-I zabieramy cię też dlatego bo musisz nam pomóc- chrząknął Winiar
-W czym..?
-Fundacja herosi przyjeżdża będą sesje, wywiady i jesteś nam potrzebna- odparł Igła
-I w czym ja wam tam pomogę
-Właśnie- zapytał Kłos
-Nie wiem, ale chciałam ją jakoś przekonać- ze śmiechem Igła
-No dobra i wiesz co.... udało ci się
Po jakiejś godzinie byliśmy już na miejscu. Przywitałam się z resztą siatkarzy i wparowaliśmy do hotelu. Okazało się że fundacja przyjeżdża dopiero jutro, i co jeszcze się okazało....? że chłopaki jednak mają trening na, który się właśnie spóźnili. Byłam na nich wściekła no ale cóż.... z wariatami nie dyskutuj.
Gdy wzięli się w końcu do treningu postanowiłam pogadać z Antigą i przeprosić. Trener był zły ale chwilę pogadaliśmy i było już spoko. Oczywiście ja ich zbeształam po treningu, ale spłynęło to po nich jak po kaczce. Wieczorem zostałam zaproszona na granie w karty. Spotkaliśmy się w w salonie, potasowaliśmy karty.... i do gry. Jednak w połowie zachciało im się grać w pokera.
-Więc tak.... ja się wypisuje
-Dlaczego, no weź Madzia graj
-Ale ja nie umiem, poprzyglądam się, no grajcie- powiedziałam siadając na fotelu i popijając cole
-No weź... my ci pomożemy- powiedział Karol pokazując też na Wrone
-Właśnie siadaj- pokazał na podłogę
-Dobra to dajemy- powiedziałam
Chwile później siedziałam z karatami w ręku, a nade mną by Kłos i Wrona. Dzięki im pomocy załapałam o co w tym chodzi i po chwili grałam już sama. Gdyby gra nie zeszła na inne tory (czyli rozbierany) grałabym dalej, ale... niestety nie :D Około godziny 24.00 każdy był w swoim pokoju. Ja dostałam swój własny "apartament" na przeciwko pokoju Igły i Ziomka. Oczywiście prędko nie udało mi się zasnąć bo Igła nadawał ja przekupki na targu. W końcu zasnęłam..... nie na długo, ponieważ chwile później rozeszły się pukania do drzwi, więc wstałam zaspana i poszłam je otworzyć. Stał w nich Karol.
-Chciałem ci powiedzieć dobranoc- odparł opierając się o futrynę
-Dziękuję, byłeś dzisiaj mało rozmowny, stało się coś
-Szczerze...? to tak nie chce tego ukrywać więc powiem otwarcie.... Wanessa się pojawiła
-Ale.... co ona chce
-Nie wiem.... poprosiła żebym się z nią spotkał jutro o 12.30 w kawiarni, mam iść.?- zapytał siadając na łóżku
-Wiesz co... moim zdaniem powinieneś się z nią spotkać, wyjaśnić
-Ale ja nie mam co z nią wyjaśniać nie chce się z nią spotkać
-Czekaj a jak ona się z tobą skontaktowała..?
-Listownie
-Ja nie będę cie namawiała, ale moje zdanie już znasz
-Nie chce, żeby popsuła nasze relacje
-Karol, nie popsuję, ja ci ufał i ty o tym dobrze wiesz... a ona wie że jesteś ze mną..?
-Nie nie wiem, ale jak się z nią spotkam to od razu jej o tym powiem, nie będzie zatruwała mi życia
-Dobra Karol, ustalone spotkasz się z nią i wszystko sobie wyjaśnicie
-Dzięki, że mnie rozumiesz- powiedział, po czym przybliżył się do mnie i wpił mi się w usta
-Dobra dobra nie słódź :) a teraz spać
-Dobra- powiedział, rzucając się na moje łóżko- no chodź- powiedział
Położyłam się koło niego i odpłynęłam w mgnieniu oka....
*********************************************************************************
No i kolejny wylądował :) mam nadzieję, że się spodobał
JESTEŚ,CZYTASZ=KOMENTUJESZ, ZOSTAJESZ
Pozdrawiam :***
-Czego..?- zapytałam wściekle
-Co czego... szykuj kawulca bo za chwilę będziemy pod drzwiami- powiedział zbulwersowany Igła
-Skąd masz mój numer..?
-Wysępiłem od Karola
-Ile was będzie..? bo nie wiem czy kawy wystarczy :D- powiedziałam wstając z łóżka
-Więc tak....Jaaaa.... Karol, Wrona, Winiar i Ziomal
-Dobra już robię- powiedziałam ziewając
-Coo... obudziłem cię..?
-No raczej
-Sory, więc szykuj kawę
-Dobra, do zobaczenia
-Narka
No co.... trzeba robić kawę, im na prawdę musi się nudzić. Co oni robią w Bełchatowie..? O.O.... 20 minut później usłyszałam dzwonek do drzwi. Niestety..... wiedziałam kto to :D Otworzyłam.. a tam tłum ( nie no żarcik) wariatów. Pierwszy oczywiście wparował do środka Igła. Przywitałam się z chłopakami i zaprosiłam do salonu, powiedziałam, żeby czuli się jak u siebie.... to nie był dobry pomysł :/ Zaczęli szperać po domu :D i zaglądać do każdych zakamarków
-A ty czego jeszcze w piżamie..?- zapytał Winiar
-Bo... geniusze..obudziliście mnie i nie miałam czasu się "wystroić"- powiedziałam podając kawę na stół-... a tak odbiegając od tematu mojej piżamy, co tu robicie..?
-Przyjechaliśmy cię odwiedzić, nudziło nam się, bo trener zrobił nam dzisiaj prezent i nie mam treningu :D- powiedział Kłos
-Oj tam...... ładną masz tą piżamę- powiedział nagle Ziomek
-Ha ha dzięki Łukaszku :D- powiedziałam siadając na kanapie obok Karola, Wrony i Winiara
-I co jedziesz z nami do Brazylii- zapytał Andrzej
-Raczej tak
-To fajnie....mmm.. kawa pyszna- powiedział Igła
-A u was co tam słychać
-U nas..? nic takiego nudy i przyjechaliśmy, przygotowania na wojnę z Brazylią trwają.... jesteśmy gotowi na burzliwy pojedynek- powiedział Karol
-Ciesze się- odparłam dają Kłosowi całusa w policzek
-A teraz szykuj się- zaśmiał się Ziomek
-Czekaj... gdzie..?- zapytałam zdziwiona
-No jak to gdzie jedziesz z nami do Spały- rzekł Winiar
-O nie... nie chcę robić problemu
-Ale to nic, ciągle tylko ten problem, problem jedziesz i tyle- Wrona
-Dobra.... poczekajcie, ej zostaw to!!!- krzyknęłam do Krzyśka który szperał w albumach
-To na prawdę ty..?!!- zapytał ze śmiechem, w tym czasie wyrwałam mu album
-Tak...- odparłam uderzając go nim w głowę
Poszłam się szykować. Słyszałam jak chłopaki buszują w albumach, ale moje krzyki nic by nie dały :D W 10 minut byłam już gotowa. Jak wyszłam torba była już spakowana. Wręczyli mi ją do ręki. Wyszliśmy z domu. Oczywiście musiałam się wrócić, gdyż przez nich zapomniałam zamknąć drzwi. Po zejściu na parking, wręcz wepchnęli mnie do samochodu Igły... i w drogę. Myślicie... pewnie jak się pomieściliśmy. Na szczęście Igła ma duży samochód :D
-Jesteście pokręceni- powiedziałam
-Czemu- zapytał kierowca
-Bo zamiast odpoczywać jedziecie szmat drogi po mnie, wypijacie mi kawę, szperacie w moich rzeczach :D.. dalej mam wymieniać- odparłam ze śmiechem
-Nie, dziękujemy- powiedział Ziomek
-I zabieramy cię też dlatego bo musisz nam pomóc- chrząknął Winiar
-W czym..?
-Fundacja herosi przyjeżdża będą sesje, wywiady i jesteś nam potrzebna- odparł Igła
-I w czym ja wam tam pomogę
-Właśnie- zapytał Kłos
-Nie wiem, ale chciałam ją jakoś przekonać- ze śmiechem Igła
-No dobra i wiesz co.... udało ci się
Po jakiejś godzinie byliśmy już na miejscu. Przywitałam się z resztą siatkarzy i wparowaliśmy do hotelu. Okazało się że fundacja przyjeżdża dopiero jutro, i co jeszcze się okazało....? że chłopaki jednak mają trening na, który się właśnie spóźnili. Byłam na nich wściekła no ale cóż.... z wariatami nie dyskutuj.
Gdy wzięli się w końcu do treningu postanowiłam pogadać z Antigą i przeprosić. Trener był zły ale chwilę pogadaliśmy i było już spoko. Oczywiście ja ich zbeształam po treningu, ale spłynęło to po nich jak po kaczce. Wieczorem zostałam zaproszona na granie w karty. Spotkaliśmy się w w salonie, potasowaliśmy karty.... i do gry. Jednak w połowie zachciało im się grać w pokera.
-Więc tak.... ja się wypisuje
-Dlaczego, no weź Madzia graj
-Ale ja nie umiem, poprzyglądam się, no grajcie- powiedziałam siadając na fotelu i popijając cole
-No weź... my ci pomożemy- powiedział Karol pokazując też na Wrone
-Właśnie siadaj- pokazał na podłogę
-Dobra to dajemy- powiedziałam
Chwile później siedziałam z karatami w ręku, a nade mną by Kłos i Wrona. Dzięki im pomocy załapałam o co w tym chodzi i po chwili grałam już sama. Gdyby gra nie zeszła na inne tory (czyli rozbierany) grałabym dalej, ale... niestety nie :D Około godziny 24.00 każdy był w swoim pokoju. Ja dostałam swój własny "apartament" na przeciwko pokoju Igły i Ziomka. Oczywiście prędko nie udało mi się zasnąć bo Igła nadawał ja przekupki na targu. W końcu zasnęłam..... nie na długo, ponieważ chwile później rozeszły się pukania do drzwi, więc wstałam zaspana i poszłam je otworzyć. Stał w nich Karol.
-Chciałem ci powiedzieć dobranoc- odparł opierając się o futrynę
-Dziękuję, byłeś dzisiaj mało rozmowny, stało się coś
-Szczerze...? to tak nie chce tego ukrywać więc powiem otwarcie.... Wanessa się pojawiła
-Ale.... co ona chce
-Nie wiem.... poprosiła żebym się z nią spotkał jutro o 12.30 w kawiarni, mam iść.?- zapytał siadając na łóżku
-Wiesz co... moim zdaniem powinieneś się z nią spotkać, wyjaśnić
-Ale ja nie mam co z nią wyjaśniać nie chce się z nią spotkać
-Czekaj a jak ona się z tobą skontaktowała..?
-Listownie
-Ja nie będę cie namawiała, ale moje zdanie już znasz
-Nie chce, żeby popsuła nasze relacje
-Karol, nie popsuję, ja ci ufał i ty o tym dobrze wiesz... a ona wie że jesteś ze mną..?
-Nie nie wiem, ale jak się z nią spotkam to od razu jej o tym powiem, nie będzie zatruwała mi życia
-Dobra Karol, ustalone spotkasz się z nią i wszystko sobie wyjaśnicie
-Dzięki, że mnie rozumiesz- powiedział, po czym przybliżył się do mnie i wpił mi się w usta
-Dobra dobra nie słódź :) a teraz spać
-Dobra- powiedział, rzucając się na moje łóżko- no chodź- powiedział
Położyłam się koło niego i odpłynęłam w mgnieniu oka....
*********************************************************************************
No i kolejny wylądował :) mam nadzieję, że się spodobał
JESTEŚ,CZYTASZ=KOMENTUJESZ, ZOSTAJESZ
Pozdrawiam :***
piątek, 25 lipca 2014
Rozdział 15
Tego samego już dnia wstałam o 8.30 Chłopaki jeszcze spali. Dzisiaj nie mili treningu tylko rozciąganie, więc mogli pospać dłużej. Wstałam do łazienki, umyłam się, zrobiłam lekki makijaż i związałam włosy. Postanowiłam wyjść z pokoju. Powędrowałam na stołówkę i zapytałam panie, czy mogły by mi załatwić kawę. Kucharki były tak miłe, że bez zastanowienia dostałam kubek z ciepły napojem. Chwilę z nimi porozmawiałam. Nagle w stołówce pojawił się Ziomek i Winiar.
-Hej chłopaki, co tak wcześnie, wszyscy jeszcze śpią.
-Mamy zapytać o to samo :D, a nic po prostu wyspani i idziemy wysępić kawkę :D- powiedział Winiar z chytrym uśmieszkiem pocierając dłonie
-Te panie mają nas już powoli dość- zaśmiał się Ziomek
-Nie dziwie się :D a gdzie kamerzysta..? śpi jeszcze?
