sobota, 27 września 2014

Rozdział 31

Na moje nieszczęście Ola nie odbierała... osunęłam się na podłogę i tak siedziałam.. Nie ukrywałam łez.. ryczałam jak... nie powiem kto... do głowy przyszło mi jedno...

Do Karola:
Ufałam ci.. a ty mnie perfidnie, nie dość że okłamywałeś to wykorzystałeś...zawiodłam się na tobie. Kochałam cię, ale widocznie bez wzajemności.. Baw się dobrze ze swoja Wanessą a do mnie się nie odzywaj.. nie chcę cię znać... zapomnij.. Myślałam, że będzie wszystko dobrze.. że ułożę sobie z tobą życie.. ale myliłam się. Nie chcę nawet wiedzieć ile to trwa.. Jesteś zwykłym dupkiem.. ja tez nie byłam święta, ale byłam szczera.. Żegnaj Karol...


I wyślij... wiem to idiotyczne, ale nie umiałam z nim rozmawiać twarzą w twarz... wiem, ja tez nie wykazałam się w tym związku samym dobrem lecz go ani razu nie zdradziłam... Siedziałam na podłodze jeszcze dość długo. W Końcu postanowiłam wytrzeć rozmazane oczy i poszłam pod prysznic, przebrałam się w piżamę i schowałam się pod kołdrę... i wtedy zadzwonił mój telefon 

-Hej kochana... przepraszam, że nie odbierałam, ale siedzimy z chłopakami i nie słyszałam.. coś się stało..?
-Nic się nie stało- powiedziałam załamanym głosem- ..nie tak tylko dzwonię.. zapytać się co robisz- skłamałam 
-Przecież słyszę.. co się stało..- chwila ciszy- przyszedł Karol, chcesz z nim porozmawiać.. bo on bardzo prosi, żebym dała mu telefon...
-Nie... niech mnie zostawi w spokoju.. i zajmie się swoją Wanessą.. zadzwonię jutro pa
-Ale poczekaj- rozłączyłam się 

Kolejne dni mijały tak samo... szkoła.. zajęcia.. obowiązki domowe.. i tak w kółko.. z tego ciągu wydobyły mnie odwiedziny Oli, która miała moje klucze, więc weszła jak do siebie

-Co ty tu robisz- powiedziałam zaskoczona
-Przyjechałam odwiedzić przyjaciółkę..- wstała i mnie przytuliła
-Mogłaś zadzwonić- skierowałam się do kuchni i nalałam wody do szklanek...- proszę- powiedziałam stawiając napoje na stół
-Dziękuję.. słuchaj.. słyszałam- usiadłam na fotelu- jest mi przykro kochanie...
-Dlaczego... dlaczego on mi to zrobił... to prze ze mnie..- Ola wstała i przytuliła mnie
-Nie płacz nie warto... 
-Pamiętasz ten dzień w którym powiedziałaś mi że pokłóciłaś się z Wroną..?- przytaknęła- i powiedziałaś też żebym porozmawiała z Karolem... czyli...
-Wiedziałam 
-I nic mi nie powiedziałaś..?!!- zaczęłam jeszcze bardziej płakać 
-To nie było moje zadanie.. chciała... i właśnie dlatego pokłóciłam się z Andrzejem.. ale uwierz mi.. dowiedziałam się niedługo przed tobą.. przykro mi...
-Chce zostać sama.. dziękuję, że mnie odwiedziłaś, ale nie mam ochoty z nikim gadać..
-Jasne rozumiem- wstała i skierowała się do wyjścia..
-Ale dziękuję ci... za tą rozmowę... bez ciebie bym sobie nie poradziła- rozkleiłam się
-Do zobaczenia kochanie- zamknęłam drzwi 

Kolejne dni postanowiłam spędzić u rodziców... Jak opuszczę parę dni nic mi się nie stanie.. i tak nie mam ochoty wychodzić z domu.. Karol próbował wiele razy się ze mną skontaktować.. ale ignorowałam go.. Dni z rodzicami upływały mi bardzo szybko... na pozór nie myślałam o NIM. Tata poczuł się lepiej i wyszedł ze szpitala. Siedzieliśmy wszyscy w ogrodzie i nudziliśmy się..

-Przyniosę ci leki- powiedziałam do taty i wstałam z leżaka 
-Dziękuję kotuś- powiedziała tata

Gdy nalewałam wody do kubka i wyciskałam do kieliszka odpowiednie tabletki rozdzwonił się mój telefon.. "Tyle go zbywałam, ale muszę z nim w końcu porozmawiać" mówiłam sama do siebie trzymając w dłoniach telefon..

-Czego chcesz..?- odebrałam w końcu
-Porozmawiać.. proszę cię
-Ale ja już wszystko wiem... nie musisz mi nic tłumaczyć
-Będę wieczorem w Bełchatowie.. porozmawiaj ze mną
-Nie ma mnie w domu.. i jeszcze przez parę dni mnie nie będzie.. muszę kończyć..
-Gdzie jesteś..? ja przyjadę proszę cię..
-Nie interesuj się- rozłączyłam się 

Mama słysząc całą rozmowę była dość mocno zdziwiona, ale nie pytała. Uznała, że jak będę chciała to sama powiem.. byłam jej za ro bardzo wdzięczna. Po długim namyśle postanowiłam wygadać się... siadłam z nią przy kubku gorącej herbaty przy kominku i prowadziłam swój monolog.. Nic nie powiedziała tylko mnie przytuliła, otarła moje mokre policzki i znowu przytuliła.. 

-Nie zasługiwał na ciebie
-Mamo, ale ja go nadal kocham..

Leżałam w pokoju i nie mogłam zasnąć.. patrzyłam w sufit. Zerknęłam na zegarek w telefonie... 2:37 Jeszcze do trzeciej się pomęczyłam i po trudach zasnęłam... Rano dostałam SMS-a 

Zrób to.. proszę porozmawiajmy.. spróbuję ci to wyjaśnić 

Po długich rozmyślaniach postanowiłam mu odpisać...
**********************************************************************************
I kolejny się pojawił... 
Pozdrawiam :**

p.s myślę o nowym blogu, ale nie mam pojęcia o kim miał by być... może podsuniecie mi jakiś pomysł...

piątek, 26 września 2014

Rozdział 30

Z samego rana rozlegały się krzyki z holu. Kibice całą noc świętowali.. Niestety miałam takie szczęście, że miałam pokój na przeciwko nich. Wstałam umyłam się zrobiłam lekki makijaż, ubrałam się i wyszłam na śniadanie do restauracji na dole... Zjadłam śniadanie i postanowiłam wyjść na spacer... Katowice już od dawna nie spały ludzie śpieszyli się.. każdy w swoim kierunku... Powędrowałam do hotelu gdzie spoczywały dziewczyny... poprosiłam recepcjonistkę, żeby uchyliła rąbka tajemnicy gdzie przebywa Ola... niechętnie to zrobiła ale wysępiłam ten numer pokoju... 

-Wstawaj śpiochu co to ma być..?- zapukałam z całych sił do Oli
-Co chcesz... właź- powiedziała zaspana otwierając drzwi i zapraszając mnie do środka..
-Ej co jest..?- zapytałam
-Oj... posprzeczałam się z Wroną.. ale pogadamy dzisiaj i mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnimy...
-Ale o co..? jeśli mogę wiedzieć..?
-Zapytaj swojego Karola-....ooo... czerwona lampka..
-Czekaj ale co się stało..? bo nie rozumiem..?
-Nie ważne... poczekaj na mnie przyszykuję się i idziemy po Domę- uśmiechnęła się nikle
-No... dobra

gdy Ola się "wystroiła" poszliśmy dwa pokoje dalej do drugiego śpiocha... zaskakująca była prawda, że Dominiki nie było... co nas rozśmieszyło bo stałyśmy jak głupie pod tym pokojem... Co się okazało szanowna pani poszła do kiosku po Przegląd Sportowy... 

