niedziela, 14 września 2014

Rozdział 27

Spałam jak zabita... słyszałam z dołu, że większość gromady już się obudziła i krzątają się po kuchni.. Ja nie miałam ochoty na wstawanie. Po paru minutach przewracania się z boku na bok poddałam się i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli w salonie z kubkami gorącej kawy.. 

-Oooo... wstał w końcu ten osobnik- zaśmiał się Igła
-Witam, witam wszystkich a co to tak wcześnie się wstaje..?- zapytałam patrząc co jest w lodówce 
-Jak wcześnie... jest odpowiednia godzina.. dokładnie- popatrzył na zegarek- 9.00- odparł
-A mama gdzie..?- porozglądałam się po pokoju
-W szpitalu.. dzwonili, że coś tam się stało i...
-I nie obudziliście mnie...- przerwałam Karolowi
-Powiedziała, żeby cię nie niepokoić więc...
-Rozumiem.. to wiecie co.. czujcie się jak u siebie.. a ja tam pojadę...- powiedziałam zakładając buty
-Czekaj...pojedziemy z tobą.. poznamy przy okazji twojego tatę- odpalił Winiar 
-Właśnie- dodała Ola 
-Jak chcecie tylko szybko..

20 minut później byłam z całą gromadą w szpitalu.. szukaliśmy mojej mamy ale nigdzie jej nie było. Po paru minutach znaleźliśmy ją przy OIOM-ie... była w rozsypce.. siedliśmy obok niej i nikt się nie odzywał.. cisza jak makiem zasiał...

-Co jest.. znaczy co się stało.?
-Stało.? nie nic... po prostu tatę przewieźli na OIOM i czekam..- powiedziała ze sztucznym uśmiechem...
-A jak on się czuje..?-zapytała Dominika
-Dobrze... już lepiej.. stracił przytomność i dlatego znalazł się tutaj.. a wy kiedy wyjeżdżacie..?
-Właśnie już jesteśmy gotowi... chcieliśmy się jeszcze pożegnać.. nie będziesz mnie tu potrzebować..?
-Nie, jedź kochanie... wakacje się kończą musisz się przygotować.. jedź.. poradzę sobie.. 

***
Widziałam jak Madzia przeżywa to wszystko, ale nie miałam pomysłu jak ją wesprzeć na duchu.. znamy się bardzo krótko. Wpadłam na pomysł. Razem z Olą poprawimy jej humor.. już ja o to zadbam.. musimy się jakoś zaprzyjaźnić, będziemy się teraz coraz częściej spotykać, więc musimy się dogadać 

***
-Witam chłopaki, gdzie to się było..?
-Przepraszamy trenerze... nagła sprawa wynikła...- odpowiedział Igła..
-Dobra nie wnikam.. jutro z samego rana macie trening i wizytę u doktora... co kogo boli itd.- odparł Antiga
-Jasne... stawimy się na treningu z samego rana- dodał Karol
-Trzymam za słowo- uśmiechnął się i znikną w korytarzu

Od razu poszliśmy do swoich pokoi, ale chłopaki nie są przystosowani do siedzenia w pokojach i musieli coś wykombinować... Wszyscy zebrali się na głównej, rozłożyli karty i piłkarzyki... graliśmy do późna, lecz jutro chłopaki muszą wracać do pracy, więc z dziewczynami zsinieliśmy siatkarzy i spać... 

***
Wakacje się skończyły... czas wracać do obowiązków i na studia.. Mistrzostwa Świata, które po rozpoczęciu na Narodowym już w pełni zawładnęły polskim sportem rozwinęły się na dobre. Dzisiaj Mecz drugiej fazy Polska- Francja... dostałam od Karola, z którym nie widziałam się dłuższy czas bilet, więc nie mogłam nie pojechać.. Do Łodzi nie było zbyt daleko bo nie cała godzina. Wyjechałam z samego rana ponieważ chcę się spotkać z moimi chłopaki i mieć jeszcze czas na zwiedzanie.. Tak jak mówiłam tak zrobiłam, wyjechałam o godzinie 10.00 nie było z byt wielkich korków, lecz wszędzie można było rozpoznać kibiców wybierających się na mecz.. wiele osób było ubrane w koszulki reprezentacyjne i na samochodach powiewały biało-czerwone flagi. To było super... 