-Nie dziwie mu się parę osobników poszło spać o 4.00- powiedział Winiar
-Tak grali w nogę, rewanż, rewanż i rewanż, dlatego tak się przeciągnęło- dodał Łukasz
-Biedacy- powiedziałam sarkastycznie
-Ale znając życie zaraz tu wparuje- długo nie musieliśmy czekać, 5 minut później zjawił się zadowolony Krzysiek z bananem na twarzy.
-Witam witam wszystkich- powiedział
-Cześć śpiochu- powiedziałam
-Pani Irenko wspaniała mógłbym kawkę poprosić- powiedział
-Już się robi- powiedziała kucharka
-A co ty taki w dobrym humorze.?- zapytał Michał
-A jakoś tak, nie ma treningu wolne czego chcieć więcej
Siedliśmy przy stole i zaczęliśmy dyskusję. Chwilę później przyłączyła się reszta, wszyscy poprosili o kawę :D Ostatni przyszedł Karol. Był mocno zaspany. Przywitaliśmy się i usiadł koło mnie. Igła jak to przewodnik i organizator wycieczek postanowił że gdzieś pojedziemy, a że był środek lata postanowiliśmy wybrać się nad jezioro. Nikt nie protestował. O 12.00 wyjechaliśmy.Uczestnicy wycieczki: Ja, Igła, Ziomek, Kłos, Wrona, Wlazły, Kurek, Konar. Parę minut przed 13 byliśmy na miejscu. Plan był taki.... najpierw kąpiel a później partita w siatkę. Chłopaki jak dzieci wbiegli do wody i zaczęli się chlapać :D Ja siedziałam na kocu opalając się... no trzeba korzystać z wyjazdu nad wodę.
-Idziesz.?- zapytał Karol
-Zaraz, na razie nie mam ochoty pływać
-Czemu..? choć bo cię na siłę wezmę- powiedział z chytrym uśmiechem zbliżając się do mnie
-Tylko spróbuj to....- nie dążyłam dokończyć, gdyż wziął mnie na ręce i wrzucił do wody..- ty głupku nie daruje ci- powiedziałam naburmuszona. Karol ze śmiechem podał mi rękę. Odwdzięczyłam mu się ciągnąc go pod wodę.
-Ej idziecie..?- zapytali siatkarze
-Już lecimy- krzyknęłam
-Zagracie z nami?- zapytał Kurek
-Jasne- odparł Karol stając z płycizny i podążając w stronę chlapiących się kolegów
-Wy nawet w czasie wolnym musicie grać w siatkę..?- zapytałam ze śmiechem
-Zboczenie zawodowe- powiedział Igła
Chwilę później graliśmy w siatkę. Ja miałam najgorzej, ponieważ chłopaki mieli po dwa metry wzrostu a ja byłam kurduplem :D i woda sięgała mi powyżej biustu... powiem krótko...topiłam się :D. Nie byłam osamotniona w tej sytuacji, gdyż Igła był nieco mojego wzrostu. Pograliśmy dość długo. o 15 siedzieliśmy na kocach i czekaliśmy aż piłka i my wyschniemy, ponieważ.... no co... teraz plażówka :D Podzieliliśmy się na "drużyny" moja to: Igła, Ziomek, Wrona i oczywiście ja :) "drużyna" przeciwna: Kurek, Wlazły, Konar i Kłos. Pierwszy set dla przeciwników. Drugi dla nas.
-Ostrzegam was ja nie jestem taka dobra jak wy nie połamcie mi palców
-Będziemy delikatni, chociaż...... a jednak nie- powiedział Konar
-Ostrzegam was- powiedziałam ze śmiechem
-Już się boimy- powiedział Kłosu
-Karol ni przesadzaj
-Dobra możemy grać?- zapytał Igła
Pograliśmy sobie jeszcze dość długo. Oczywiście ludzie poznali wariatów i zleciał się tłum ludzi. Na mnie patrzyli dość dziwnie, ale olałam to. Gdy ludzie się rozeszli postanowiliśmy jeszcze chwilę się pochlapać i wracamy. Oczywiście plany nie wypaliły. Zatrzymaliśmy się w klubie na obiadokolacje. Wróciliśmy o 17 do hotelu. Postanowiłam zbierać się do domu. Oczywiście chłopaki nie zgodzili się na mój wyjazd ale nie uległam na ich prośby i o 18.00 byłam już na parkingu. Pożegnałam się z chłopakami.
-Obiecaj, że jeszcze się spotkamy- powiedział śmiesznym tonem Igła
-Obiecuje Krzysiu obiecuję :D
-No to do zobaczenia- powiedzieli chłopaki i odeszli. Zostałam z Karolem
-Wiesz co za parę tygodni jedziemy do Brazylii... pojedziesz z nami.?
-Nie wiem, nie chce robić problemu
-To nie problem, szczerze..? to przyjemność. Mam już nawet dla ciebie wejściówki na mecze- powiedział wręczając mi świstki na smyczy
-Dziękuję ci.. zastanowię się
-Nie ma nad czym się zastanawiać :) jedziesz i tyle :D
-Dobra jadę- powiedziałam przytulając go
-Będę tęsknić- powiedział ze smutną miną dając mi buziaka
-Ja też, ale niedługo się zobaczymy
Po pożegnaniu się z Karolem wsiadłam za kółko. Pomachałam mu gdy odjeżdżałam. około 21 byłam już w domu. Zrobiłam sobie kąpiel i postanowiłam się kłaść. Byłam wykończona. To wszystko przez chłopaków. Zasnęłam bardzo szybko....
**********************************************************************************
Oto kolejny :) pisałam go od 20 :D nie mogłam się skupić, ale chyba się spodobał :) Dziękuję wszystkim za komentarze są naprawdę miłe. Właśnie obejrzałam nowy filmik Igły.... Winiar :D mistrzu <3
JESTEŚ,CZYTASZ=ZOSTAJESZ,KOMENTUJESZ
Pozdrawiam :***
-Hej chłopaki, co tak wcześnie, wszyscy jeszcze śpią.
-Mamy zapytać o to samo :D, a nic po prostu wyspani i idziemy wysępić kawkę :D- powiedział Winiar z chytrym uśmieszkiem pocierając dłonie
-Te panie mają nas już powoli dość- zaśmiał się Ziomek
-Nie dziwie się :D a gdzie kamerzysta..? śpi jeszcze?
-Nie dziwie mu się parę osobników poszło spać o 4.00- powiedział Winiar
-Tak grali w nogę, rewanż, rewanż i rewanż, dlatego tak się przeciągnęło- dodał Łukasz
-Biedacy- powiedziałam sarkastycznie
-Ale znając życie zaraz tu wparuje- długo nie musieliśmy czekać, 5 minut później zjawił się zadowolony Krzysiek z bananem na twarzy.
-Witam witam wszystkich- powiedział
-Cześć śpiochu- powiedziałam
-Pani Irenko wspaniała mógłbym kawkę poprosić- powiedział
-Już się robi- powiedziała kucharka
-A co ty taki w dobrym humorze.?- zapytał Michał
-A jakoś tak, nie ma treningu wolne czego chcieć więcej
Siedliśmy przy stole i zaczęliśmy dyskusję. Chwilę później przyłączyła się reszta, wszyscy poprosili o kawę :D Ostatni przyszedł Karol. Był mocno zaspany. Przywitaliśmy się i usiadł koło mnie. Igła jak to przewodnik i organizator wycieczek postanowił że gdzieś pojedziemy, a że był środek lata postanowiliśmy wybrać się nad jezioro. Nikt nie protestował. O 12.00 wyjechaliśmy.Uczestnicy wycieczki: Ja, Igła, Ziomek, Kłos, Wrona, Wlazły, Kurek, Konar. Parę minut przed 13 byliśmy na miejscu. Plan był taki.... najpierw kąpiel a później partita w siatkę. Chłopaki jak dzieci wbiegli do wody i zaczęli się chlapać :D Ja siedziałam na kocu opalając się... no trzeba korzystać z wyjazdu nad wodę.
-Idziesz.?- zapytał Karol
-Zaraz, na razie nie mam ochoty pływać
-Czemu..? choć bo cię na siłę wezmę- powiedział z chytrym uśmiechem zbliżając się do mnie
-Tylko spróbuj to....- nie dążyłam dokończyć, gdyż wziął mnie na ręce i wrzucił do wody..- ty głupku nie daruje ci- powiedziałam naburmuszona. Karol ze śmiechem podał mi rękę. Odwdzięczyłam mu się ciągnąc go pod wodę.
-Ej idziecie..?- zapytali siatkarze
-Już lecimy- krzyknęłam
-Zagracie z nami?- zapytał Kurek
-Jasne- odparł Karol stając z płycizny i podążając w stronę chlapiących się kolegów
-Wy nawet w czasie wolnym musicie grać w siatkę..?- zapytałam ze śmiechem
-Zboczenie zawodowe- powiedział Igła
Chwilę później graliśmy w siatkę. Ja miałam najgorzej, ponieważ chłopaki mieli po dwa metry wzrostu a ja byłam kurduplem :D i woda sięgała mi powyżej biustu... powiem krótko...topiłam się :D. Nie byłam osamotniona w tej sytuacji, gdyż Igła był nieco mojego wzrostu. Pograliśmy dość długo. o 15 siedzieliśmy na kocach i czekaliśmy aż piłka i my wyschniemy, ponieważ.... no co... teraz plażówka :D Podzieliliśmy się na "drużyny" moja to: Igła, Ziomek, Wrona i oczywiście ja :) "drużyna" przeciwna: Kurek, Wlazły, Konar i Kłos. Pierwszy set dla przeciwników. Drugi dla nas.
-Ostrzegam was ja nie jestem taka dobra jak wy nie połamcie mi palców
-Będziemy delikatni, chociaż...... a jednak nie- powiedział Konar
-Ostrzegam was- powiedziałam ze śmiechem
-Już się boimy- powiedział Kłosu
-Karol ni przesadzaj
-Dobra możemy grać?- zapytał Igła
Pograliśmy sobie jeszcze dość długo. Oczywiście ludzie poznali wariatów i zleciał się tłum ludzi. Na mnie patrzyli dość dziwnie, ale olałam to. Gdy ludzie się rozeszli postanowiliśmy jeszcze chwilę się pochlapać i wracamy. Oczywiście plany nie wypaliły. Zatrzymaliśmy się w klubie na obiadokolacje. Wróciliśmy o 17 do hotelu. Postanowiłam zbierać się do domu. Oczywiście chłopaki nie zgodzili się na mój wyjazd ale nie uległam na ich prośby i o 18.00 byłam już na parkingu. Pożegnałam się z chłopakami.
-Obiecaj, że jeszcze się spotkamy- powiedział śmiesznym tonem Igła
-Obiecuje Krzysiu obiecuję :D
-No to do zobaczenia- powiedzieli chłopaki i odeszli. Zostałam z Karolem
-Wiesz co za parę tygodni jedziemy do Brazylii... pojedziesz z nami.?
-Nie wiem, nie chce robić problemu
-To nie problem, szczerze..? to przyjemność. Mam już nawet dla ciebie wejściówki na mecze- powiedział wręczając mi świstki na smyczy
-Dziękuję ci.. zastanowię się
-Nie ma nad czym się zastanawiać :) jedziesz i tyle :D
-Dobra jadę- powiedziałam przytulając go
-Będę tęsknić- powiedział ze smutną miną dając mi buziaka
-Ja też, ale niedługo się zobaczymy
Po pożegnaniu się z Karolem wsiadłam za kółko. Pomachałam mu gdy odjeżdżałam. około 21 byłam już w domu. Zrobiłam sobie kąpiel i postanowiłam się kłaść. Byłam wykończona. To wszystko przez chłopaków. Zasnęłam bardzo szybko....