-A wy co tak na mnie czatujecie..?
-A co nie można..? czekamy na ciebie i czekamy... postanowiłyśmy że pójdziemy na kawkę.. chodź
-Dobra chwileczkę

Ciągle dręczyło mnie to co powiedziała Ola, ale nie dawałam po sobie tego poznać... Nie wiedziałam o co jej chodziło... więc postanowiłam od razu po kawie pójść do hotelu chłopaków i wyjaśnić... co jest... Znalazłam chłopaków przy telewizji 

-O cześć Madziu... co tu robisz?- zapytał Kłos
-Pogadać przyszłam- siadłam na krześle-... Ola pokłóciła się z Andrzejem...wiesz coś na ten temat?- Karol zachłysną się wodą..
-Nie... nic nie wiem...- popatrzył na mnie zakłopotanym wzrokiem...
-Widać, że nie potrzebnie się fatygowałam...- wstałam z krzesła i skierowałam się w stronę drzwi..- mieliśmy sobie mówić wszystko, ale jak widać dalej do ciebie to nie dociera.. 
-Przepraszam
-Za dużo było tych przeprosin... wiesz co.. dowiem się o co chodzi.. - uśmiechnęłam się- jeszcze raz gratulacje- wyszłam trzaskając drzwiami 

KILKA DNI PÓŹNIEJ 
Siedziała w swoim mieszkaniu odrabiając zadania z fizyki i chemii oraz ucząc się z biologii... Nagle w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi... niechętnie wstałam i poszłam otworzyć 

-Cześć mogę wejść- powiedziała Wanessa
-Nie..- powiedziałam zamykając drzwi
-Dobra ale od Karola się tego nie dowiesz..
-Czego chcesz- otworzyłam ponownie drzwi 
-Wpuścisz mnie..?- zapytała z drwiącym uśmiechem-.. bes słowa skierowałam się do pokoju
-Co jest..- siadłam na kanapie
-Mogę poprosić o wodę..?
-Nie- powiedziałam twierdząco-... czego ode mnie chcesz..
-Od ciebie niczego.. ale mam sprawę w stosunku do Karola..
-Nie rozumiem..
-On cię zdradził kochanie- zamarłam- bardzo mi przykro słoneczko
-To na pewno nie prawda..- wstałam i skierowałam się do okna..
-uwierz mi... nie chcę, żebyś cierpiała... więc jeszcze raz cię ostrzegam.. nie zbliżaj się do niego..- powiedziała i skierowała się do wyjścia... 

Nic do mnie nie docierało.. dlatego tak się zachowywał... byłam w rozsypce... jedyne co mi przyszło do głowy zadzwonić do Oli i się wypłakać...
********************************************************************************
Dzisiaj mega krótki, ale coś się w końcu dzieje.. pozdrawiam
p.s ktoś ogląda Taniec z Gwiazdami... IGŁA I GRUCHA na trybunach :D

niedziela, 21 września 2014

Jesteśmy Mistrzami Świata!!!!

Nasi chłopcy wygrali z Brazylią 3:1 Ryczę ze szczęścia a wy??? Gratulacje chłopaki zasłużyliście na to... Kocham was... Życzę spokojnej nocy ja nie zasnę i jutro spóźnię sie na w-f pozdrawiam najlepszych kibiców Mistrzów Świata!!!

Rozdział 29

21 września 2014

Po emocjonujących meczach nasi chłopacy po burzliwym starciu z Niemcami zwyciężyli i dostali się do finału, w którym będą grać z Brazylią... Od samego rana chodziłam jak najęta. Nie mogłam się skupić... cieszyłam się, a zarazem smuciłam ponieważ dzisiaj wszystko się skończy. MŚ zakończy się zaraz po ceremonii zamknięcia.. Oczywiście że siatkarze będą nabuzowani jeszcze długo, ale skończą się mecze wszystkie miasta gospodarzy po prostu zamilkną. Brazylijczycy mówią, że chcą rewanżu oraz mają zamiar utrzeć nosa Kubiakowi, który wdał się w dyskusje pod siatką z niektórymi z zawodników (cały Michał) 
 Jest godzina 12.00 a ja jestem w drodze do Katowic... z Karolem widziałam się bardzo rzadko.. ostatni raz gdy przyjechał do mnie, żeby się pogodzić.. wszystko sobie wyjaśniliśmy i do tej pory rozmawiamy tylko przez telefon i na skypie. Często za to widziałam się z dziewczynami. 

-Cześć jesteś już w Katowicach..?- zapytałam 
-Siemanko.. tak ja już na miejscu siedzę w hotelu i zaraz wybieram się na miasto z Dominiką..
-Dobra w takim razie do zobaczenia...

po półtorej godzinie byłam na miejscu.. zaparkowałam pod hotelem i skierowałam się do recepcji.. Miła pani dała mi kartę i powiedziała który numerek pokoju jest do mojej dyspozycji. Nawet się nie rozpakowywałam, tylko rzuciłam wszystko na łóżko, zatrzasnęłam drzwi i pod Spodek.. 

-Ooo.. cześć wam jak tam przechadzka po mieście- przywitałam się z dziewczynami, które spotkałam pod parasolami...
-Super... zakochałam się w Katowicach- zaśmiała się Dominika- przysiądziesz się..?
-Jak tak chłopaki przed meczem..?- zapytałam siadając koło dziewczyn-.. wiecie może coś na ten temat..?
-Wiemy, wiemy... oj zmęczeni, ale będą walczyć do ostatnich sił Andrzej mówił, że da z siebie wszystko- powiedziała Ola 
-A Winiar jak tam..?
-Michał.. oj jakoś idzie.. od samego rana chodzi nabuzowany... jestem od 3 dni więc... spędziłam trochę z chłopakami czasu.. w ogóle się nie boją Brazylijczyków - zaśmiała się Dominika 
-No a jak że ...- dodałam.. 
-Gdzie siedzisz w Spodku..?- zapytała Ola upijając sok
-Szczerze to nie wiem... powiedziałam Karolowi i chłopakom, że nie mam jak się wybrać na finał, ale wszystko ogarnęłam.. więc jestem.. Kłos załatwił mi wejściówkę, ale nie wie, czy będę wiec.. niespodzianka.. 


Miło się rozmawiało, ale musiałam jeszcze odebrać wejściówkę ze Spodka ponieważ siatkarz zostawił ją w miejscu gdzie odbiera się akredytacje.. Zanim znalazłam to pomieszczenie musiałam się 3 razy pogubić, ale w końcu dotarłam odebrałam co dla mnie i wróciłam do hotelu...

Parę godzin spędziłam przed telewizorem. 1 godzinę przed meczem wyszłam z pokoju i skierowałam się pod Spodek. 