-Dzień dobry miałam tu zarezerwowany pokój- powiedziałam i podałam recepcjonistce nazwisko.
-A tak.. proszę oto pani klucz- powiedziała dając mi kawałek metalu do rąk.. 

Do hotelu chłopaków miałam 10 minut piechotką... nie znałam za bardzo Łodzi, ale mili przechodnie pomogli mi bezstresowo dojść na miejsce... Na parkingu sał ich autobus, a przed hotelem kręciło się wiele reporterów. Weszłam do środka, ale wszędzie było pusto. Mocno mnie to zdziwiło, bo jednak znając chłopaków to było zdecydowanie za cicho.

-O witaj Magdaleno, jak się jechało- przywitał mnie Kubiak 
-A dziękuję, dziękuję bardzo dobrze.. a gdzie się wszyscy podziali...- zapytałam zaskoczona ciszą jaka panowała w środku.. 
-A... wywiady.. takie życie.. co poradzisz- uśmiechną się 
-A ty..?
-Ja już po.. wydusili ze mnie wszystko i jestem wolnym człowiekiem 
-Rozumiem rozumiem- uśmiechnęłam się 
-A zemną kto się przywita
-No nie wiem.. ktoś na pewno- zawiesiłam się na szyi Karolowi- też wydusili z ciebie wszystko co chcieli
-Nie, ja nie setem Kubiakiem.. byłem nieugięty 

Po przywitaniu się z chłopakami, czekaliśmy na przyjazd rodzin siatkarzy...Chwilę później przyjechała Ola, z którą wyściskałam się za wszystkie czasy.. później Doma i rodzina Ignaczaków... z Panią Iwoną rozmawiało mi się super.. normalna prosta babka, z którą można porozmawiać o wszystkim. O 19.00 byłyśmy już gotowe. Sebastian mocno się niecierpliwił. Rozumiałam go wszystkie szykowałyśmy się na mecz a on musiał się zajmować siostrzyczką..

-Dobra chłopie idziemy...- powiedziałam 
-Chodź Seba musimy jeszcze znaleźć miejsca i tatę- powiedziała Iwona
-Dobra idziemy- wybiegł niczym poparzony z pokoju... 

Przed meczem razem z Iwoną, Dominiką i Olą oraz z Sebą i małą Dominiką poszliśmy na parkiet życzyć szczęścia chłopakom... Mecz rozpoczął się.. pierwsza piłka setowa przy prowadzeniu Polaków 24:23 na Zagrywce Wrona... Serwuje z całej siły i.... aut. Na zagrywce przeciwnicy Serwują i.... Winiar przyjął Drzyzga wystawił i... Kubiak obija blok.. piłka setowa dla nas na Zagrywce Możdżonek serwuje.... i AS!!!! 1:0 Kolejny set nie poszedł nam zbyt dobrze czego dowodem jest wynik 1:1 W kolejnych setach poszło coraz lepiej i chłopaki wygrali 3:1 i awansowali do trzeciej fazy... Po meczu oczywiście zdjęcia i autografy.. Gdy zbliżałam się do Karola, jakaś dziewczyna rzuciła mu się na szyje... byłam dość mocno zdziwiona, ale nie dałam po sobie tego poznać...

-Oo.. cześć Madziu- pocałował mnie w policzek- poznaj to jest...
-Wiem kto to jest- przerwałam Karolowi- Twoja była dziewczyna.. hej miło mi cię poznać- powiedziałam sztucznie
-Mi też...-uśmiechnęła się fałszywie 
-Dobra muszę lecieć... gratulacje Karol... ale jutro muszę wracać do Bełchatowa- powiedziałam, przytuliłam się i odeszłam...

Nie miałam nic przeciwko tej znajomości.. ale jednak nie powiem... bardzo mnie to zdziwiło. Ja wiem tylko o jednym spotkani.. gdzie jeszcze bardziej się pokłócili. Karol ewidentnie mi nic w tej sprawie nie mówił. Nie chciałam psuć miłej atmosfery więc po prostu opuściłam hale i powędrowałam piechotą do hotelu... 
*********************************************************************************
Witam kochani, przepraszam, że dzisiaj a nie wczoraj, ale byłam u babci i nie mogłam połączyć się z internetem.... ale jest dzisiaj
Pozdrawiam :**

3 komentarze:

  1. Super rozdział czekam na kolejny ;)
    pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  2. dzisiaj piątek! wiesz co robić ;D
    POZDRO ;p

    OdpowiedzUsuń