**********************************************************************************
Oto kolejny :) pisałam go od 20 :D nie mogłam się skupić, ale chyba się spodobał :) Dziękuję wszystkim za komentarze są naprawdę miłe. Właśnie obejrzałam nowy filmik Igły.... Winiar :D mistrzu <3
JESTEŚ,CZYTASZ=ZOSTAJESZ,KOMENTUJESZ
Pozdrawiam :***
Rozdział 14
*Tydzień później
Postanowiłam odwiedzić chłopaków w Spale. Karol i Wronka zapraszali mnie żebym wpadła, więc postanowiłam skorzystać z zaproszenia. Z samego rana (czytaj 12.00) wyjechałam z domu. Po ok. godzinie byłam już w Spale. Karol podesłał mi adres hotelu, gdzie mam podjechać. Powiedział, że o tej porze wybierają się na kolejny trening, a z hotelu na halę jest blisko. O 13.00 byłam pod hotelem. Halę miałam na wyciągnięcie ręki więc postanowiła się przejść i poczekać na chłopaków. Wysłałam tylko sms-a, że czekam pod halą. Kłosu kazał i wejść do środka, ale ja jednak zostałam na zewnątrz. Nie chce, żeby wszyscy zwracali na mnie uwagę. Gdybym wiedziała, że trening będzie tyle trwał wybrałabym się gdzieś... a tak.... jest godzina 14.30 a ja czekam jak głupia pod halą na moich sportowców. Krótko przed 15 chłopaki zaczęli wychodzić. Oczywiście Karol wyszedł prawie ostatni.... razem z Andrzejem no bo jak by inaczej :D
-Już jesteś... ale się stęskniłam- powiedziałam rzucając mu się na szyje
-Hej słońce, ja też się stęskniłem. Jak się jechało- zapytał, po czym dał mi buziaka
-Jechać jechało się całkiem dobrze... Haj Andrzejku jak się czujesz.?- zapytałam też się do niego przytulając
-Jak się czuję....? Bardzo Dobrze- powiedział z wielkim uśmiechem
-Karol!!!!! może przedstawisz nas- usłyszałam za sobą czyjeś głosy. Gdy się odwróciłam przede mną stał Igła z Winiarem
-Cześć jestem Magda- powiedziałam z uśmiechem
-Ja Krzysiek
-A ja Michał!- powiedział Winiarski podnosząc rękę do góry jak w szkole, gdy pani sprawdza obecność
-Miło mi was poznać
-Nam ciebie też- powiedzieli chórem
Po zapoznaniu się z Igłą i Winiarskim poszłam z Karolem i Wroną do ich pokoju. Oczywiście nie mieliśmy dużo czasu wolnego, ponieważ zlecieli się wszyscy siatkarze. Przywitałam i zapoznałam się ze wszystkimi. Są super ludźmi, cały czas uśmiechnięci. Wyciągnęli nas na kawę. Gdy siedzieliśmy w kawiarni oczywiście zlecieli się fani i prosili o autografy i zdjęcia. Gdy udało mi się przecisnąć przez tłumy ludzi wyszłam z kawiarni i usiadłam na murku czekając aż siatkarze skończą. Zaraz obok mnie pojawił się zasapany Igła
-Matko ci ludzie nie znają granic- powiedział ze śmiechem
-Co nie podoba wam się to..?
-Podoba, ale jednak męczące to jest. Lecz lubię patrzeć jak zwykłym bazgrołem uszczęśliwię ludzi.
-To miłe
-A wy z Karolem długo się znacie..?
-Czy ja wiem... jakieś dwa miesiące może trzy
-Ooo to długo, a my się dowiedzieliśmy dopiero, to nie ładnie- powiedział podnosząc brwi
-Oj nie przesadzaj :)
-Powiem ci jedno.... jesteś o wiele lepsza od Wanessy
-Jakiej Wanessy.?- zapytałam z niepokojem
-Jakiej..?Ooo ty o niej nie wiesz... przepraszam, to było dawno Wanessa to była Karola zerwał z nią- powiedział Igła. Mina mi zrzedła i zrobiłam się smuta, Chociaż nie wiem czego, przecież nie są już razem.... może dlatego że mi o niej nie powiedział...- przepraszam
-Nic się nie stało, po prostu o niczym nie wiedziałam... dzięki,- powiedziałam z uśmiechem
-Nie ma za co- powiedział Igła obejmując mnie
Gdy tak sobie rozmawialiśmy, chłopaki skończyli "obsługiwać" fanów i wyszli do nas. O godzinie 18 byliśmy już w hotelu. Godzinę później zeszliśmy do stołówki na kolacje. Siedziałam przy stole z siatkarzami, a wydawało mi się, że z dziećmi :D zachowywali się gorzej niż w szkole...." To moje!!!" "Oddaj głupku!!!" i tak dalej :D Gdy tak sobie jedliśmy bardziej poznałam chłopaków. Są ekstra, o wszystkim można z nimi pogadać. Najlepszy z tego grona jest Igła :D rozśmiesza ludzi nawet zwykłymi bzdetami, ale Karol, Wrona, Winiar, Kubiak i Ziomek też się do tego przyczyniają. Po zjedzeniu kolacji udałam się do samochodu. Nie będę zawracać im głowy.
-Ej a ty gdzie się wybierasz..?- zapytał zdziwiony Karol
-No jak to gdzie, zbieram się do domu
-Nigdzie nie jedziesz, a zresztą jest za późno- powiedział
-Karol, gdzie ja się zatrzymam
-Tutaj, rozmawiałem z Antigą. Nie ma nic przeciwko. Możesz nawet spać w naszym pokoju
-Nie wiem, nie chcę wam siedzieć na głowie
-Ale nie będziesz my się z chęcią przyjmiemy do siebie, nie daj się prosić
Po długich namowach nie tylko ze strony Karol postanowiłam, że zostanę :) Szczerze...?Nie chciało im się stamtąd wyjeżdżać. gdy siedzieliśmy w pokoju, zeszli się wszyscy. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Cała załoga zasnęła w pokoju Kłosa i Wrony. Nie wiem jak się pomieściliśmy ale daliśmy radę. Jeśli chcecie wiedzieć spać poszliśmy o 02.00. Jak oni rani wstaną na trening to ja nie wiem. W nocy zachciało mi się do łazienki. Trudno było przedostać się przez leżące zwłoki siatkarzy na podłodze. Gdy wróciłam położyłam się obok Karol i odpłynęłam. Ja wstałam o 11.00 Całej hołoty nie było, powędrowali na trening. Postanowiłam zajrzeć do nic, więc ubrałam się związałam włosy i..... na halę :D. Trochę mi zeszło przekonanie ochroniarza, żeby mnie wpuścił.. no ale w końcu się udało. Jakieś 10 minut zajęło mi szukanie sali na której trenują chłopaki. Gdy ją znalazłam siadłam na krzesełku i zaczęłam oglądać ja się męczą. Gdy Karol mnie zauważył od razu do mnie podbiegł.
-Hej kochanie co tu robisz- powiedział dając mi buziaka w usta
-Chciałam zobaczyć jak to wszystko wygląda, nie macie nic przeciwko..?
-Nie no coś ty, wszyscy cię polubili
-A trener
-Stefan...?? jest spoko też nie będzie zły
-No dobra wracaj na parkiet bo będziesz miał przechlapane- powiedziałam
Karol grzecznie mnie posłuchał i wrócił do kolegów. Gdy tylko Antiga mnie zauważył od razu do mnie podszedł. Przez cały trening rozmawialiśmy. Stefan to bardzo pozytywny człowiek. Gdy trening się skończył postanowiliśmy razem z Karolem, że się przejdziemy. Nie dawałam po sobie poznać, ale dręczyła mnie ta cała Wanessa.
-Karol..? nie chce być wścibska, ale nurtuje mnie to pytanie... co się stało z... Wanssą..?- Kłos przystaną
-Wanessą..? skąd o niej wiesz, kto ci powiedział- zapytał zdziwiony
-Igła, gdy rozmawialiśmy wspomniał o nie... co się stało
-Nic... nie jest to istotne
-Dla mnie jest
-Ja nie mam ochoty o tym mówić jasne..?
-Ale nie musisz być zły jestem tylko ciekawa- stanęłam na przeciw niego
-To już dawno skończone, nie ważne
Nie chciałam się kłócić, więc dłużej go nie męczyłam, z resztą wiedziała, że nie był tym pytaniem i tą rozmową zachwycony. W milczeniu wróciliśmy do hotelu. Chłopaki siedzieli w głównym..pokoju..? i jedni oglądali telewizje inni grali w bilarda czy piłkarzyki. Igła, Winiar, Ziomek zaprosili mnie do gry w wyżej wymienione.. piłkarzyki
-Chłopaki wiem, że tu nie trzeba błyszczeć inteligencja czy zwinnością jako taką, ale ja nie umiem grać w te całe piłkarzyki, może ja się poprzyglądam
-O nie! ja nie mam pary wesprzesz mnie- powiedział Winiar z miną kota ze Shreka (Nie mogłam odmówić... wiecie jakie Michał ma oczy :D)
-No dobrze zagram, ale ostrzegam możemy przegrać Michałku- powiedziałam ze śmiechem
-Przeżyje
Jeszcze chwilę pograliśmy. O dziwo ja i Michał wygraliśmy rozgrywki. Wiedziałam, że Igła i Ziomek dawali mi fory. Super się bawiłam. Karol z innymi chłopakami grał na konsoli w nogę.
Po rozluźnieniu się postanowiłam wracać do pokoju. Jak widać chłopaki dzisiaj nie pozwolili mi wracać więc... zostaje jeszcze na dzisiaj. Zasnęłam ok. 01.00 Chwilę później czułam jak obok mnie Kładzie się Karol. Pocałował mnie w czoło i zasnął.....
**********************************************************************************
Witam kochani :** przepraszam, że znowu musieliście trochę czekać i że znowu ten rozdział jest taki a nie inny :D ale nie mam znowu weny :/ i za to, że jest krótki. Nie mam internetu i piszę połączona z internetem w telefonie, gdyż ruter mi się popsuł :/ Mam nadzieję, ze chociaż trochę się wam podobało :)
JESTEŚ,CZYTASZ=KOMENTUJESZ,ZOSTAJESZ
P.s na moim blogu komentarze mogą dodawać wszyscy.
Pozdrawiam :****
Postanowiłam odwiedzić chłopaków w Spale. Karol i Wronka zapraszali mnie żebym wpadła, więc postanowiłam skorzystać z zaproszenia. Z samego rana (czytaj 12.00) wyjechałam z domu. Po ok. godzinie byłam już w Spale. Karol podesłał mi adres hotelu, gdzie mam podjechać. Powiedział, że o tej porze wybierają się na kolejny trening, a z hotelu na halę jest blisko. O 13.00 byłam pod hotelem. Halę miałam na wyciągnięcie ręki więc postanowiła się przejść i poczekać na chłopaków. Wysłałam tylko sms-a, że czekam pod halą. Kłosu kazał i wejść do środka, ale ja jednak zostałam na zewnątrz. Nie chce, żeby wszyscy zwracali na mnie uwagę. Gdybym wiedziała, że trening będzie tyle trwał wybrałabym się gdzieś... a tak.... jest godzina 14.30 a ja czekam jak głupia pod halą na moich sportowców. Krótko przed 15 chłopaki zaczęli wychodzić. Oczywiście Karol wyszedł prawie ostatni.... razem z Andrzejem no bo jak by inaczej :D
-Już jesteś... ale się stęskniłam- powiedziałam rzucając mu się na szyje
-Hej słońce, ja też się stęskniłem. Jak się jechało- zapytał, po czym dał mi buziaka
-Jechać jechało się całkiem dobrze... Haj Andrzejku jak się czujesz.?- zapytałam też się do niego przytulając
-Jak się czuję....? Bardzo Dobrze- powiedział z wielkim uśmiechem
-Karol!!!!! może przedstawisz nas- usłyszałam za sobą czyjeś głosy. Gdy się odwróciłam przede mną stał Igła z Winiarem
-Cześć jestem Magda- powiedziałam z uśmiechem
-Ja Krzysiek
-A ja Michał!- powiedział Winiarski podnosząc rękę do góry jak w szkole, gdy pani sprawdza obecność
-Miło mi was poznać
-Nam ciebie też- powiedzieli chórem
Po zapoznaniu się z Igłą i Winiarskim poszłam z Karolem i Wroną do ich pokoju. Oczywiście nie mieliśmy dużo czasu wolnego, ponieważ zlecieli się wszyscy siatkarze. Przywitałam i zapoznałam się ze wszystkimi. Są super ludźmi, cały czas uśmiechnięci. Wyciągnęli nas na kawę. Gdy siedzieliśmy w kawiarni oczywiście zlecieli się fani i prosili o autografy i zdjęcia. Gdy udało mi się przecisnąć przez tłumy ludzi wyszłam z kawiarni i usiadłam na murku czekając aż siatkarze skończą. Zaraz obok mnie pojawił się zasapany Igła
-Matko ci ludzie nie znają granic- powiedział ze śmiechem
-Co nie podoba wam się to..?
-Podoba, ale jednak męczące to jest. Lecz lubię patrzeć jak zwykłym bazgrołem uszczęśliwię ludzi.
-To miłe
-A wy z Karolem długo się znacie..?
-Czy ja wiem... jakieś dwa miesiące może trzy
-Ooo to długo, a my się dowiedzieliśmy dopiero, to nie ładnie- powiedział podnosząc brwi
-Oj nie przesadzaj :)
-Powiem ci jedno.... jesteś o wiele lepsza od Wanessy
-Jakiej Wanessy.?- zapytałam z niepokojem
-Jakiej..?Ooo ty o niej nie wiesz... przepraszam, to było dawno Wanessa to była Karola zerwał z nią- powiedział Igła. Mina mi zrzedła i zrobiłam się smuta, Chociaż nie wiem czego, przecież nie są już razem.... może dlatego że mi o niej nie powiedział...- przepraszam
-Nic się nie stało, po prostu o niczym nie wiedziałam... dzięki,- powiedziałam z uśmiechem
-Nie ma za co- powiedział Igła obejmując mnie
Gdy tak sobie rozmawialiśmy, chłopaki skończyli "obsługiwać" fanów i wyszli do nas. O godzinie 18 byliśmy już w hotelu. Godzinę później zeszliśmy do stołówki na kolacje. Siedziałam przy stole z siatkarzami, a wydawało mi się, że z dziećmi :D zachowywali się gorzej niż w szkole...." To moje!!!" "Oddaj głupku!!!" i tak dalej :D Gdy tak sobie jedliśmy bardziej poznałam chłopaków. Są ekstra, o wszystkim można z nimi pogadać. Najlepszy z tego grona jest Igła :D rozśmiesza ludzi nawet zwykłymi bzdetami, ale Karol, Wrona, Winiar, Kubiak i Ziomek też się do tego przyczyniają. Po zjedzeniu kolacji udałam się do samochodu. Nie będę zawracać im głowy.