Wybiła godzina 0 Polscy siatkarze już rozgrzewają się przed meczem. Widownia przywitała ich wielkim hukiem... Brazylia już gotowa do meczu czeka na pierwszy gwizdek.. wszyscy mega skoncentrowani... nic z widowni do nich nie dociera.. skoncentrowani są tylko na jednym na wygranej i zdobyciu złota...
20.25 Mecz rozpoczyna się 3..2..1.. START!! pierwszy gwizdek rozległ się... Na zagrywce Mariusz Wlazły... strzela z całej siły.. Brazylijczycy odbierają i.. Fonteles  wyprowadza skuteczny atak 1:0. Pierwszy set pada łupem przeciwników.. drugi set.. stan 25:25 na zagrywce już wcześniej wspomniany Fonteles i... aut!!! 26:25  Na zagrywce Fabian Drzyzga.. serwuje z całej siły... ale Brazylijczycy odbierają perfekcyjnie i......Blok!!!! drugi set dla nas!!! 1:1 !!! Zacięta gra toczy się bardzo długo..  Stan gry 2:2, 17:16 dla Brazylii... Mocno zagrywają nasi przyjmują bardzo dobrze atak i... po bloku!!! 17:17 na zagrywce Winiar... wysoko podrzuca piłkę z całej siły uderza i... AS!!!! 18:17 Spodek Szaleje na zagrywce znowu Michał serwuję, Brazylijczycy przyjmują na naszą stronę wlazły z całej siły w boisko JEEEEEEEESSSSTT!!!! 19:17 Wygrywamy tie-break-a i JESTEŚMY MISTRZAMI ŚWIATA... wilka wrzawa na trybunach chłopaki szlają... wszyscy skarzą z radości i się przytulają Spodek Odleciał!! i nie wyląduje szybko. Szybko wbiegłam z dziewczynami na parkiet i rozbiegłyśmy się do naszych chłopaków..

-Karol!!!- krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyje 
-Cześć..!!- przytulił mnie i krzykną z całej siły do ucha...- co ty tu robisz mówiłaś, że nie przyjedziesz
-Jak to.. mogłam nie przyjechać..chyba sobie żartujesz...Gratulacje- powiedziałam gdy okręcał mnie wokół swojej własnej osi
-Dziękuję..- pocałował mnie..
-Dobra ty tu zaspokój potrzeby kibiców a ja idę pogratulować innym- dałam mu buziaka w policzek i udałam się do chłopaków, którzy nadal skakali z radości..
-Gratulacje Andrzejku- przytuliłam go..
-Dziękuję!!!- po chwili skakania z chłopakami wszyscy usiedli na parkiecie i zaczęli się rozciągać po meczu.. Ja podeszłam do Igły, który bawił się z dzieciakami i Iwoną odbijając piłkę..
-Gratulacje panie Ignaczak- zaszłam go od tyłu
-A dziękuję dziękuję.. pograsz z nami..?
-Jasne..

Chwile później rozpoczęła się ceremonia dekoracji. Trzy najlepsze drużyny stanęły przed podium.. Najpierw nagrody indywidualne.. Po wręczeniu nagród  zostały przedstawiane drużyny.. 
- Trzecie miejsce... Niemcy!!!!- wykrzykuje Magiera a na trybunach rozlegają się oklaski.. Zostają wręczone brązowe medale Mistrzostw Świata..
-Drugie miejsce.. nisi dzisiejsi rywale... Brazylia!!!- siatkarze niezadowoleni wchodzą na podium.. na ich szyja widnieją już srebrne medale MŚ Polska 2014
-No i w końcu.. Czekaliśmy na to 6 lat.. Po dzisiejszym wygranym pojedynku z Brazylią po długim i męczącym pojedynku.. Panie i Panowie o to zdobywcy złotego medalu mistrzostw świata.. POLSAAAA!!!!!- krzyczy z całych sił Magiera.. na trybunach wariacja ludzie krzyczą skaczą z radości... ja na samym dole obok Iwony z córeczką, Oli i Dominiki... Seba z kolegami.. Wszyscy krzyczymy z radości. Nasi są już na podium... Medale wręczone wiszą już na szyjach zwycięzców...Następnie wędruje na tacy puchar.. Piękny puchar który jest nasz!!!.. który został skradziony, ale jest tutaj, jest z nami.. przyjechał prosto ze Szwajcarii... Winiarski trzyma puchar i wznosi go do góry.. z głośników wydobywa się piosenka "We ar the champion" i wszędzie lata konfetti. Chłopaki podają sobie trofeum z rąk do rąk.. Marek Magiera wyczytuje nazwiska zawodników.. Rozlega się hymn.. 13 tyś. gardeł śpiewa Mazurka Dąbrowskiego.. 
Po ceremonii wybucha sielanka wszyscy śpiewają i tańczą.. Szampan leje się wszyscy tańczą i śpiewają.. jak na Lidze Światowej 2012.. Po ceremonii wszyscy poszli do hotelu i świętowali dalej... 
********************************************************************************
Witam już nie będę przepraszać bo za dużo tego przepraszania mam nadzieje że taki rozdział na dzisiaj wieczór, parę godzin przed meczem się spodobał ;)
pozdrawiam :***

sobota, 20 września 2014

Tłumaczenia i tłumaczenia

Witajcie.. dzisiaj rozdział będzie bardzo ale to bardzo późno, ponieważ idę oglądać mecz do strefy kibica i nie będę mogła napisać ;) Połowa rozdziału jest już naskrobana, ale druga połowa niestety nie więc jak rozdział będzie to bardzo późno... pozdrawiam

piątek, 19 września 2014

Rozdział 28

Rano obudziło mnie pukanie do drzwi.. niechętnie wstałam i powędrowałam otworzyć...

-Hej a co to jeszcze w piżamie..? ubieraj się idziemy na miasto- powiedziała zadowolona Iwona  wchodząc do środka
-A dzieciaki gdzie..?-zmieniłam temat
-Ola i Dominika z nimi zostały a ja przyszłam po naszego śpiocha... no dawaj zbieraj się- powiedziała siadając na łóżku
-Dobra daj mi chwilę- powiedziałam bez żadnej większej reakcji, zamykając się w łazience
-Ktoś do ciebie dzwoni- krzyknęła z pokoju Iwona
-Kto..?!- zapytałam ze szczoteczką w buzi
-Karol.... odebrać..?- wyszłam z łazienki
-Nie... nie odbieraj...- powiedziałam i wróciłam do łazienki
-A coś się stało..? nie gadacie ze sobą- zapytała opierając się o ścianę w łazience.
-Szczerze... to nie wiem..- oparłam się o umywalkę
-To co się stało..?
-Oszukał mnie w czymś- odwróciłam się do lustra
-czekaj bo nie rozumiem...- wyszła z łazienki a ja przewracając oczami wyszłam za nią 
-Ja też nie...- zamilkłam-.. nie powiedział mi że odnowił kontakt z Vanessą, wczoraj mocno mnie to zdziwiło, nie dałam po sobie tego poznać i wyszłam z hali...

Wyjaśniłam Iwonie kto to w ogóle jest, porozmawialiśmy i chwilę później Ola, Dominika, Seba i Dominisia wparowali do pokoju... nie miałam już czasu na dalsze szykowanie, więc szybko się przeprałam i wyszłam z nimi na miasto... Najpierw poszliśmy na śniadanie i kawę bo nie zdążyłam nic zjeść...

-Ooo, przepraszam- powiedziała Iwona i odeszła, żeby odebrać telefon
-Kto to... cichy wielbiciel..?- zapytała Ola po tym jak Pani Ignaczak wróciła...
-Ta... jasne... Krzysiu dzwonił przyjdzie na chwile bo Seba zwędził mu wejściówkę- uśmiechnęła się
-Nie prawda!!! dał mi na przechowanie i zapomniałem mu oddać- usprawiedliwił się i dalej zajadał swoje naleśniki
-Dobra nie roztrząsajmy tego.. zaraz przyjdzie tata, odzyska co jego i po sprawie- powiedziała Iwona wycierając budzie Dominiki. Chwilę później przyszedł zasapany Igła...
-Hej a ty co... biegłeś całą drogę..?- zaśmiałam się
-Ha ha śmieszne... biegłem bo nie wpuszczą mnie na halę.. Seba!!! masz przerąbane- puścił mu oczko
-Oj... boje się- zaśmiał się chłopak 
-Masz czego...- powiedział Igła upijając łyka soku Iwony...-.. co tam jak tam.. Szukaliśmy cię po meczu- zerkną na mnie-.. gdzie byłaś.. mieliśmy iść świętować wygraną.. oczywiście bezalkoholowo- zaśmiał się 
-Źle się czułam- skłamałam-.. więc poszłam do hotelu-.. spojrzałam na Iwonę 
-Dobra... nie wnikam- uśmiechną się..- lecę bo chłopaki mają już trening a ja przez pewną osobę się spóźniłem
-Dobra przepraszam...- odparł Seba..

