-Nie lubię tej dziewczyny... zdecydowanie widać, że leci na sławę
-Oj, nie przesadzaj... bardzo miła dziewczyna.. czegoś jej się tak uczepiłaś.. wyglądałaś na szczęśliwą gdy rozmawialiśmy
-Tylko pozory... nie lubię jej zwykła lafirynda
-Mylisz się... normalna zwykła osoba, która uczy się, studiuje na dobrym kierunku i wcale nie leci na kasę i sławę
-Dobra.. nie sprzeczajmy się już...- powiedziała- idę po nich na górę..- ruszyła w moją stronę. Szybko wbiegłam po schodach i od razu do pokoju... weszłam do środka i szybko zamknęła drzwi.. "Mam nadzieję, że mnie nie zobaczyła" powiedziałam w myślach. Karol był dosyć zdziwiony, że z takim impetem wparowałam do pokoju, ale nie zdążyłam mu nic powiedzieć, gdyż chwilę później rozległo się pukanie do drzwi...
-Cześć kochani... i co gotowi.?- uśmiechnęła się Pani Halina
-Tak...idziemy- zwrócił się do mnie Kłos, ja tylko kiwnęłam głową minęłam Panią Halinę i zeszłam po schodach... nie chciałam żeby to źle wyglądało, ale jakoś tak samo wyszło..
Gdy zeszłam powędrowałam do kuchni gdzie siedział Pan Sylwester i dokańczał popijać herbatę. Usiadłam koło niego i chwilę porozmawialiśmy. Pytał się jak studia i jak radzę sobie na fizjoterapii. Gdy wszyscy się zebrali.. ubraliśmy się ponieważ na dworze nie było zbytnio ciepło i wyszliśmy z domu.. Rodzice szli z tylu a ja z Karolem przodem..
-Ej... co jest.. co się stało.. nie w sosie jesteś..?- zapytał siatkarz
-Nie.. wszystko dobrze..tylko....zmęczona jestem- uśmiechnęłam się nikle
-Na pewno..?
-Tak.. nie martw się...
Wróciliśmy do domu.. rodzice Karola jeszcze postanowili pospacerować... my nie mieliśmy już ochoty.. siedliśmy w salonie z kubkami gorącej herbaty i włączyliśmy TV.. porozmawialiśmy chwilę, gdyż do domu weszli rodzice.. Wszyscy rozsiedli się przed telewizorem i kontynuowaliśmy oglądanie... widziałam jak Pani Halina cały czas na mnie krzywo patrzy.. dość mocno mnie to denerwowało i nie mogłam się na niczym skupić. Zmyśliłam, że muszę wyjść do łazienki i wyszłam z pokoju... Powędrowałam tak jak wcześniej mówiłam do łazienki siadłam w koncie i siedziałam w ciszy... nie mogłam się rozkleić, bo wszyscy zaraz by to zauważyli. Postanowiłam zadzwonić do mamy.. nie miałam innego pomysłu..
-Jak się czujecie
-Dobrze... ale tata znowu jest w szpitalu.. słabo się poczuł i karetka go zawiozła do szpitala- powiedziałam przez łzy
-Jutro z samego rana was odwiedzę
-Czekamy- chwilę jeszcze porozmawialiśmy i postanowiłam wyjść z tej łazienki ponieważ siedziałam już tam jakieś 45 minut. Poprawiłam się i pewnym krokiem wparowałam do pokoju...
-To nie jest dziewczyna dla ciebie ogarnij się synu..- powiedziała zbulwersowana matka
-A skąd ty możesz o tym wiedzieć.. co..?
-Widzę.. ona cię nie kocha.. zrozum to
-Halina!!! przestań oczerniać tą dziewczynę- odezwał się Pan Sylwester
-A co ty też przeciwko mnie.. nie pasuję do ciebie.. stać cię na coś lepszego- zabolało- zastanów się nad tym
-Nie ma nad czym.. zostaw ją w spokoju... coś ty się jej tak uczepiła
-Nie lubię jej i tyle..
Wybiegłam z domu... nie wiedziałam gdzie mam iść, ale na pewno tam nie wrócę.. może ona a rację.. może stać go na coś lepszego... łzy lały się strumieniami.. siadłam na ławce w parku okryłam się swetrem, podkuliłam nogi i zaczęłam jeszcze bardziej płakać... co ja jej zrobiłam..? zadzwoniłam do mamy..
-Co jest córcia..?
-Przyjadę dzisiaj..- powiedziałam zdecydowanie
-Ale co się stało- zapytała
-Nic będę niedługo do zobaczenia- rozłączyłam się. Dokładnie nie wiedziałam czym pojadę do Rzeszowa, ale na pewno coś się znajdzie... Znalazłam pociąg.. od razu kupiłam bilet i w tym co byłam ruszyłam.. siedziałam wpatrując się w krajobrazy za oknem... jakoś o 24.30 zajechałam na miejsce.. z przystanku od razu powędrowałam z buta do domu... Drzwi były zamknięte. Widocznie mama jeszcze była u taty, więc siadłam na stopniu i czekałam aż wróci. Ok. godziny 1.20 mama wróciła ze szpitala... Byłam wyziębiona, więc mama dała mi cieplutką piżamę i kazała iść spać... Nie chciałam się z nią sprzeczać ponieważ miała rację a i ja byłam wykończona. Długo nie mogłam zasnąć... Mój telefon cały czas dzwonił. Wyłączyłam go... Nie miałam ochoty z nikim gadać
***********************************************************************************
Witam Witam ;) mam nadzieję, że się spodobał, krótki ale jest :) nie mogłam napisać w spobotę bo pojechałam do siostry ;)
Pozdrawiam :***
Świetny rozdział, krótki ale fajny. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńsuper rozdział! Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńTak jak było w Ogłoszeniu.. w piątek i sobotę ;)
UsuńPowiem tak. Opowiadanie jest ok lecz jakbyś mogła popracować nad zdaniami. Pojawiają się małe błędy, ale po za tym jest w porządku ;) Pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńDziękuję.. poprawię się
UsuńPozdrawiam ;)
rozdział jak zwykle spoko ;p ale mało się dzieje ;/ weź wprowadź nowe postacie i może jakiś nieoczekiwany zwrot akcji? pomyśl o tym ;D ale poza tym jest świetnie i to jest najlepszy blog siatkarski jaki czytałam ;3 pozdrawiam serdecznie ;p
OdpowiedzUsuńJest super czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńEj no dzisiaj piątek kiedy nowy?
OdpowiedzUsuń