-Ej a ty gdzie się wybierasz..?- zapytał zdziwiony Karol
-No jak to gdzie, zbieram się do domu
-Nigdzie nie jedziesz, a zresztą jest za późno- powiedział
-Karol, gdzie ja się zatrzymam
-Tutaj, rozmawiałem z Antigą. Nie ma nic przeciwko. Możesz nawet spać w naszym pokoju
-Nie wiem, nie chcę wam siedzieć na głowie
-Ale nie będziesz my się z chęcią przyjmiemy do siebie, nie daj się prosić
Po długich namowach nie tylko ze strony Karol postanowiłam, że zostanę :) Szczerze...?Nie chciało im się stamtąd wyjeżdżać. gdy siedzieliśmy w pokoju, zeszli się wszyscy. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Cała załoga zasnęła w pokoju Kłosa i Wrony. Nie wiem jak się pomieściliśmy ale daliśmy radę. Jeśli chcecie wiedzieć spać poszliśmy o 02.00. Jak oni rani wstaną na trening to ja nie wiem. W nocy zachciało mi się do łazienki. Trudno było przedostać się przez leżące zwłoki siatkarzy na podłodze. Gdy wróciłam położyłam się obok Karol i odpłynęłam. Ja wstałam o 11.00 Całej hołoty nie było, powędrowali na trening. Postanowiłam zajrzeć do nic, więc ubrałam się związałam włosy i..... na halę :D. Trochę mi zeszło przekonanie ochroniarza, żeby mnie wpuścił.. no ale w końcu się udało. Jakieś 10 minut zajęło mi szukanie sali na której trenują chłopaki. Gdy ją znalazłam siadłam na krzesełku i zaczęłam oglądać ja się męczą. Gdy Karol mnie zauważył od razu do mnie podbiegł.
-Hej kochanie co tu robisz- powiedział dając mi buziaka w usta
-Chciałam zobaczyć jak to wszystko wygląda, nie macie nic przeciwko..?
-Nie no coś ty, wszyscy cię polubili
-A trener
-Stefan...?? jest spoko też nie będzie zły
-No dobra wracaj na parkiet bo będziesz miał przechlapane- powiedziałam
Karol grzecznie mnie posłuchał i wrócił do kolegów. Gdy tylko Antiga mnie zauważył od razu do mnie podszedł. Przez cały trening rozmawialiśmy. Stefan to bardzo pozytywny człowiek. Gdy trening się skończył postanowiliśmy razem z Karolem, że się przejdziemy. Nie dawałam po sobie poznać, ale dręczyła mnie ta cała Wanessa.
-Karol..? nie chce być wścibska, ale nurtuje mnie to pytanie... co się stało z... Wanssą..?- Kłos przystaną
-Wanessą..? skąd o niej wiesz, kto ci powiedział- zapytał zdziwiony
-Igła, gdy rozmawialiśmy wspomniał o nie... co się stało
-Nic... nie jest to istotne
-Dla mnie jest
-Ja nie mam ochoty o tym mówić jasne..?
-Ale nie musisz być zły jestem tylko ciekawa- stanęłam na przeciw niego
-To już dawno skończone, nie ważne
Nie chciałam się kłócić, więc dłużej go nie męczyłam, z resztą wiedziała, że nie był tym pytaniem i tą rozmową zachwycony. W milczeniu wróciliśmy do hotelu. Chłopaki siedzieli w głównym..pokoju..? i jedni oglądali telewizje inni grali w bilarda czy piłkarzyki. Igła, Winiar, Ziomek zaprosili mnie do gry w wyżej wymienione.. piłkarzyki
-Chłopaki wiem, że tu nie trzeba błyszczeć inteligencja czy zwinnością jako taką, ale ja nie umiem grać w te całe piłkarzyki, może ja się poprzyglądam
-O nie! ja nie mam pary wesprzesz mnie- powiedział Winiar z miną kota ze Shreka (Nie mogłam odmówić... wiecie jakie Michał ma oczy :D)
-No dobrze zagram, ale ostrzegam możemy przegrać Michałku- powiedziałam ze śmiechem
-Przeżyje
Jeszcze chwilę pograliśmy. O dziwo ja i Michał wygraliśmy rozgrywki. Wiedziałam, że Igła i Ziomek dawali mi fory. Super się bawiłam. Karol z innymi chłopakami grał na konsoli w nogę.
Po rozluźnieniu się postanowiłam wracać do pokoju. Jak widać chłopaki dzisiaj nie pozwolili mi wracać więc... zostaje jeszcze na dzisiaj. Zasnęłam ok. 01.00 Chwilę później czułam jak obok mnie Kładzie się Karol. Pocałował mnie w czoło i zasnął.....
**********************************************************************************
Witam kochani :** przepraszam, że znowu musieliście trochę czekać i że znowu ten rozdział jest taki a nie inny :D ale nie mam znowu weny :/ i za to, że jest krótki. Nie mam internetu i piszę połączona z internetem w telefonie, gdyż ruter mi się popsuł :/ Mam nadzieję, ze chociaż trochę się wam podobało :)
JESTEŚ,CZYTASZ=KOMENTUJESZ,ZOSTAJESZ
P.s na moim blogu komentarze mogą dodawać wszyscy.
Pozdrawiam :****
poniedziałek, 21 lipca 2014
Rozdział 13
-I co on chciał.?
-Wiesz co.... Natalia go rzuciła- powiedziałam opierając się o drzwi
-Nie gadaj- powiedział zdziwiony- przecież tak im się super układało
-No.... właśnie.... szkoda mi go
-Mi też......... Wiesz co, a ja mam pomysł- powiedział podnosząc brwi do góry
-Jaki
-Jutro z samego rana odwiedzimy go, zrobimy mu niespodziankę, nie wiem.... może humor mu się polepszy co..?- zapytał
-Czemu nie :) proponowałam mu żeby wszedł na górę, ale nie chciał
-Załamany chłopaczyna... mam nadzieję, że nie wygoni nas z domu
-Może nie- powiedziałam ze śmiechem
-Wiesz co no kurde....... trzeba spakować tą walizkę
-Nieee.. ja nie mam już do tego głowy
-Dobra to ja sobie poradzę ty oglądnij coś sobie czy jak
-Nie musisz mnie dłużej namawiać :D
Gdy ja oglądałam telewizor Karol krzątał się w pokoju. Widać, sprawnie mu szło. Ja ciągle myślałam o Andrzeju..... biedny :( ciekawe co teraz robi, mam nadzieje, że daje sobie radę, w końcu jest dorosły i musi sobie z tym poradzić. Miłości odchodzą i przychodzą, oczywiście, że rozstania bolą, ale prawdziwych przyjaciół takich jak Karol czy ja ma się do końca. Po tych przemyśleniach okropnie chciało mi się spać. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Rano obudziłam się w pokoju. Obok spał Karol. Wstałam zaspana. Zauważyłam, że torba została spakowana. Wyszłam z pokoju cicho zamykając drzwi, żeby nie zbudzić Kłosa. Zaparzyłam sobie kawę i siadłam przy stole. Nie wyspałam się. Wzięłam kubek z napojem i siadłam przed telewizorem i zaczęłam oglądać Dzień Dobry TVN. Po ok. 30 minutach wstał śpioch.
-Witam, witam jak się spało
-Jak widać bardzo dobrze- powiedział przecierając oczy
-O której jutro wyjeżdżacie z Andrzejem.?- zapytałam
-Wiesz co.... nie wiem, pewnie gdzieś tak o 11, po co wcześniej
-No ja nie wiem nie orientuje się
-No już coraz więcej będziesz się orientować, musisz się przyzwyczajać tak będzie mam nadzieję co roku- powiedział przytulając mnie- Wiesz co ja wybiorę się do Wronki zapytam jak się czuje itd. idziesz ze mną?
-Nie, zostanę posprzątam ogarnę się, ale najpierw... śniadanie czeka- powiedziałam pokazując na blat w kuchni
-Zjem po drodze do zobaczenia- powiedział łapiąc za kanapkę i kierując się w stronę drzwi
-Pozdrów go ode mnie.......... i powiedz mu, że zechciałabym :)- powiedziałam uśmiechając się
-Ale co...?
-On wie- machnęłam ręką. Chciałam mu choć trochę humorek poprawić. Mam nadzieję, że się już jako tako pozbierał.
Po wyjściu Karola, przebrałam się i poszłam umyć. Gdy jakoś już wyglądałam siadłam i dalej oglądałam telewizje. Po śniadaniu posprzątałam, no i..... nudzę się.
*PERSPEKTYWA KAROLA
Zajechałem na parking przy bloku Andrzeja, wszedłem na piętro i zapukałem. Parę sekund później siedziałem już na kanapie u kumpla. Wrona był załamany, postanowiłem go jakoś pocieszyć, ale nie wiedziałem jak.
-Spakowany już.?- no to.... ale go pocieszyłem
-Jeszcze nie do końca- wybełkotał, krzątając się po kuchni
-Ej gościu nie załamuj się tak, w końcu znajdziesz tą jedyną- powiedziałem.
-No nie wiem, :/ - powiedział podając mi szklankę z wodą
-Ja i Magda zapraszamy cię do nas. Posiedzimy pogadamy, wpadniesz.?
-Nie wiem, nie mam nastroju
Nie wytrzymałem, rozumiem.... był smutny, ale postanowiłem mu przygadać. Powiedziałem co myślę. Andrzej przez chwilę się nie odzywał, ale po przemyśleniu moich słów, wziął je sobie do serca. Dalej nie miał ochoty do nas wpaść, ale przynajmniej zaczął normalnie gadać. Rozmawialiśmy jeszcze dość długo i o 15 postanowiłem się zbierać.
-Dobra stary ja spadam, jutro przyjeżdżam po ciebie o 11, masz być gotowy
-Spoko
-A zapomniałbym...-powiedziałem otwierając drzwi wyjściowe- Magda kazała powiedzieć ci, że- zechciałaby. Nie wiem co ale kazała mi to powiedzieć. Może ty mnie oświecisz.?- Na twarzy Andrzeja pojawił się lekki uśmiech
-Nie ważne, nic takiego- powiedział wstając z kanapy
-Okey..? rozumiem- powiedziałem zakładając ręce na klatkę piersiową
-Oj nic takiego
-Dobra ja lecę do jutra- powiedziałem ze śmiechem i zamknąłem drzwi
Ok. godziny 16 Karol był już w domu. Przez cały czas nudziliśmy się. Kłosu opowiadał mi jak jest na zgrupowaniu. Pomyślałam, że któregoś pięknego i słonecznego dnia odwiedzę chłopaków w Spale. Następnego dnia Karol obudził mnie dość wcześnie, a dokładnie o 7.00. Chociaż godzina była wczesna byłam wyspana i to baaaaardzo.
-Jak się spało- zapytał mnie Karol, gdy wychodziłam z pokoju
-Dobrze, ale pewien osobnik wyrwał mnie ze snu- powiedziałam spoglądając na siatkarza, który był już w pełni przyszykowany do wyjazdu.
-Przepraszam, ale lepiej wstać wcześniej, a żeby nie biegać w ostatnich minutach
-Nie no oczywiście :D a co tam masz- powiedział spoglądając w talerze ze śniadaniem. Po zjedzeniu posiłku porozmawialiśmy chwilę.