Po szybkiej rozmowie Igła popędził na halę.. oczywiście nie obyło się bez zdjęć i autografów.. przez co spóźnił się jeszcze bardziej... My postanowiliśmy pochodzić po mieście.. zajrzałyśmy do paru sklepów.. dziewczyny sobie pokupowały  bardzo ładne sukienki... ja nic dla siebie nie znalazłam... Seba kupił sobie nową bluzę a Dominisi wybrałyśmy przesłodki komplet... Po zakupach dziewczyny postanowiły iść na halę do chłopaków... ja też postanowiłam iść... muszę wyjaśnić z Karolem to i owo... 

-O kto nas zaszczycił swą obecnością- powiedział Wrona do którego od razu podbiegła Ola... 
-Witam, a co wy się tak lenicie... MŚ samo się nie wygra- zażartowała Dominika.. 

***
-możemy pogadać?- podeszłam do Karola, który siedział na krzesełkach i zawiązywał buty.. 
-Jasne....czemu nie odbierałaś- zapytał po dłuższej ciszy
-Sama nie wiem... może dlatego, że mnie okłamałeś..?
-Ale ja nie rozumiem.. kiedy cie okłamałem..? chodzi ci o...
-Tak- przerwałam- czego mi nie powiedziałeś, że się z nią dogadałeś... wiesz nie mam nic przeciwko, ale nic mi nie powiedziałeś.. a na pewno parę razy się spotkaliście... okłamałeś mnie.. też nie jestem święta, ale ja ci mówię wszystko... 
-Wiem.. głupio mi, ale nie chciałem cię niepokoić.. a na tym meczu to wyszło spontanicznie.. nie wiedziałem, że się zgodzi..
-czekaj... to ty ją zaprosiłeś..? fajnie... ale czego dowiaduję się jako ostatnia..?- wstałam i kierowałam się do wyjścia.. aż tu nagle.......

-Oooo.. kogóż moje oczy widzą..- powiedziała Wanessa 
-Właśnie wychodziłam.. a ty co tutaj robisz..?!
-No jak to co... przyszłam odwiedzić moich chłopaków.. i Karola.. pogratulować wczorajszej wygranej.- zaśmiała się szyderczo 
-Wczoraj mu już wystarczająco pogratulowałaś- przewróciłam oczami 
-Masz jakiś problem suko.. a z resztą Karol mnie zaprosił - zaczęła się wydzierać.. ja tylko spojrzałam na Karola i wyszłam z hali.. 

Byłam zaskoczona... niech sobie nie pozwala ta.. o co jej chodzi..? A najbardziej boli mnie to, że Karol w ogóle nie zareagował.. nie dość, że spotykał się z nią nic mi nie mówiąc to zaprosił ją na mecz i na trening... Może brzmi to tak jak bym była zazdrosna... zaraz chwila.... ja jestem zazdrosna i to cholernie.. ale co nie zatrzymam go na siłę.. jest dorosły wie co robi.. ja i tak dzisiaj muszę wracać do Bełchatowa bo jutro na wykłady z samego rana.. spakowałam walizki wymeldowałam się z hotelu i w drogę.

***
7.00 z trudem wstaję z łóżka i udaję się do łazienki... Związuję włosy robię lekki makijaż.. jem śniadanie i wychodzę na wykłady.. jestem okropnie nie wyspana.. dosłownie zasypiam na lekcjach... nic mi się nie chce.. 
-Ej Madzia.. wracamy do żywych- śmieje się Karolina.. koleżanka ze studiów 
-Co ci jest- zapytała Agata...
-Nie, nic nie wyspałam się, wróciłam późno do domu..a teraz są efekty..- zaśmiałam się
-A skąd ty tak późno wracałaś..- zapytały prawie jednocześnie 
-Oj.. nie ważne.. na meczu byłam..
-jezu.. na prawdę.???!!! ale ci zazdroszczę.. ile ja bym dała za spotkanie moich idolów- rozmarzyła się Karolina 
-Ej spokojnie.. nie zemdlej mi tutaj..- zaśmiałam się 

***
Muszę z nią porozmawiać... nie mogę wyjść na kłamcę.. na prawdę nie chciałem jej martwić takimi pierdołami... z Wanessą po tym jak się pokłóciliśmy spotkaliśmy się  raptem 3 razy... trochę mi głupio, że ją tak zwodziłem dlatego muszę z nią jak najszybciej pogadać i wyjaśnić wszystko... 

*** 
-Idziesz z nami do kawiarni na ciacho..? odstresujemy się i po odrabiamy co nie co- zaproponowała Agata
-Jasne czemu nie tylko poczekajcie na mnie ch..wi..le...- zamurowało mnie- co on tu robi...- zapytałam sama siebie mrucząc pod nosem i skierowałam się w stronę siatkarza- poczekajcie na mnie- powiedziałam do dziewczyn 
-Pogadamy..?- poprosił i wystawił rząd białych zębów 
-Ale o czym tu gadać... wszystko wyjaśnione- wzruszyłam ramionami 
-Przepraszam- złapał mnie za rękę- powinienem od razu z tobą to przegadać, na prawdę jest mi głupio.. przepraszam..- przybliżył się do mnie..
-Karol... nie musisz mnie przepraszać, ale zrobiło mi się przykro, że mi nie powiedziałeś i tak kłamałeś.. nie mam nic przeciwko... ale...- jego pocałunek przerwał mi monolog
-przepraszam- powiedział przybierając minę kota ze Shreka.. 
-Obiecaj mi, że już nigdy mnie nie okłamiesz i będziesz ze mną szczery- uśmiechnęłam się.. zdecydowanie za szybko uległam...
-Obiecuję- przytulił mnie-... dobra lecę..- zaśmiał się
-Czekaj.. przyjechałeś tylko po to, żeby mnie przeprosić..?- zdziwiłam się
-No tak.. źle by to wyglądało i przez telefon nic bym nie wskórał.. wiesz, że cię kocham..?- uśmiechnął się 
-Oj nie wiem nie wiem.. musisz jechać...
-Niestety jutro z samego rana mam trening.. nie mogę go opuścić 
-To co... do zobaczenia- przytuliłam go
-No na razie- dał buziaka w policzek, wszedł do samochodu i odjechał... pomachałam mu tylko i skierowałam się do zaskoczonych koleżanek 

Przez cały czas siedziałyśmy w ciszy... aż w końcu postanowiłam to przerwać...

-Ej.. co jest..?-zapytałam upijając kawę 
-Nie nic, po prostu jesteśmy zdziwione, że znasz Kłosa.. jesteś jego...- zapytała Karolina
-Tak jestem jego dziewczyną..- odpowiedziałam z zażenowaniem.. ich obchodzi tylko jedno.. jeszcze sie na mnie obrażą za to...
-Ale super.. zazdroszczę ci- powiedziała Agata
-Nie ma czego człowiek jak człowiek
-Nie gadaj tak... gdybym to ja była na twoim miejscu... byłabym najszczęśliwsza na świecie... wywiady.. zdjęcia ahh...
-Ja tak nie myślę nie zależy mi na sławie- przerwałam Karolinie-... wiecie co muszę iść... do zobaczenia jutro

Jak mnie wkurzają takie dziewczyny... masakra im tylko jedno chodzi po głowie.. sława sława i sława.. nienawidzę takich zachowań.. jak rozmowa schodzi na takie tory... ale już się uwolniłam i wracam do domu... 
**********************************************************************************
I jest kolejny.. punktualnie w piąteczek... jutro też będzie punktualnie ponieważ jestem ten weekend w domu
Pozdrawiam :**

niedziela, 14 września 2014

Rozdział 27

Spałam jak zabita... słyszałam z dołu, że większość gromady już się obudziła i krzątają się po kuchni.. Ja nie miałam ochoty na wstawanie. Po paru minutach przewracania się z boku na bok poddałam się i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli w salonie z kubkami gorącej kawy.. 