-Dobra kotku...... ja się zbieram bo muszę jeszcze podjechać pod Wronkę- powiedział wstając z kanapy
-To w wszędzie musicie jechać razem
-Najlepsi kumple
-Taaa.. raczej papużki nierozłączki- powiedziałam z uśmiechem
-Ej ty nie pozwalaj sobie- powiedział ze śmiechem pokazując na mnie placem- dobra ja mykam
-Szkoda, do zobaczenia- powiedziała przytulając go
-Zobaczymy się niedługo papa- powiedział dając buziaka
**********************************************************************************
Witam :*** kochani przepraszam, dzisiaj rozdział jest mega krótki ale nie miałam weny, ale może się spodobał. Pozdrawiam i miłych wakacji :) Ja okropnie czekam na film "Drużyna" Mam to szczęście że film jest w moim mieście :) Kto się wybiera na seans :D
-Wiesz co.... Natalia go rzuciła- powiedziałam opierając się o drzwi
-Nie gadaj- powiedział zdziwiony- przecież tak im się super układało
-No.... właśnie.... szkoda mi go
-Mi też......... Wiesz co, a ja mam pomysł- powiedział podnosząc brwi do góry
-Jaki
-Jutro z samego rana odwiedzimy go, zrobimy mu niespodziankę, nie wiem.... może humor mu się polepszy co..?- zapytał
-Czemu nie :) proponowałam mu żeby wszedł na górę, ale nie chciał
-Załamany chłopaczyna... mam nadzieję, że nie wygoni nas z domu
-Może nie- powiedziałam ze śmiechem
-Wiesz co no kurde....... trzeba spakować tą walizkę
-Nieee.. ja nie mam już do tego głowy
-Dobra to ja sobie poradzę ty oglądnij coś sobie czy jak
-Nie musisz mnie dłużej namawiać :D
Gdy ja oglądałam telewizor Karol krzątał się w pokoju. Widać, sprawnie mu szło. Ja ciągle myślałam o Andrzeju..... biedny :( ciekawe co teraz robi, mam nadzieje, że daje sobie radę, w końcu jest dorosły i musi sobie z tym poradzić. Miłości odchodzą i przychodzą, oczywiście, że rozstania bolą, ale prawdziwych przyjaciół takich jak Karol czy ja ma się do końca. Po tych przemyśleniach okropnie chciało mi się spać. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Rano obudziłam się w pokoju. Obok spał Karol. Wstałam zaspana. Zauważyłam, że torba została spakowana. Wyszłam z pokoju cicho zamykając drzwi, żeby nie zbudzić Kłosa. Zaparzyłam sobie kawę i siadłam przy stole. Nie wyspałam się. Wzięłam kubek z napojem i siadłam przed telewizorem i zaczęłam oglądać Dzień Dobry TVN. Po ok. 30 minutach wstał śpioch.
-Witam, witam jak się spało
-Jak widać bardzo dobrze- powiedział przecierając oczy
-O której jutro wyjeżdżacie z Andrzejem.?- zapytałam
-Wiesz co.... nie wiem, pewnie gdzieś tak o 11, po co wcześniej
-No ja nie wiem nie orientuje się
-No już coraz więcej będziesz się orientować, musisz się przyzwyczajać tak będzie mam nadzieję co roku- powiedział przytulając mnie- Wiesz co ja wybiorę się do Wronki zapytam jak się czuje itd. idziesz ze mną?
-Nie, zostanę posprzątam ogarnę się, ale najpierw... śniadanie czeka- powiedziałam pokazując na blat w kuchni
-Zjem po drodze do zobaczenia- powiedział łapiąc za kanapkę i kierując się w stronę drzwi
-Pozdrów go ode mnie.......... i powiedz mu, że zechciałabym :)- powiedziałam uśmiechając się
-Ale co...?
-On wie- machnęłam ręką. Chciałam mu choć trochę humorek poprawić. Mam nadzieję, że się już jako tako pozbierał.
Po wyjściu Karola, przebrałam się i poszłam umyć. Gdy jakoś już wyglądałam siadłam i dalej oglądałam telewizje. Po śniadaniu posprzątałam, no i..... nudzę się.
*PERSPEKTYWA KAROLA
Zajechałem na parking przy bloku Andrzeja, wszedłem na piętro i zapukałem. Parę sekund później siedziałem już na kanapie u kumpla. Wrona był załamany, postanowiłem go jakoś pocieszyć, ale nie wiedziałem jak.
-Spakowany już.?- no to.... ale go pocieszyłem
-Jeszcze nie do końca- wybełkotał, krzątając się po kuchni
-Ej gościu nie załamuj się tak, w końcu znajdziesz tą jedyną- powiedziałem.
-No nie wiem, :/ - powiedział podając mi szklankę z wodą
-Ja i Magda zapraszamy cię do nas. Posiedzimy pogadamy, wpadniesz.?
-Nie wiem, nie mam nastroju
Nie wytrzymałem, rozumiem.... był smutny, ale postanowiłem mu przygadać. Powiedziałem co myślę. Andrzej przez chwilę się nie odzywał, ale po przemyśleniu moich słów, wziął je sobie do serca. Dalej nie miał ochoty do nas wpaść, ale przynajmniej zaczął normalnie gadać. Rozmawialiśmy jeszcze dość długo i o 15 postanowiłem się zbierać.
-Dobra stary ja spadam, jutro przyjeżdżam po ciebie o 11, masz być gotowy
-Spoko
-A zapomniałbym...-powiedziałem otwierając drzwi wyjściowe- Magda kazała powiedzieć ci, że- zechciałaby. Nie wiem co ale kazała mi to powiedzieć. Może ty mnie oświecisz.?- Na twarzy Andrzeja pojawił się lekki uśmiech
-Nie ważne, nic takiego- powiedział wstając z kanapy
-Okey..? rozumiem- powiedziałem zakładając ręce na klatkę piersiową
-Oj nic takiego
-Dobra ja lecę do jutra- powiedziałem ze śmiechem i zamknąłem drzwi
Ok. godziny 16 Karol był już w domu. Przez cały czas nudziliśmy się. Kłosu opowiadał mi jak jest na zgrupowaniu. Pomyślałam, że któregoś pięknego i słonecznego dnia odwiedzę chłopaków w Spale. Następnego dnia Karol obudził mnie dość wcześnie, a dokładnie o 7.00. Chociaż godzina była wczesna byłam wyspana i to baaaaardzo.
-Jak się spało- zapytał mnie Karol, gdy wychodziłam z pokoju
-Dobrze, ale pewien osobnik wyrwał mnie ze snu- powiedziałam spoglądając na siatkarza, który był już w pełni przyszykowany do wyjazdu.
-Przepraszam, ale lepiej wstać wcześniej, a żeby nie biegać w ostatnich minutach
-Nie no oczywiście :D a co tam masz- powiedział spoglądając w talerze ze śniadaniem. Po zjedzeniu posiłku porozmawialiśmy chwilę.
-Dobra kotku...... ja się zbieram bo muszę jeszcze podjechać pod Wronkę- powiedział wstając z kanapy
-To w wszędzie musicie jechać razem
-Najlepsi kumple
-Taaa.. raczej papużki nierozłączki- powiedziałam z uśmiechem
-Ej ty nie pozwalaj sobie- powiedział ze śmiechem pokazując na mnie placem- dobra ja mykam
-Szkoda, do zobaczenia- powiedziała przytulając go
-Zobaczymy się niedługo papa- powiedział dając buziaka
**********************************************************************************
Witam :*** kochani przepraszam, dzisiaj rozdział jest mega krótki ale nie miałam weny, ale może się spodobał. Pozdrawiam i miłych wakacji :) Ja okropnie czekam na film "Drużyna" Mam to szczęście że film jest w moim mieście :) Kto się wybiera na seans :D
środa, 16 lipca 2014
Rozdział 12
Obudziłam się z samego rana. Gdy się ocknęłam zauważyłam że mojego szczęścia już nie ma. Zobaczyłam na jego poduszce kartkę, podniosłam ją i zaczęłam czytać:
*Liścik
Ja idę na trening i na chwilę muszę wstąpić do Wrony. Śniadanko w kuchni mam nadzieję, że spało ci się dobrze :* Trochę u Andrzeja zleci mi czasu, więc jak chcesz nas odwiedzić i pomóc w składaniu mebli :D to wpadnij, z drugiej strony jest adres. Kocham cię i do zobaczenia :*
Po zjedzeniu śniadania zrobionego przez mojego wielkoluda ubrałam się i zrobiłam z siebie normalnego człowieka. Postanowiłam, że zrobię Karolowi pyszny obiad, więc wybrałam się do sklepu. Wracając z supermarketu zauważyłam Łukasza. Jak najszybciej wbiegłam do klatki i wleciałam na górę. Uffff..... jak dobrze, że mnie nie widział. Wyciągnęłam klucze, które zostawił mi Kłosu i weszłam do środka. Po 1,5 godzinie obiad był gotowy, więc postanowiłam wybrać się do Wronki i pomóc im w składaniu tych mebli :D Wyszłam z domu i kompletnie nie wiedziałam, w którą stronę mam się udać, nie kojarzyłam jak dotrzeć na tą ulicę chociaż mieszkam tu dość długo. Miałam 17 lat jak się tu wprowadziłam a mam już 21 więc powinnam wiedzieć :D. Po drodze zapytałam przechodnia i z jego pomocą dotarłam pod blok Andrzeja. Jak tak spojrzałam to nie mieszkał tak daleko od Karola. Weszłam do klatki i już za chwile stałam przed drzwiami Wrony. No ale.... zapukałam. Po paru sekundach w drzwiach zobaczyłam nikogo innego jak Andrzeja.
-O witam, witam tak myślałem, że do nas zawitasz. wchodź komoda jest twoja, tam masz klucze i śrubokręty- powiedział ze śmiechem
-Ha ha... jasne już się robi- powiedziałam z poważną miną, rozglądając się po mieszkaniu
-Cześć kochanie- powiedział Karol, który w mgnieniu oka zjawił się przy mnie
-Witam, jak tam trening i składanie mebli
-A, jakoś idzie
-I co ładne- zapytał mnie Andrzej
-Ładne, mi się podobają- powiedziałam klękając obok Wrony na podłodze patrząc na części z których powstanie szafka. Po skończonej robocie, usiedliśmy wykończeni na kanapie.
-Chcecie coś do picia- zapytał Wrona
-Noo... ja poproszę, dziękuję- powiedziałam
-Ja też chcę chłopie daj bo umieram- powiedział Kłosu
Po rozmowie i wysprzątaniu wielkiego salonu z opiłków itp. postanowiliśmy się zbierać do domu. Pożegnaliśmy się z Andrzejem i wyszliśmy na klatkę. Schodząc po schodach nie odzywaliśmy się do siebie, było to dość dziwne. Widziałam, że Karola coś trapi.
-Ej co się dzieje.?- zapytałam zaniepokojona
-Nie chce o tym gadać
-Ej no powiedz może jakoś ci pomogę- powiedziałam uderzając go w ramię
-Rozmawiałem z Łukaszem- stanęłam jak wryta
-Po co, co chciał- złapałam go za rękę, żeby zwolnił
-Pozdrowić cię, ale najgorsze jest to....
-No co
-Że spotyka się z moją byłą- powiedział siadając na ławce- znaczy nie to, że najgorsze, ale.... zamurowało mnie i dziwnie się z tym poczułem, niby zerwaliśmy ale jednak, wiesz....
-Rozumiem, ja też się z tym źle czuje, ale poradzimy sobie tak..?
-Oczywiście- powiedział z uśmiechem i dał mi całusa w policzek. Uśmiechnęłam się, wstaliśmy i ruszyliśmy powoli spacerkiem po parku
-Wiesz co, od zawsze radziłam sobie sama, rodzice się mną za bardzo nie interesowali jak była jeszcze moja siostra, byłam piątym kołem, Dopiero jak wyjechała i nas olała, zaczęli się mną interesować. O wszystko musiałam walczyć sama. Dzięki, że jesteś
-Ja też dziękuję- powiedział- Moi rodzice traktowali mnie dość dobrze, ale jak wyjechałem do Bełchatowa do klubu, przestali się mną interesować. Oczywiście dzwonią do mnie i czasami mnie odwiedzają. Oni wychodzą z założenia, że muszę radzić sobie sam, wiem jestem dorosły i wypada, ale tak jest od samego dzieciństwa. Powiem ci, że i tak ich kocham, bo dzięki nim szybko się usamodzielniłem i w wieku już 16 lat wyjechałem do mojego pierwszego klubu.
Dobrze zrobiła nam taka rozmowa. Każdy wydusił z siebie wszystkie zmartwienia. Dobrze było nam się tak wygadać. Po dłuższych przemyśleniach postanowiliśmy zajrzeć do kina, może coś ciekawego grają. W końcu wybraliśmy film i weszliśmy do sali oczekując, aż zacznie się seans. Gdy wychodziliśmy z sali kinowej było już późno. Karol poprosił mnie, czy byśmy nie poszli na chwilę pod halę, ponieważ musi wziąc zaległe papiery.
-A po co ci to, przecież wziąłeś już wszystko
-No tak ale wole mieć czegoś więcej. Pojutrze jadę już do Spały i muszę się szykować.
-Szkoda, będę tęsknić- powiedziałam ze skwaszoną miną
-Ej nie smuć się..... będzie mogła mnie odwiedzić
-Na prawdę..?
-Tak ale tylko na chwilę, bo mamy jak zawsze napięty grafik :)
-To fajnie, kiedy
-Skontaktujemy się, a teraz chodź bo zimno się robi- powiedział przytulając mnie. Po 30 minutach byliśmy już w mieszkaniu Karola. Padłam na kanapę i włączyłam telewizor. Po zjedzeniu obiadu na kolację :D Karol siadł obok mnie i zaczęliśmy rozmawiać o wyjeździe Kłosa do Spały. Opowiedział mi jak to wszystko wygląda.
-Jejku...... pomożesz mi się pakować :D- powiedział Karol
-Jasne , czemu nie
Pakowanie szło nam sprawnie. Oczywiście większość czasu przegadaliśmy i w połowie stwierdziliśmy, że to nie ma sensu. Karol oczywiście musiał poskładać wszystkie papiery, które są mu potrzebne. Jeszce chwile posiedzieliśmy i postanowiłam się zbierać do domu.
-Ej, ej, gdzie ty się wybierasz- zapytał, widząc jak zapinam swoją torbę
-No co, wracam do domu, nie będę siedzieć ci na głowie
-Nie przesadzaj dla meni to sama przyjemność, proszę- powiedział robiąc maślane oczy
-No nie wiem
-Oj proszę cię, za dwa dni i tak wyjeżdżam, więc wrócisz do domu
-No dobrze- powiedziałam uśmiechając się do wielkoluda, który złapał mnie za biodra i przytulił
-Ciesze się, to co robimy
-Nie mam pojęcia okropnie mi się nudzi- powiedziałam rzucając się na łóżko w pokoju gdzie pakował się Karol. Chłopak rzucił się na mnie i położył obok. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Halo.?- zapytałam
-Cześć, tu Andrzej masz czas się spotkać i pogadać- powiedział dość dziwnie
-Dobra gdzie.?
-W parku, obok blogu Karola, za 5 minut tam będę
-Dobra za chwile schodzę i czekam na ciebie na dole
-Pa
-Do zobaczenia- Powiedziałam i rozłączyła się
-Kto to.?- zapytał Karol
-Andrzej, był jakiś przygnębiony,- powiedziałam, wstając z łóżka i obierając kurs do przedpokoju
-Ej, zaraz a ty gdzie się wybierasz.?- zapytał zakładając ręce
-Chciał pogadać, czeka w parku
-Dobra to ja czekam na ciebie tutaj- powiedział Karol
-Dobra za niedługo będę- powiedziałam zamykając za sobą drzwi
Po 5 minutach byłam już w parku. Rozglądałam się w poszukiwaniu Andrzej. Nagle zważyłam go w kapturze opierając się na rękach. Podeszłam do niego i siadłam obok niego. Przez chwile siedzieliśmy w milczeniu.
-Posłuchaj..... czy ze mną jest coś nie tak.?- zapytał ze łzami
-Nie.... czemu tak myślisz, co się stało- zapytałam łapiąc go za rękę
-Rzuciła mnie, dlaczego- zapytał załamany
-Ale kto cię rzucił
-Natalia, co jest ze mną nie tak- zapytał patrząc mi w oczy
-Nic, jesteś super gościem, nie zasługiwała na ciebie, nie przejmuj sie jeszcze nie jedna cię zechce- powiedziałam przytulając go
-No...a ty... zechciałabyś mnie- zapytał. Zamurowało mnie
-Nie rozumiem- powiedziałam zdziwiona
-No cz ty byś mnie zechciała- powiedział przybliżając się do mnie. Gdybym się nie odsunęła popełniłabym błąd, i byłabym nie fair w stosunku do Karola
-Nie Andrzej, nie mogę przepraszam, byłabym nie w porządku wobec Karola
-Nie to ja przepraszam, głupio mi
-Nie potrzebnie, wejdziesz na górę- zapytałam
-Nie, nie chce wam przeszkadzać
-Ale nie będziesz
-Nie, na serio pójdę już, dzięki za rozmowę- powiedział patrząc mi w oczy
-Nie ma za co jak coś to dzwoń to sobie jeszcze pogadamy- uśmiechnęłam się
Po rozmowie, skierowałam się do domu. Głowę miałam pełną myśli. Ciągle chodziły mi po głowie słowa Andrzeja. Cyt ja do niego coś czuje..? w żadnym wypadku, lubię go i to bardzo, super koleś zasługiwał na kogoś lepszego niż ta Natalia. Mam nadzieję, że go jeszcze bardziej nie uraziłam. Dobrze, że się opamiętałam, bo później żałowałabym tego jak nigdy. Andrzej jest silny i pozbiera się szybko. Za dwa dni jedzie z Karolem do Spały i jak by to wyglądało. Karol postawi go na nogi. Żeby to rozstanie nie rozstroiło go przed ważnymi meczami. Szkoda chłopaka.
*********************************************************************************
I jest :) mam nadzieję, że się spodobał. Wyszedł mi dzisiaj dość długi :) Fajnie i jestem z niego dość zadowolona.
JESTEŚ,CZYTASZ=KOMENTUJESZ, ZOSTAJESZ
p.s Komentarze mogą dodawać wszyscy :)
Pozdrawiam :***
*********************************************************************************
I jest :) mam nadzieję, że się spodobał. Wyszedł mi dzisiaj dość długi :) Fajnie i jestem z niego dość zadowolona.
JESTEŚ,CZYTASZ=KOMENTUJESZ, ZOSTAJESZ
p.s Komentarze mogą dodawać wszyscy :)
Pozdrawiam :***
poniedziałek, 14 lipca 2014
Rozdział 11
Można powiedzieć, że tego samego dnia wstałam ok. godziny 11. Wyspałam się za wszystkie czasy. Miło było budzić się w moim starym pokoiku i w troszkę za małym łóżku :D. Ubrałam się, związałam włosy i zeszłam na dół. Moja mama jeszcze spała. Rozumiałam ją od rana do wieczora w szpitalu. Karol już wstał i właśnie robił sobie kawę.
-Witam kochana :) jak się spało..?-zapytał- przepraszam, ale pozwoliłem zrobić sobie kawę
-Nie masz za nic przepraszać, czuj się jak u siebie.... i odpowiadam: spało mi się cudownie- powiedziałam przytulając się do siatkarza. Karo, objął mnie w talii i posadził na blacie.
-Chcesz kawki..?-zapytał
-Tak oczywiście, dziękuję
Karol pocałował mnie i przez dłuższy czas wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Z tego transu wybudził mnie hałas dochodzący z góry. Właśnie wstała moja mama. Widząc, nas w kuchni w takiej sytuacji jaka miała miejsce :) nieco się speszyła.
-Hej mamuś- powiedziałam schodząc z blatu z zakłopotaniem
-Hej kochanie, cześć Karol- powiedziała przytulając mnie
-Dzisiaj o której jedziemy do szpitala- zapytałam
-Wiesz co kochanie tata jak widać czuje się lepiej ty w tym całym Bełchatowie masz pewnie jakieś sprawy do załatwienia a pewnie Karol ma treningi i zbliża się zgrupowanie, na które i tak jesteś już pewnie spóźniony- powiedziała mama
-Jeszcze mam parę dni wolnego proszę pani- powiedział Karol pokazując rząd białych zębów
-A nie będę ci tu potrzebna
-Nie słonko jedź, wracaj do domu skontaktujemy się w razie czego
-No dobrze, więc ja się idę szykować i pewnie za parę godzin będziemy wyruszać w drogę, prawda Karol
-Dobrze to ja czekam na ciebie i ruszamy. gdy wrócimy zaglądnę na halę i wezmę wszystkie potrzebne papiery.... no i trzeba będzie pakować się do Spały- powiedział z uśmiechem
-Okey, to ja lecę na górę- powiedziałam wbiegając po schodach. Po 2 godzinach żegnaliśmy się z mamą przed domem.
-Zadzwoń jak dojedziesz
-Dobrze,a ty uściskaj ode mnie tatę
-Załatwione
Byłam bardzo zmęczona i zasnęłam w samochodzie. Ze snu wyrwał mnie głos Karola. Zobaczyłam, że zatrzymaliśmy się na jakiejś stacji paliw.
-Jesteś może głodna albo chce ci się pić..?- zapytał przyklękając przy mnie z uśmiechem
-Nie głodna nie jestem, ale mogłabym się czegoś napić
-Dobra to ja ci przyniosę- powiedział odwracając się i podążając do sklepu zapłacić za paliwo
-Idę z tobą
-Ok to chodź :)- uśmiechnął się
Stojąc już przy kasie widziałam, że ekspedientka cały czas przyglądała się Karolowi, mnie oblukała z góry na dół. Nic sobie z tego nie robiłam. Oczywiście w końcu odważyła się poprosić o autograf i o zdjęcie więc ja wróciłam do samochodu i czekałam aż chłopak wróci. Po 10 minutach przyszedł Karollo.
-Ale masz chłopie branie.... nawet na stacji benzynowej na jakimś zadupiu cię znają- powiedziałam to ze śmiechem
-Ej tam nie przesadzajmy
Po około godzinie byliśmy już w Bełchatowie. Trochę się zdziwiłam, gdyż Karol jechał w całkiem odwrotna stronę od mojego mieszkania.
-Gdzie my jedziemy mój dom jest tam- powiedziałam pokazując za siebie
-Pomyślałem, że tyle razy jestem u ciebie, a już tyle się znamy, że wypada zaprosić cię do mnie
-O to fajnie- powedziałam
-Więc za jakieś 5 minut będziemy u mnie- odparł z uśmiechem. Tak jak mówił, tak się stało po 5 minutach staliśmy przed wielkim blokiem. Karol złapał za moją i swoją walizkę.
-Czekaj a moja to po co.?- zapytałam ze zdziwieniem
-No słuchaj kochana tyle razy byłem u ciebie, pare razy nocowałem więc co...? teraz twoja kolej
-No dobrze ale...
-Nie ma żadnego ale- powiedział przerywając mi
-Nie chce ci robić kłopotu
-Ależ to żaden kłopot na prawdę :)
-No dobra a więc chodźmy- powiedziałam. Nie trzeba było mnie długo namawiać jak widać. Byłam ciekawa jak mieszka. Chociaż opowiadał, że nie jest to willa i tak byłam ciekawa. Po wytaszczeniu walizek na 3 piętro Karol otworzył drzwi i zaprosił nie do środka. Weszłam rozglądając się po mieszkaniu gdzie były 4 pokoje, kuchnia i łazienka.
-Witam w moim mieszkanku- powiedział
-Ale tu jest ładnie urządzone
-Aj tam nie przesadzaj mieszkanie jak mieszkanie, to czego się napijesz?- zapytał z uśmiechem podążając do kuchni
-Wody, dzięki- powiedziałam podziwiając wilki salon. Jak na faceta mieszkanie wyglądało super. Wysprzątane, nic nie było poniszczone. Byłam pod wrażeniem, chociaż i tak nie myślałam o Karolu jak o bałaganiarzu :D
-Proszę oto twoja woda- powiedział z uśmiechem
-Dzięki- odparłam
-To co zostanie dzisiaj u mnie..?- zapytał Karollo. Przybrał minę kota ze szreka, więc głupio było mi odmówić
-Dobra.. zostanę- powiedziałam przytulając się do siatkarza
-Super- powiedział zadowolony. Nagle zaczął dzwonić telefon, Karol wstał i odebrał. Mina od razu mu się poprawiła.
-Dobra no to do zobaczenia- powiedział z uśmiechem
-Kto to.?
-A kolega, powiedział, że wpadnie za jakieś pół godziny, nie masz nic przeciwko..?
-Nie, w żadnym wypadku, a kto.?
-Włodi, przyjdzie na chwile, gdyż muszę mu coś pożyczyć
-To fajnie w końcu go poznam- powiedziałam
Po 30 minutach rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Karol poszedł otworzyć, a ja czekałam aż poznam jednego z moich idoli. Oczywiście miałam i wiele ale to był jeden z nich :D
-O nie wiedziałem, że ktoś jest z tobą, to ja może kiedy indziej- powiedział kierując się do drzwi
-Nie no nie przesadzaj siadaj, to jest Magda, moja dziewczyna- powiedział Kłosu
-Hej jestem Magda, miło mi cię poznać
-Cześć jestem Wojtek- odparł
Po zapoznaniu się posiedzieliśmy chwilę i Włodarczyk musiał mykać do domu gdyż przyjechali do niego znajomi i przyszedł właśnie do Karola po wieżę, bo jego się zepsuła. Chłopaki zeszli razem na dół, Karol postanowił pomóc Wojtkowi z tą wieżą. Po powrocie Kłosa włączyliśmy jakiś film i zaczęliśmy oglądać. Było już dość późno i chciało mi się spać. Poszłam do łazienki przebrać się i umyć i do spania :). Ułożyliśmy się wygodnie i wtuleni w siebie zasnęliśmy jak dzieci
***********************************************************************************
I jest kolejny :D przepraszam, ze tak długo musieliście na niego czekać, ale nie miałam jak. Aktualnie jestem u babci i tu jest taki straszny internet, że masakra, ale udało mi się i oto jest, trochę krótki ale mam nadzieję że się spodobał
JESTEŚ,CZYTASZ=ZOSTAJESZ,KOMENTUJESZ
przypominam że u mnie wszyscy mogą dodawać komentarze :)
pozdrawiam, jutro już zacznę dodawać rozdziały regularnie. I dziękuje za tę liczbę wyświetleń, jest mi bardzo miło, że mnie polubiliście :) do usłyszenia :) :*
-Witam kochana :) jak się spało..?-zapytał- przepraszam, ale pozwoliłem zrobić sobie kawę
-Nie masz za nic przepraszać, czuj się jak u siebie.... i odpowiadam: spało mi się cudownie- powiedziałam przytulając się do siatkarza. Karo, objął mnie w talii i posadził na blacie.