-Oooo... wstał w końcu ten osobnik- zaśmiał się Igła
-Witam, witam wszystkich a co to tak wcześnie się wstaje..?- zapytałam patrząc co jest w lodówce 
-Jak wcześnie... jest odpowiednia godzina.. dokładnie- popatrzył na zegarek- 9.00- odparł
-A mama gdzie..?- porozglądałam się po pokoju
-W szpitalu.. dzwonili, że coś tam się stało i...
-I nie obudziliście mnie...- przerwałam Karolowi
-Powiedziała, żeby cię nie niepokoić więc...
-Rozumiem.. to wiecie co.. czujcie się jak u siebie.. a ja tam pojadę...- powiedziałam zakładając buty
-Czekaj...pojedziemy z tobą.. poznamy przy okazji twojego tatę- odpalił Winiar 
-Właśnie- dodała Ola 
-Jak chcecie tylko szybko..

20 minut później byłam z całą gromadą w szpitalu.. szukaliśmy mojej mamy ale nigdzie jej nie było. Po paru minutach znaleźliśmy ją przy OIOM-ie... była w rozsypce.. siedliśmy obok niej i nikt się nie odzywał.. cisza jak makiem zasiał...

-Co jest.. znaczy co się stało.?
-Stało.? nie nic... po prostu tatę przewieźli na OIOM i czekam..- powiedziała ze sztucznym uśmiechem...
-A jak on się czuje..?-zapytała Dominika
-Dobrze... już lepiej.. stracił przytomność i dlatego znalazł się tutaj.. a wy kiedy wyjeżdżacie..?
-Właśnie już jesteśmy gotowi... chcieliśmy się jeszcze pożegnać.. nie będziesz mnie tu potrzebować..?
-Nie, jedź kochanie... wakacje się kończą musisz się przygotować.. jedź.. poradzę sobie.. 

***
Widziałam jak Madzia przeżywa to wszystko, ale nie miałam pomysłu jak ją wesprzeć na duchu.. znamy się bardzo krótko. Wpadłam na pomysł. Razem z Olą poprawimy jej humor.. już ja o to zadbam.. musimy się jakoś zaprzyjaźnić, będziemy się teraz coraz częściej spotykać, więc musimy się dogadać 

***
-Witam chłopaki, gdzie to się było..?
-Przepraszamy trenerze... nagła sprawa wynikła...- odpowiedział Igła..
-Dobra nie wnikam.. jutro z samego rana macie trening i wizytę u doktora... co kogo boli itd.- odparł Antiga
-Jasne... stawimy się na treningu z samego rana- dodał Karol
-Trzymam za słowo- uśmiechnął się i znikną w korytarzu

Od razu poszliśmy do swoich pokoi, ale chłopaki nie są przystosowani do siedzenia w pokojach i musieli coś wykombinować... Wszyscy zebrali się na głównej, rozłożyli karty i piłkarzyki... graliśmy do późna, lecz jutro chłopaki muszą wracać do pracy, więc z dziewczynami zsinieliśmy siatkarzy i spać... 

***
Wakacje się skończyły... czas wracać do obowiązków i na studia.. Mistrzostwa Świata, które po rozpoczęciu na Narodowym już w pełni zawładnęły polskim sportem rozwinęły się na dobre. Dzisiaj Mecz drugiej fazy Polska- Francja... dostałam od Karola, z którym nie widziałam się dłuższy czas bilet, więc nie mogłam nie pojechać.. Do Łodzi nie było zbyt daleko bo nie cała godzina. Wyjechałam z samego rana ponieważ chcę się spotkać z moimi chłopaki i mieć jeszcze czas na zwiedzanie.. Tak jak mówiłam tak zrobiłam, wyjechałam o godzinie 10.00 nie było z byt wielkich korków, lecz wszędzie można było rozpoznać kibiców wybierających się na mecz.. wiele osób było ubrane w koszulki reprezentacyjne i na samochodach powiewały biało-czerwone flagi. To było super... 

-Dzień dobry miałam tu zarezerwowany pokój- powiedziałam i podałam recepcjonistce nazwisko.
-A tak.. proszę oto pani klucz- powiedziała dając mi kawałek metalu do rąk.. 

Do hotelu chłopaków miałam 10 minut piechotką... nie znałam za bardzo Łodzi, ale mili przechodnie pomogli mi bezstresowo dojść na miejsce... Na parkingu sał ich autobus, a przed hotelem kręciło się wiele reporterów. Weszłam do środka, ale wszędzie było pusto. Mocno mnie to zdziwiło, bo jednak znając chłopaków to było zdecydowanie za cicho.

-O witaj Magdaleno, jak się jechało- przywitał mnie Kubiak 
-A dziękuję, dziękuję bardzo dobrze.. a gdzie się wszyscy podziali...- zapytałam zaskoczona ciszą jaka panowała w środku.. 
-A... wywiady.. takie życie.. co poradzisz- uśmiechną się 
-A ty..?
-Ja już po.. wydusili ze mnie wszystko i jestem wolnym człowiekiem 
-Rozumiem rozumiem- uśmiechnęłam się 
-A zemną kto się przywita
-No nie wiem.. ktoś na pewno- zawiesiłam się na szyi Karolowi- też wydusili z ciebie wszystko co chcieli
-Nie, ja nie setem Kubiakiem.. byłem nieugięty 

Po przywitaniu się z chłopakami, czekaliśmy na przyjazd rodzin siatkarzy...Chwilę później przyjechała Ola, z którą wyściskałam się za wszystkie czasy.. później Doma i rodzina Ignaczaków... z Panią Iwoną rozmawiało mi się super.. normalna prosta babka, z którą można porozmawiać o wszystkim. O 19.00 byłyśmy już gotowe. Sebastian mocno się niecierpliwił. Rozumiałam go wszystkie szykowałyśmy się na mecz a on musiał się zajmować siostrzyczką..

-Dobra chłopie idziemy...- powiedziałam 
-Chodź Seba musimy jeszcze znaleźć miejsca i tatę- powiedziała Iwona
-Dobra idziemy- wybiegł niczym poparzony z pokoju... 

Przed meczem razem z Iwoną, Dominiką i Olą oraz z Sebą i małą Dominiką poszliśmy na parkiet życzyć szczęścia chłopakom... Mecz rozpoczął się.. pierwsza piłka setowa przy prowadzeniu Polaków 24:23 na Zagrywce Wrona... Serwuje z całej siły i.... aut. Na zagrywce przeciwnicy Serwują i.... Winiar przyjął Drzyzga wystawił i... Kubiak obija blok.. piłka setowa dla nas na Zagrywce Możdżonek serwuje.... i AS!!!! 1:0 Kolejny set nie poszedł nam zbyt dobrze czego dowodem jest wynik 1:1 W kolejnych setach poszło coraz lepiej i chłopaki wygrali 3:1 i awansowali do trzeciej fazy... Po meczu oczywiście zdjęcia i autografy.. Gdy zbliżałam się do Karola, jakaś dziewczyna rzuciła mu się na szyje... byłam dość mocno zdziwiona, ale nie dałam po sobie tego poznać...

-Oo.. cześć Madziu- pocałował mnie w policzek- poznaj to jest...
-Wiem kto to jest- przerwałam Karolowi- Twoja była dziewczyna.. hej miło mi cię poznać- powiedziałam sztucznie
-Mi też...-uśmiechnęła się fałszywie 
-Dobra muszę lecieć... gratulacje Karol... ale jutro muszę wracać do Bełchatowa- powiedziałam, przytuliłam się i odeszłam...

Nie miałam nic przeciwko tej znajomości.. ale jednak nie powiem... bardzo mnie to zdziwiło. Ja wiem tylko o jednym spotkani.. gdzie jeszcze bardziej się pokłócili. Karol ewidentnie mi nic w tej sprawie nie mówił. Nie chciałam psuć miłej atmosfery więc po prostu opuściłam hale i powędrowałam piechotą do hotelu... 
*********************************************************************************
Witam kochani, przepraszam, że dzisiaj a nie wczoraj, ale byłam u babci i nie mogłam połączyć się z internetem.... ale jest dzisiaj
Pozdrawiam :**

piątek, 12 września 2014

Rozdział 26

Wstałam bladym świtem.. nie mogłam zasnąć.. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie gorącej kawy.. Mama jeszcze spała. Siadłam przed telewizorem i włączyłam jakieś nudne seriale. Zajrzałam przy okazji na facebooka i inne portale społecznościowe i plotkarskie. Włączyłam telefon... 30 nieodebranych połączeń i 26 sms-ów... prawie wszystkie od Karola.. reszta od Andrzeja i Oli... Po długich przemyśleniach oddzwoniłam do najodpowiedniejszej jak na razie osoby..

-Hej gdzieś ty się podziała.. nie odbierasz, nie odpisujesz, nie ma cię ani w Spale, nie wróciłaś do domu Karola.. gdzie ty jesteś do cholery... martwiliśmy się o ciebie!!!- zaczęła wygłaszać swój monolog 
-Przepraszam was.. rozumiem.. jestem teraz u swoich rodziców.. i tak musiała dzisiaj przyjechać.. ten incydent przyśpieszył mój wyjazd... na prawdę przepraszam
-Dobra nie tłumacz się..a jak się czujesz..?- zapytała troskliwie Ola
-Szału nie ma.. a jak tam w Spale.. chłopaki dają ci popalić...?
-Mało powiedziane.. teraz to ja jestem ich workiem treningowym- zaśmiała się- słuchaj.... co mam powiedzieć Karolowi.? dwa razy do mnie dzwonił 
-Nic.. ja do niego zadzwonię.. dzięki za rozmowę 
-Spoko... i nie strasz mnie tak więcej.. a i pozdrów tatę
-Dobra papa..- rozłączyłam się 

***
Nie mogłem się na niczym skupić.. krzątałem się po pokoju... z kuchni na górę z salonu do kuchni i tak w kółko.. bałem się, że zaraz zadzwonią ze szpitala i powiedzą coś strasznego. Czekałem na jaki kolwiek telefon.. w końcu zadzwonił..

-Halo!!!- zapytałem nie patrząc na wyświetlacz kto się dobijał.. to ona.. kamień spadł mi z serca- gdzie jesteś... nic ci nie jest..?
-Nie wszystko w porządku..przepraszam
-Czyś ty zwariowała.. nie było z tobą żadnego kontaktu!!!.. ale nie o tym teraz gdzie jesteś..?
-W Rzeszowie...
-GDZIE???- zapytałem zdziwiony
-Nie dosłyszałeś..?? w Rzeszowie.. jadę odwiedzić tatę.. przepraszam ale nie mogę teraz rozmawiać zadzwonię później

Próbowałem jeszcze coś powiedzieć, ale odpowiedziała mi głucha cisza... Co ona sobie wyobraża..? wszystkich postawiłem na nogi o 7.00 a ona nie raczyła nawet dać znaku życia.. Wiem.. Rozumiem, że słowa mamy ją zraniły ale.. ludzie nie jesteśmy małymi dziećmi i powinniśmy załatwiać takie sprawy jak dorośli.. ale nic MAM POMYSŁ.. 

***
8.00 a ja już w szpitalu... tata czół się już coraz lepiej. Mama została w domu.. musiała go trochę ogarnąć.. zaproponowałam pomoc, ale odmówiła, więc postanowiłam wcześniej odwiedzić tatę... siedziałam tam dość długo.. ok. godziny 15.30 postanowiłam zbierać się do domu... jeszcze muszę załatwić sprawę z pociągiem powrotnym do Warszawy.. zmierzyć się z rodzicami Karola i do Spały.. lub Bełchatowa.. trzeba odkurzyć dom który już długo stoi pusty... gdyż cały czas przebywam w Spale. Może Karol ma racje... zachowałam się beznadziejnie... jak małe dziecko... z przemyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu... To mama...

-I co Madziu jak tata..?- zapytała
-Dobrze właśnie wychodzę ze szpitala..- odpowiedziałam 
-To my czekamy.- zdziwiłam się... MY??

Wsiadłam do samochodu... kawałkiem metalu odpaliłam go i popędziłam do domu... Ciągle nie wiedziałam co powiedzieć Karolowi i jego rodzicom... głupio mi bardzo, ale trzeba się z tym zmierzyć... zajechałam pod dom... Na podwórku stały znajome mi dwa samochody... okropnie nie chciałam wchodzić do środka... nie... nie tak sobie to zaplanowałam... po paru minutach przemyśleń w samochodzie wyszłam z maszyny.. i powędrowałam do domu.. Jeszcze chwila zastanowienia przed drzwiami... dobra... wchodzę do środka!! Wparowałam do salony.. a tam czterech dwumetrowców Ola i jakaś jeszcze dziewczyna, której nie znałam..

-Co wy tu robicie..?- zapytałam zdziwiona... po chwili przytuliła mnie Ola
-Jak to co.. głupku martwiliśmy się o ciebie...- dostałam z pięści w ramie 
-Dobrze powiedziane.. czego to nie odbiera się telefonów od przyjaciół..?- zapytał z podsinioną głową Igła a Winiar potwierdził..
-Wiem przepraszam was... zachowałam się idiotycznie.. a najbardziej ciebie- spojrzałam na Karola który się nie odzywał
-Dobra dzieciaki zostawmy ich, a ja was zaprowadzę do ogrodu siądziemy.. wypijemy herbaty- powiedziała mama zabierając gromadę na zewnątrz.
-Przepraszam.. powiedziałam pod nosem siadając na fotelu
-Czy ty wiesz co ja przeżywałem..? jak mogłaś się tak zachować.. wiem.. mama nie zachowała się w porządku.. ale ty nie jesteś od niej lepsza w tym przypadku...
-Wiem.. strasznie mi głupio z tego powodu.. nie wiem co powiedzieć.. przepraszam.. jesteś zły?
-Okropnie- popatrzył na mnie spod byka
-Przepraszam- uśmiechnęłam się.. choć wcale nie było mi do śmiechu...
-Dobra..- wstał z kanapy-.. nie rozmawiajmy już o tym... wszystko sobie wyjaśnimy w MOIM rodzinnym domu.. chyba macie coś do obgadania z moją mamą- przytulił mnie
-Dziękuję za tą reprymendę i jeszcze raz przepraszam- pocałowałam go 
-Dobra idziemy na zewnątrz..? bo rozniosą twoją mamę - zaśmiał się 

Gdy weszliśmy do ogrodu... było widać, że wszyscy się rozgościli... siedliśmy w gronie i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym... 