-Chcesz kawki..?-zapytał
-Tak oczywiście, dziękuję
Karol pocałował mnie i przez dłuższy czas wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Z tego transu wybudził mnie hałas dochodzący z góry. Właśnie wstała moja mama. Widząc, nas w kuchni w takiej sytuacji jaka miała miejsce :) nieco się speszyła.
-Hej mamuś- powiedziałam schodząc z blatu z zakłopotaniem
-Hej kochanie, cześć Karol- powiedziała przytulając mnie
-Dzisiaj o której jedziemy do szpitala- zapytałam
-Wiesz co kochanie tata jak widać czuje się lepiej ty w tym całym Bełchatowie masz pewnie jakieś sprawy do załatwienia a pewnie Karol ma treningi i zbliża się zgrupowanie, na które i tak jesteś już pewnie spóźniony- powiedziała mama
-Jeszcze mam parę dni wolnego proszę pani- powiedział Karol pokazując rząd białych zębów
-A nie będę ci tu potrzebna
-Nie słonko jedź, wracaj do domu skontaktujemy się w razie czego
-No dobrze, więc ja się idę szykować i pewnie za parę godzin będziemy wyruszać w drogę, prawda Karol
-Dobrze to ja czekam na ciebie i ruszamy. gdy wrócimy zaglądnę na halę i wezmę wszystkie potrzebne papiery.... no i trzeba będzie pakować się do Spały- powiedział z uśmiechem
-Okey, to ja lecę na górę- powiedziałam wbiegając po schodach. Po 2 godzinach żegnaliśmy się z mamą przed domem.
-Zadzwoń jak dojedziesz
-Dobrze,a ty uściskaj ode mnie tatę
-Załatwione
Byłam bardzo zmęczona i zasnęłam w samochodzie. Ze snu wyrwał mnie głos Karola. Zobaczyłam, że zatrzymaliśmy się na jakiejś stacji paliw.
-Jesteś może głodna albo chce ci się pić..?- zapytał przyklękając przy mnie z uśmiechem
-Nie głodna nie jestem, ale mogłabym się czegoś napić
-Dobra to ja ci przyniosę- powiedział odwracając się i podążając do sklepu zapłacić za paliwo
-Idę z tobą
-Ok to chodź :)- uśmiechnął się
Stojąc już przy kasie widziałam, że ekspedientka cały czas przyglądała się Karolowi, mnie oblukała z góry na dół. Nic sobie z tego nie robiłam. Oczywiście w końcu odważyła się poprosić o autograf i o zdjęcie więc ja wróciłam do samochodu i czekałam aż chłopak wróci. Po 10 minutach przyszedł Karollo.
-Ale masz chłopie branie.... nawet na stacji benzynowej na jakimś zadupiu cię znają- powiedziałam to ze śmiechem
-Ej tam nie przesadzajmy
Po około godzinie byliśmy już w Bełchatowie. Trochę się zdziwiłam, gdyż Karol jechał w całkiem odwrotna stronę od mojego mieszkania.
-Gdzie my jedziemy mój dom jest tam- powiedziałam pokazując za siebie
-Pomyślałem, że tyle razy jestem u ciebie, a już tyle się znamy, że wypada zaprosić cię do mnie
-O to fajnie- powedziałam
-Więc za jakieś 5 minut będziemy u mnie- odparł z uśmiechem. Tak jak mówił, tak się stało po 5 minutach staliśmy przed wielkim blokiem. Karol złapał za moją i swoją walizkę.
-Czekaj a moja to po co.?- zapytałam ze zdziwieniem
-No słuchaj kochana tyle razy byłem u ciebie, pare razy nocowałem więc co...? teraz twoja kolej
-No dobrze ale...
-Nie ma żadnego ale- powiedział przerywając mi
-Nie chce ci robić kłopotu
-Ależ to żaden kłopot na prawdę :)
-No dobra a więc chodźmy- powiedziałam. Nie trzeba było mnie długo namawiać jak widać. Byłam ciekawa jak mieszka. Chociaż opowiadał, że nie jest to willa i tak byłam ciekawa. Po wytaszczeniu walizek na 3 piętro Karol otworzył drzwi i zaprosił nie do środka. Weszłam rozglądając się po mieszkaniu gdzie były 4 pokoje, kuchnia i łazienka.
-Witam w moim mieszkanku- powiedział
-Ale tu jest ładnie urządzone
-Aj tam nie przesadzaj mieszkanie jak mieszkanie, to czego się napijesz?- zapytał z uśmiechem podążając do kuchni
-Wody, dzięki- powiedziałam podziwiając wilki salon. Jak na faceta mieszkanie wyglądało super. Wysprzątane, nic nie było poniszczone. Byłam pod wrażeniem, chociaż i tak nie myślałam o Karolu jak o bałaganiarzu :D
-Proszę oto twoja woda- powiedział z uśmiechem
-Dzięki- odparłam
-To co zostanie dzisiaj u mnie..?- zapytał Karollo. Przybrał minę kota ze szreka, więc głupio było mi odmówić
-Dobra.. zostanę- powiedziałam przytulając się do siatkarza
-Super- powiedział zadowolony. Nagle zaczął dzwonić telefon, Karol wstał i odebrał. Mina od razu mu się poprawiła.
-Dobra no to do zobaczenia- powiedział z uśmiechem
-Kto to.?
-A kolega, powiedział, że wpadnie za jakieś pół godziny, nie masz nic przeciwko..?
-Nie, w żadnym wypadku, a kto.?
-Włodi, przyjdzie na chwile, gdyż muszę mu coś pożyczyć
-To fajnie w końcu go poznam- powiedziałam
Po 30 minutach rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Karol poszedł otworzyć, a ja czekałam aż poznam jednego z moich idoli. Oczywiście miałam i wiele ale to był jeden z nich :D
-O nie wiedziałem, że ktoś jest z tobą, to ja może kiedy indziej- powiedział kierując się do drzwi
-Nie no nie przesadzaj siadaj, to jest Magda, moja dziewczyna- powiedział Kłosu
-Hej jestem Magda, miło mi cię poznać
-Cześć jestem Wojtek- odparł
Po zapoznaniu się posiedzieliśmy chwilę i Włodarczyk musiał mykać do domu gdyż przyjechali do niego znajomi i przyszedł właśnie do Karola po wieżę, bo jego się zepsuła. Chłopaki zeszli razem na dół, Karol postanowił pomóc Wojtkowi z tą wieżą. Po powrocie Kłosa włączyliśmy jakiś film i zaczęliśmy oglądać. Było już dość późno i chciało mi się spać. Poszłam do łazienki przebrać się i umyć i do spania :). Ułożyliśmy się wygodnie i wtuleni w siebie zasnęliśmy jak dzieci
***********************************************************************************
I jest kolejny :D przepraszam, ze tak długo musieliście na niego czekać, ale nie miałam jak. Aktualnie jestem u babci i tu jest taki straszny internet, że masakra, ale udało mi się i oto jest, trochę krótki ale mam nadzieję że się spodobał
JESTEŚ,CZYTASZ=ZOSTAJESZ,KOMENTUJESZ
przypominam że u mnie wszyscy mogą dodawać komentarze :)
pozdrawiam, jutro już zacznę dodawać rozdziały regularnie. I dziękuje za tę liczbę wyświetleń, jest mi bardzo miło, że mnie polubiliście :) do usłyszenia :) :*
wtorek, 8 lipca 2014
Rozdział 10
Rano obudziłam się przed Karolem. Nic nie pamiętałam...... alkohol zrobił swoje :D widząc śpiącego siatkarza obok mnie zerwałam się za równe nogi uderzając głową w półkę nad łóżkiem. Powoli zaczęłam kojarzyć fakty i wszystko sobie przypominać. Wyszłam z pokoju zamykając drzwi i pocierając ręką bolącą od uderzenia głowę :D Poszłam pod prysznic. Po doprowadzeniu się do ładu (jak to po imprezie i nie tylko) nastawiłam wodę na kawę i przyszykowałam aspirynę, gdyż dyńka po imprezie dawała się we znaki. Popiłam aspirynę woda i zalałam sobie kawę. Gdy mój napój się zaparzył dolałam mleka i posłodziłam. Siadłam na panelach przy drzwiach prowadzących na taras, które wcześniej otworzyłam. Patrzyłam na falujące morze popijając moją kawę.Nagle ktoś napada na mnie styłu
-Witam, witam jak się spało- zapytał Karollo
-To ja ciebie powinna zapytać, spałeś jak zabity- powiedziałam z uśmiechem
-Spało mi się super- powiedział zadzierając brwi do góry. Dał mi buziaka w policzek i poszedł pod prysznic
Jak postanowiłam zadzwonić do mamy. Jutro wyjeżdżamy muszę wiedzieć jaki jest stan taty, więc wykręciłam numer i zaczęłam dzwonić :)
-Witam mamo jak się czujecie
-Cześć kochanie.. oj jakoś leci tata ciągle w szpitalu, zostanie tu jeszcze przez podajże tydzień- powiedziała mama skwaszonym głosem
-Dobrze to ja od razu po wylądowaniu przyjadę do szpitala
-Nie słonko będziesz pewnie zmęczona, a z resztą nie będziesz targać tych wszystkich tobołów z autobusu do autobusu
-Tobołów nie ma wcale tak dużo i nie będę się tłukła autobusem.... Karol zaproponował że mnie podwiezie
-Ale będziecie zmęczeni....
-Nie będziemy tu się na odpoczywałam i jestem pełna energii- powiedziałam przerywając mamie
-Dobrze... to my w takim razie czekamy- powiedziała z uśmiechem mama
Jeszcze przez parę minutek rozmawiałyśmy i wszystkim i o niczym. Mama wysłała mi SMS-em adres szpitala gdzie leży tata. Gdy Karol się ogarną zaczęliśmy się pomału pakować. Oczywiście po 15 minutach poddaliśmy się i powędrowaliśmy na taras pobujać się na hamakach które jakimś cudem dobrze trzymały się haczyków przyczepionych do domku i blisko stojących drzewek. Postanowiliśmy, że trzeba wykorzystać w pełni ten ostatni dzień wypoczynku poszliśmy popływać. Wróciliśmy samym wieczorkiem i nie chciało nam się pakować, gdyż byliśmy padnięci. Odpłynęliśmy na kanapie oglądając film. Wtuliłam się w "mojego" wielkoluda i spaliśmy tak do rana. Gdzieś tak o godzinie 7 zerwaliśmy się na proste nogi i zaczęliśmy wpychać wszystko do walizek, nie było czasu wszystkiego układać. Co nam się nie zmieściło włożyliśmy do toreb podręcznych :D Ja jechałam ze szczoteczkami do zębów szamponami do włosów itd. Karol w swojej torbie miał jakieś bibeloty, które kupiliśmy na wyspie i mydełka z hotelu (Gdyż były ekstra. Nie sądziłam ze powiem coś takiego odnośnie mydełek ale były super :D) MY ZŁODZIEJE :D. O 8 byliśmy już na lotnisku. Po 30 minutach siedzieliśmy wygodnie w fotelach i czekaliśmy na odlot.Całą drogę rozmawialiśmy o "wakacjach" i wspominaliśmy. Od razu po wylądowaniu na lotnisku czekał Wronka, Zati i Włodarczyk. Przywitaliśmy się i usadowiliśmy w samochodzie Wronki. Andrzej podwiózł mnie pod dom i razem z Karolem wyjęliśmy torby z bagażnika i skierowaliśmy się do mojego mieszkania. Gdy byliśmy już w środku rzuciliśmy tylko torby i wybraliśmy się do szpitala. Doszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę Rzeszowa. Po godzinie byłam już na miejscu, weszliśmy do środka i zadzwoniłam do mamy że jesteśmy na miejscu. Mama wyszła z sali i skierowała się do nas do poczekalni. Wyściskała mnie za wszystkie czasy i z wielkim uśmiechem przywitała się z Karolem.
-Jak ja cię kochanie dawno widziałam- powiedziała z uśmiechem
-Ja też mamo, a jak czuje się tata
-Nie najgorzej, ale nic się nie poprawia.... jak narzie
-Mogę go odwiedzić-zapytałam
-Tak oczywiście :)
Po rozmowie, weszłam do środka i usiadłam na krześle obok łóżka taty. Wpatrywałam się jak smacznie śpi. Posiedziałam jeszcze chwilkę, postanowiłam opuścić pomieszczenie. Wstając z krzesełka podeszłam do niego i pocałowałam go w czoło. Gdy już chwytałam za klamkę za mną odezwał się zmęczony głos
-Hej kochanie... moja Madzia
-Tatuś!!!!- krzyknęłam- jak się czujesz
-A jakoś się czuje, jakoś leci....a jak było na wakacjach- zapytał z uśmiechem
- Oj tam wakacje nie są teraz ważne, ważne jest twoje zdrowie i samopoczucie
-Oj tam i może w jakiś sposób się wyliże- powiedział tata ze śmiechem ( na jego stan humor mu dopisywał)
Po namowach opowiedziałam mu jak zleciały mi dni razem z Karolem na "wakacjach". Gdy skończyłam opowiadanie tata znowu zasną z uśmiechem na twarzy, więc wyszłam z sali. Od razu podbiegła do mnie mama.