-Wiecie co....- głos zabrał Winiar-.. chcę ci przedstawić Madzia.. bo wy chłopaki już znacie... moją dziewczynę... - zamurowało mnie.- Madzia....to jest Dominika 
-Cześć Magda jestem... 
-Dominika- podaliśmy sobie rękę 
-A jak się poznaliście..?- zapytałam sącząc picie 
-I teraz uwaga... bo nie uwierzysz- powiedział Wrona ze śmiechem 
-Zgadzam się- dodał Igła
-Dobra do rzeczy...- przerwałam dyskusje 
-A więc... na plaży..
-Czekaj wtedy co...
-Tak- przerwał Michał- pozna Dominikę... dziewczynę która zaatakowała mnie lodami na plaży- zaśmiał się
-I wszystko jasne- dodałam 
-Dobra musimy się zbierać- powiedział Igła i wszyscy zaczęli zwlekać się z krzesełek... 
-Poczekajcie kochani.. może zostaniecie na noc... pokoje się znajdą.. grilla byśmy zrobili.. nie chcę znowu jak buc siedzieć sama w domu a i tak macie jeszcze wolne do poniedziałku.. to co..?
-A to nie kłopot- zapytała Ola
-Nie no coś ty słońce to co zostajecie..?- wymieniliśmy spojrzenia i jednogłośnie stwierdziliśmy, że zostaniemy i jutro z samego rana wyjedziemy w stronę Spały.. 

Impreza rozkręcała się z minuty na minutę.. było na prawdę ekstra... My w babskim gronie a chłopaki w swoim.. Dzięki temu wszystkiemu zdążyłam poznać dziewczynę Winiara.. wydaje się spoko.. na prawdę fajna osoba.. o wszystkim można z nią pogadać...na początku wydawała się nie śmiała, ale z biegiem czasu otworzyła się.. Grill skończył skończył się bardzo późno... bo o 2.30 ale to była najlepsza "impreza" a jakiej byłam. Padliśmy jak zabici i od razu odpłynęliśmy do krainy snów.. przecież dzisiaj trzeba jechać już do Spały bo już jutro wracamy do pracy...
***********************************************************************************
Witajcie kochani... mam nadzieje że fajny.. tym razem wyrobiłam się i dotrzymałam obietnicy.. ;) pozdrawiam :)

poniedziałek, 8 września 2014

Rozdział 25

-Nie lubię tej dziewczyny... zdecydowanie widać, że leci na sławę
-Oj, nie przesadzaj... bardzo miła dziewczyna.. czegoś jej się tak uczepiłaś.. wyglądałaś na szczęśliwą gdy rozmawialiśmy
-Tylko pozory... nie lubię jej zwykła lafirynda
-Mylisz się... normalna zwykła osoba, która uczy się, studiuje na dobrym kierunku i wcale nie leci na kasę i sławę
-Dobra.. nie sprzeczajmy się już...- powiedziała- idę po nich na górę..- ruszyła w moją stronę. Szybko wbiegłam po schodach i od razu do pokoju... weszłam do środka i szybko zamknęła drzwi.. "Mam nadzieję, że mnie nie zobaczyła" powiedziałam w myślach. Karol był dosyć zdziwiony, że z takim impetem wparowałam do pokoju, ale nie zdążyłam mu nic powiedzieć, gdyż chwilę później rozległo się pukanie do drzwi...
-Cześć kochani... i co gotowi.?- uśmiechnęła się Pani Halina
-Tak...idziemy- zwrócił się do mnie Kłos, ja tylko kiwnęłam głową minęłam Panią Halinę i zeszłam po schodach... nie chciałam żeby to źle wyglądało, ale jakoś tak samo wyszło..

Gdy zeszłam powędrowałam do kuchni gdzie siedział Pan Sylwester i dokańczał popijać herbatę. Usiadłam koło niego i chwilę porozmawialiśmy. Pytał się jak studia i jak radzę sobie na fizjoterapii. Gdy wszyscy się zebrali.. ubraliśmy się ponieważ na dworze nie było zbytnio ciepło i wyszliśmy z domu.. Rodzice szli z tylu a ja z Karolem przodem..

-Ej... co jest.. co się stało.. nie w sosie jesteś..?- zapytał siatkarz
-Nie.. wszystko dobrze..tylko....zmęczona jestem- uśmiechnęłam się nikle
-Na pewno..?
-Tak.. nie martw się...

Wróciliśmy do domu.. rodzice Karola jeszcze postanowili pospacerować...  my nie mieliśmy już ochoty.. siedliśmy w salonie z kubkami gorącej herbaty i włączyliśmy TV.. porozmawialiśmy chwilę, gdyż do domu weszli rodzice.. Wszyscy rozsiedli się przed telewizorem i kontynuowaliśmy oglądanie... widziałam jak Pani Halina cały czas na mnie krzywo patrzy.. dość mocno mnie to denerwowało i nie mogłam się na niczym skupić. Zmyśliłam, że muszę wyjść do łazienki i wyszłam z pokoju... Powędrowałam tak jak wcześniej mówiłam do łazienki siadłam w koncie i siedziałam w ciszy... nie mogłam się rozkleić, bo wszyscy zaraz by to zauważyli. Postanowiłam zadzwonić do mamy.. nie miałam innego pomysłu..

-Jak się czujecie
-Dobrze... ale tata znowu jest w szpitalu.. słabo się poczuł i karetka go zawiozła do szpitala- powiedziałam przez łzy
-Jutro z samego rana was odwiedzę
-Czekamy- chwilę jeszcze porozmawialiśmy i postanowiłam wyjść z tej łazienki ponieważ siedziałam już tam jakieś 45 minut. Poprawiłam się i pewnym krokiem wparowałam do pokoju...

-To nie jest dziewczyna dla ciebie ogarnij się synu..- powiedziała zbulwersowana matka
-A skąd ty możesz o tym wiedzieć.. co..?
-Widzę.. ona cię nie kocha.. zrozum to
-Halina!!! przestań oczerniać tą dziewczynę- odezwał się Pan Sylwester
-A co ty też przeciwko mnie.. nie pasuję do ciebie.. stać cię na coś lepszego- zabolało- zastanów się nad tym
-Nie ma nad czym.. zostaw ją w spokoju... coś ty się jej tak uczepiła
-Nie lubię jej i tyle..

Wybiegłam z domu... nie wiedziałam gdzie mam iść, ale na pewno tam nie wrócę.. może ona a rację.. może stać go na coś lepszego... łzy lały się strumieniami.. siadłam na ławce w parku okryłam się swetrem, podkuliłam nogi i zaczęłam jeszcze bardziej płakać... co ja jej zrobiłam..? zadzwoniłam do mamy..

-Co jest córcia..?
-Przyjadę dzisiaj..- powiedziałam zdecydowanie
-Ale co się stało- zapytała
-Nic będę niedługo do zobaczenia- rozłączyłam się. Dokładnie nie wiedziałam czym pojadę do Rzeszowa, ale na pewno coś się znajdzie... Znalazłam pociąg.. od razu kupiłam bilet i w tym co byłam ruszyłam.. siedziałam wpatrując się  w krajobrazy za oknem... jakoś o 24.30 zajechałam na miejsce.. z przystanku od razu powędrowałam z buta do domu... Drzwi były zamknięte. Widocznie mama jeszcze była u taty, więc siadłam na stopniu i czekałam aż wróci. Ok. godziny 1.20 mama wróciła ze szpitala... Byłam wyziębiona, więc mama dała mi cieplutką piżamę i kazała iść spać... Nie chciałam się z nią sprzeczać ponieważ miała rację  a i ja byłam wykończona. Długo nie mogłam zasnąć... Mój telefon cały czas dzwonił. Wyłączyłam go... Nie miałam ochoty z nikim gadać
***********************************************************************************
Witam Witam ;) mam nadzieję, że się spodobał, krótki ale jest :) nie mogłam napisać w spobotę bo pojechałam do siostry ;)
Pozdrawiam :***

piątek, 5 września 2014

Rozdział 24

Nadszedł dzień wyjazdy do rodziców Karola...okropnie się denerwowałam, że mnie po ludzku nie polubią. 
Z samego rana (czytaj 9.00) udaliśmy się z chłopakami na stołówkę. Zobaczyłam, że Ola siedzi sama przy stole, więc się do niej dosiadłam 

-Hej, wyglądasz na osobę która marzy o towarzystwie... mogę-  zapytałam
-Jasne siadaj- uśmiechnęła się
-Słuchaj... czy coś się stało... nie wiem pokłóciliście się..?
-My,.. nie no coś ty... znaczy była mała sprzeczka, ale to nie dlatego siedzę sama.. nie jesteśmy już dziećmi..
-Jesteś pewna co do nich
-Ha ha... nie wiem.. a wracając po prostu muszę od nich odsapnąć.. już trzeci dzień z rzędu mieliśmy maraton filmowy... przyszedł Igła, Winiar i Ziomek i oglądaliśmy horrory.. już mam tego dość.. a właśnie dlaczego wy nie zawitaliście na ten "maraton"- zapytała Ola
-Bo wiedziałam, że jeszcze bardziej cię to wpieni...- zaśmiałam się
-Ale bym miała przynajmniej z kim pogadać 
-Dobra przyjdę następnym razem

Mimo że chłopaki mieli wolne... to oczywiście nie zabrakło dnia z mediami,  więc po śniadaniu od razu udali się na główną i musieli troszkę popracować. Wanio wypytał ich o wszystko... "jak treningi..? pogoda... czy dopisuję.. Co było na śniadanko..? itd. ja siedziałam razem z Olą z boczku i przypatrywałam się temu wszystkiemu.. bardzo podobało mi się to wszystko... też chciałabym przeprowadzać wywiady.. ;) no ale cóż.. taka życia... wakacje się kończą i trzeba zakasać rękawy i do roboty!!!

Po wszystkich wywiadach, chłopaki nie mieli ochoty nigdzie iść, więc postanowiliśmy, że posiedzimy w ośrodku.. zebraliśmy się na głównej, potasowaliśmy karty i zaczęliśmy grać. Trwało to dość długo, gdyż jakieś 2-3 godziny. Ok. 16.00 postanowiliśmy z Karolem się pomału zbierać.. niby do naszego punktu docelowego nie było daleko, ale nie chcieliśmy odkładać wyjazdu na sam wieczór. Postanowiłam zadzwonić do mamy i zapytać jak miewa się.....tata.

-Cześć, jak samopoczucie.. radzicie sobie jakoś- zapytałam od razu jak mama odebrała telefon.
-Oooo!! witaj kochanie... jak tata..? dobrze jeszcze leży w szpitalu.. musi odzyskać siły, ale lekarze mówią, że opuści szpital lada dzień
-To dobrze a ty..
-Ja..? oj skarbie jakoś sobie radzę,.. lepiej opowiadaj co tam u ciebie??- zapytała troskliwie mama
-Szczerze to nic się nie dzieje.. jadę z Karolem do jego rodziców w odwiedziny
-Aha. dobrze to ja nie przeszkadzam.. do zobaczenia córciu
-Cześć- uff... udało się.. rozmawiałam jak dawniej.... wciąż nie mogę im wybaczyć, że mnie okłamali, ale nie umiałam. Potrzebuję czau.....
-Jedziemy..?- z tych przemyśleń wyrwał mnie Kłosu 
-Tak, tak jedziemy- uśmiechnęłam się nikle 

Znieśliśmy na dół nasze bagaże, których nie było za wiele, ponieważ to tylko 3 dni... w niedzielę wracamy... ale jednak coś tam się nazbierało.. Przed samochodem pożegnaliśmy się z gromadą i ruszyliśmy w drogę. cały czas wpatrywałam się w okno.. myśląc czy rodzice Karola mnie polubią... jak ułoży mi się z rodzicami...no ale... czas pokaże. O 18.30 byliśmy już na miejscu... Siatkarz zaparkował przed dużym domem jednorodzinnym na obrzeżach miasta. Dom był przepiękny.. zapierał dech w piersiach. Pomogłam chłopakowi wyciągnąć w bagażnika walizki. Zamknął samochód i ruszył w stronę furtki.. a ja stałam dalej w tym samym miejscu..

-A jak mnie nie polubią?- zapytałam wzruszając ramionami
-Polubią... na pewno. Moi rodzice nie lubią zmian, ale bądźmy dobrej myśli..- przytulił mnie i pociągnął pod drzwi 
-To żeś mnie pocieszył...
-No wiem.. chodź- powiedział pukając do drzwi. Po kilku sekundach klamka przechyliła się a drzwi otworzyły. Karol pewnym krokiem wszedł do środka a ja za nim. Gdy weszliśmy do środka.. a Karola rzuciła się z uściskami mama. 

-Jak ja cię synku dawno widziałam..- powiedziała przytulając go
-Ja ciebie też.. - powiedział- Mamo.. Tato.. to jest Madzia moja dziewczyna.
-Miło mi państwa poznać- przywitałam się 
-Nam ciebie tez miło poznać- uśmiechnął się ojciec 
-Siadajcie zaparzę herbaty- powiedziała mama obierając kurs na kuchnie

Siedzieliśmy w wielkim salonie z kominkiem i ogromnym telewizorem.. popijając herbatę i rozmawiając. Myślałam, że będzie o wiele gorzej.. a rodzice Karola są przemiłymi ludźmi.. cały czas śmialiśmy się z opowiadań Ojca siatkarza... gdy wypiliśmy herbatę mama pokazała mnie i Karolowi pokój... to że mają tych pokoi trochę musiała nas zaprowadzić. 

-Mam nadzieję, że nie będzie brudno.. specjalnie wszystkie kąty odkurzałam- zaśmiała się 
-My tu nie przyjechaliśmy zaglądać po kontach i doszukiwać się kurzy- zaśmiałam się 

Gdy zostaliśmy sami, rzuciłam się padnięta na łóżko... Pokój bym przepiękny.. wielkie okna, który pokazywały ogród pełen kwiatów... no cudnie po prostu... Gdy rozpakowaliśmy się nieco.. przyszła mama z pytaniem czy nie pójdziemy na spacer.. "pozwiedzać"... przystaliśmy na ten pomysł... Ja byłam już gotowa.. ale Karol jeszcze się szykował (a to niby my spędzamy na szykowanie więcej czasu) więc postanowiłam zejść na dół... ale gdy usłyszałam rozmowę dochodzącą z kuchni... zamarłam...
**********************************************************************************
Witam was kochani bardzo serdecznie.... i od razu przepraszam, że długo nic nie dodawałam, ale szkoła się zaczęła.. nowa klasa nowi koledzy i musiałam się wdrożyć znowu w szkolny rytm, ale już wróciłam i jutro kolejny rozdział... mam nadzieję, że ten do bólu krótki rozdzialik wam się choć trochę spodobał i do usłyszenia :**
JESTEŚ,CZYTASZ=KOMENTUJESZ)BO TO NA PRAWDĘ POMAGA I MOTYWUJĘ) ZOSTAJESZ
p.s jeszcze raz przepraszam :)

wtorek, 2 września 2014

Ogłoszenie

Witam.. przepraszam, że nic nie dodaje, ale zaczęła się szkoła i nie mam za bardzo czasu :/ :D więc postanowiłam wyznaczyć dni kiedy będą się pojawiały rozdziały...WIĘC rozdziały pojawiać się będą
-piątek
-sobota
Oczywiście czasami może zdarzyć się tak że pojawią się wcześniej, ale na razie będę się trzymała tego, więc kolejny rozdział pojawi się w piątek ;)
p.s przepraszam za to :D ale tak będzie mi lepiej ;) więc do piątku... buziaki :**