-Jak on się czuje, powiedz mi szybko- powiedziała zmartwiona i zdenerwowana mama
-Dobrze, rozmawiałam z nim dość długo ale zasną, więc go nie męczyłam dłużej
Ok. godziny 24.30 wyszliśmy wszyscy ze szpitala. Mama zaproponowała nam żebyśmy się zatrzymali u nich w domu. Nie chciałam robić problemu, zresztą Karol czół by się nie zręcznie, ale mama nie chciała żebyśmy się włóczyli nocą do Bełchatowa. Po 45 minutach byliśmy pod domem moich rodziców. Otworzyliśmy furtkę i skierowaliśmy się pod dom. Otworzyliśmy drzwi a ja od razu skierowałam się do kuchni, byłam okropnie głodna. Otworzyłam lodówkę i zaczęłam przeszukiwać pułki w poszukiwaniu czegoś dobrego.
-Zostaw, ja zrobię kolacje i zaraz siadamy do stołu- powiedziała mama
-Dobra.... to ja ci pomogę
-Nie nie trzeba siadaj w pokoju
Postanowiłam zajrzeć do mojego pokoju. Poszłam na piętro i otworzyłam drzwi. Byłam zaskoczona co ujrzałam.
-Jejku.... jak ja tu dawno była, nic się nie zmieniło- powiedziałam wchodząc do środka i przeglądając półki. Znalazłam stary album ze zdjęciami. Zaczęłam przeglądać stare fotografie jeszcze jak byliśmy wszyscy razem, ja, mama, tata i siostra. Moja siostra wyjechała za granicę i nie utrzymuję z nami kontaktu. Przeglądając te wszystkie zdjęcia łzy zbierały mi się w oczach. Z tych wszystkich przemyśleń wyciągnęło mnie pukanie. Przez uchylone drzwi ujrzałam Karola.
-Pokaż co tam masz- powiedział siadając przy mnie na łóżku. Zaczęliśmy przeglądać zdjęcia. Ja opowiadałam mu ich historie. Gdy tak opowiadałam niektóre historie wybuchaliśmy śmiechem. Nagle z dołu rozległ się głos mamy, która wołała nas na kolacje. Było bardzo późno, ale nikomu nie chciało się spać. Zjedliśmy przepyszną kolacje i zaczęliśmy rozmawiać. Mama zaczęła wypytywać Karola o wszystko co tylko wpadło jej do głowy. Było mi trochę głupio, ale jak widać Karol polubił rozmowy z moja mamą, gdyż na wszystko jej odpowiadał. Bardzo dużo się śmialiśmy. Wybiła godzina 1:30 i w końcu postanowiliśmy iść spać. Mama spała w sypialni, Karol miał pościelone w gościnnym, a ja w swoim pokoiku dla 16-latki. Jeszcze chwile siedzieliśmy z chłopakiem w pokoju i rozmailiśmy. No ale zrobiło się już bardzo późno, więc już na poważnie szykowaliśmy się do spania. Karol wychodząc z pokoju pocałował mnie w policzek i szepną mi do ucha "dobra noc, kocham cię bardzo" odwzajemniłam całusa rozstaliśmy się. Byłam tak styrana że od razu padłam i zasnęłam w mgnieniu oka
***********************************************************************************
No i kolejny, przepraszam za to co na górze ale zacięłam się w połowie i nie wiedziałam co napisać :D nie lubię i nie umiem pisać takich ckliwych rzeczy, ale mam nadzieję, że się spodobało :)
JESTEŚ, CZYTASZ=KOMENTUJESZ,ZOSTAJESZ
chcę tylko przypomnieć, że na moim blogu komentarze mogą dodawać wszyscy, nawet osoby nie mające konta :) Powiem wam szczerze, że właśnie zwykły komentarz pomaga i mobilizuje do działania. Pozdrawiam i udanych wakacji. Ja za 3 tygodnie wyjeżdżam do Szwajcarii, ale będę próbowała coś pisać :)
Do kolejnego Misiaki ;)
-Witam, witam jak się spało- zapytał Karollo
-To ja ciebie powinna zapytać, spałeś jak zabity- powiedziałam z uśmiechem
-Spało mi się super- powiedział zadzierając brwi do góry. Dał mi buziaka w policzek i poszedł pod prysznic
Jak postanowiłam zadzwonić do mamy. Jutro wyjeżdżamy muszę wiedzieć jaki jest stan taty, więc wykręciłam numer i zaczęłam dzwonić :)
-Witam mamo jak się czujecie
-Cześć kochanie.. oj jakoś leci tata ciągle w szpitalu, zostanie tu jeszcze przez podajże tydzień- powiedziała mama skwaszonym głosem
-Dobrze to ja od razu po wylądowaniu przyjadę do szpitala
-Nie słonko będziesz pewnie zmęczona, a z resztą nie będziesz targać tych wszystkich tobołów z autobusu do autobusu
-Tobołów nie ma wcale tak dużo i nie będę się tłukła autobusem.... Karol zaproponował że mnie podwiezie
-Ale będziecie zmęczeni....
-Nie będziemy tu się na odpoczywałam i jestem pełna energii- powiedziałam przerywając mamie
-Dobrze... to my w takim razie czekamy- powiedziała z uśmiechem mama
Jeszcze przez parę minutek rozmawiałyśmy i wszystkim i o niczym. Mama wysłała mi SMS-em adres szpitala gdzie leży tata. Gdy Karol się ogarną zaczęliśmy się pomału pakować. Oczywiście po 15 minutach poddaliśmy się i powędrowaliśmy na taras pobujać się na hamakach które jakimś cudem dobrze trzymały się haczyków przyczepionych do domku i blisko stojących drzewek. Postanowiliśmy, że trzeba wykorzystać w pełni ten ostatni dzień wypoczynku poszliśmy popływać. Wróciliśmy samym wieczorkiem i nie chciało nam się pakować, gdyż byliśmy padnięci. Odpłynęliśmy na kanapie oglądając film. Wtuliłam się w "mojego" wielkoluda i spaliśmy tak do rana. Gdzieś tak o godzinie 7 zerwaliśmy się na proste nogi i zaczęliśmy wpychać wszystko do walizek, nie było czasu wszystkiego układać. Co nam się nie zmieściło włożyliśmy do toreb podręcznych :D Ja jechałam ze szczoteczkami do zębów szamponami do włosów itd. Karol w swojej torbie miał jakieś bibeloty, które kupiliśmy na wyspie i mydełka z hotelu (Gdyż były ekstra. Nie sądziłam ze powiem coś takiego odnośnie mydełek ale były super :D) MY ZŁODZIEJE :D. O 8 byliśmy już na lotnisku. Po 30 minutach siedzieliśmy wygodnie w fotelach i czekaliśmy na odlot.Całą drogę rozmawialiśmy o "wakacjach" i wspominaliśmy. Od razu po wylądowaniu na lotnisku czekał Wronka, Zati i Włodarczyk. Przywitaliśmy się i usadowiliśmy w samochodzie Wronki. Andrzej podwiózł mnie pod dom i razem z Karolem wyjęliśmy torby z bagażnika i skierowaliśmy się do mojego mieszkania. Gdy byliśmy już w środku rzuciliśmy tylko torby i wybraliśmy się do szpitala. Doszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę Rzeszowa. Po godzinie byłam już na miejscu, weszliśmy do środka i zadzwoniłam do mamy że jesteśmy na miejscu. Mama wyszła z sali i skierowała się do nas do poczekalni. Wyściskała mnie za wszystkie czasy i z wielkim uśmiechem przywitała się z Karolem.
-Jak ja cię kochanie dawno widziałam- powiedziała z uśmiechem
-Ja też mamo, a jak czuje się tata
-Nie najgorzej, ale nic się nie poprawia.... jak narzie
-Mogę go odwiedzić-zapytałam
-Tak oczywiście :)
Po rozmowie, weszłam do środka i usiadłam na krześle obok łóżka taty. Wpatrywałam się jak smacznie śpi. Posiedziałam jeszcze chwilkę, postanowiłam opuścić pomieszczenie. Wstając z krzesełka podeszłam do niego i pocałowałam go w czoło. Gdy już chwytałam za klamkę za mną odezwał się zmęczony głos
-Hej kochanie... moja Madzia
-Tatuś!!!!- krzyknęłam- jak się czujesz
-A jakoś się czuje, jakoś leci....a jak było na wakacjach- zapytał z uśmiechem
- Oj tam wakacje nie są teraz ważne, ważne jest twoje zdrowie i samopoczucie
-Oj tam i może w jakiś sposób się wyliże- powiedział tata ze śmiechem ( na jego stan humor mu dopisywał)
Po namowach opowiedziałam mu jak zleciały mi dni razem z Karolem na "wakacjach". Gdy skończyłam opowiadanie tata znowu zasną z uśmiechem na twarzy, więc wyszłam z sali. Od razu podbiegła do mnie mama.
-Jak on się czuje, powiedz mi szybko- powiedziała zmartwiona i zdenerwowana mama
-Dobrze, rozmawiałam z nim dość długo ale zasną, więc go nie męczyłam dłużej
Ok. godziny 24.30 wyszliśmy wszyscy ze szpitala. Mama zaproponowała nam żebyśmy się zatrzymali u nich w domu. Nie chciałam robić problemu, zresztą Karol czół by się nie zręcznie, ale mama nie chciała żebyśmy się włóczyli nocą do Bełchatowa. Po 45 minutach byliśmy pod domem moich rodziców. Otworzyliśmy furtkę i skierowaliśmy się pod dom. Otworzyliśmy drzwi a ja od razu skierowałam się do kuchni, byłam okropnie głodna. Otworzyłam lodówkę i zaczęłam przeszukiwać pułki w poszukiwaniu czegoś dobrego.
-Zostaw, ja zrobię kolacje i zaraz siadamy do stołu- powiedziała mama
-Dobra.... to ja ci pomogę
-Nie nie trzeba siadaj w pokoju
Postanowiłam zajrzeć do mojego pokoju. Poszłam na piętro i otworzyłam drzwi. Byłam zaskoczona co ujrzałam.
-Jejku.... jak ja tu dawno była, nic się nie zmieniło- powiedziałam wchodząc do środka i przeglądając półki. Znalazłam stary album ze zdjęciami. Zaczęłam przeglądać stare fotografie jeszcze jak byliśmy wszyscy razem, ja, mama, tata i siostra. Moja siostra wyjechała za granicę i nie utrzymuję z nami kontaktu. Przeglądając te wszystkie zdjęcia łzy zbierały mi się w oczach. Z tych wszystkich przemyśleń wyciągnęło mnie pukanie. Przez uchylone drzwi ujrzałam Karola.
-Pokaż co tam masz- powiedział siadając przy mnie na łóżku. Zaczęliśmy przeglądać zdjęcia. Ja opowiadałam mu ich historie. Gdy tak opowiadałam niektóre historie wybuchaliśmy śmiechem. Nagle z dołu rozległ się głos mamy, która wołała nas na kolacje. Było bardzo późno, ale nikomu nie chciało się spać. Zjedliśmy przepyszną kolacje i zaczęliśmy rozmawiać. Mama zaczęła wypytywać Karola o wszystko co tylko wpadło jej do głowy. Było mi trochę głupio, ale jak widać Karol polubił rozmowy z moja mamą, gdyż na wszystko jej odpowiadał. Bardzo dużo się śmialiśmy. Wybiła godzina 1:30 i w końcu postanowiliśmy iść spać. Mama spała w sypialni, Karol miał pościelone w gościnnym, a ja w swoim pokoiku dla 16-latki. Jeszcze chwile siedzieliśmy z chłopakiem w pokoju i rozmailiśmy. No ale zrobiło się już bardzo późno, więc już na poważnie szykowaliśmy się do spania. Karol wychodząc z pokoju pocałował mnie w policzek i szepną mi do ucha "dobra noc, kocham cię bardzo" odwzajemniłam całusa rozstaliśmy się. Byłam tak styrana że od razu padłam i zasnęłam w mgnieniu oka
***********************************************************************************
No i kolejny, przepraszam za to co na górze ale zacięłam się w połowie i nie wiedziałam co napisać :D nie lubię i nie umiem pisać takich ckliwych rzeczy, ale mam nadzieję, że się spodobało :)
JESTEŚ, CZYTASZ=KOMENTUJESZ,ZOSTAJESZ
chcę tylko przypomnieć, że na moim blogu komentarze mogą dodawać wszyscy, nawet osoby nie mające konta :) Powiem wam szczerze, że właśnie zwykły komentarz pomaga i mobilizuje do działania. Pozdrawiam i udanych wakacji. Ja za 3 tygodnie wyjeżdżam do Szwajcarii, ale będę próbowała coś pisać :)
Do kolejnego Misiaki ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)