Wychodziłam z uczelni, dzisiaj na zajęciach szło mi o wiele lepiej.. Miałam dużo chęci... dawno się tak nie czułam.. Myślałam, co zrobić na obiad.. Ola pojechała na kilka dni do domu.. Nic mi więcej nie powiedziała tylko "Wracam na chwilę.. mam nadzieję, że mnie przyjmiesz z powrotem" Pewnie chciała spędzić z rodzicami czas w święta. Wróciłam do domu z pełnymi siatami jedzenia i uzupełniłam lodówkę, ponieważ świeciła pustkami.. Ja święta będę spędzać sama.. nie chcę pokazywać się rodzicom.. zaraz coś zobaczą.. a nie mam ochoty na żadne uroczystości.. Już zadzwoniłam i powiedziałam że jestem chora i nie chcę nikogo pozarażać... Nalegali, żebym przyjechała, ale nie uległam.. Zrozumieli i nie namawiali mnie więcej. Wzięłam gorący prysznic.. ubrałam się w ciepłą piżamę. Zrobiłam sobie ciepłej herbaty i zasiadłam przed telewizorem.. Akurat leciał Kevin Sam w Domu.. już mi się to trochę (a raczej bardzo) przejadło, ale nie było co innego oglądać... Jak to w wigilię zawsze ten Kevin... już na pamięć ludzie to znają.. ale co tam. I taką miałam wigilię.. Poszłam spać po 23:00. Rano obudził mnie telewizor.. Jasne zasnęłam przy włączonym.. Wstałam z kanapy i poszłam zrobić sobie kawy, żeby się w pełni dobudzić. Przełączyłam na TVN, akurat coś ciekawego leciało więc.. postanowiłam, że obejrzę... i tak nie czaiłam o co chodzi. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Niechętnie poszłam otworzyć..
-Niespodzianka
-Cześć a co ty tu robisz z samego rana- zapytałam na przywitanie- wejdź.. przepraszam za moje ogarnięcie ale przed chwilą wstałam
-Spoko... i nie przychodzę z samego rana spójrz na zegarek- tak zrobiłam... Na okrągłym sprzęcie widniała godzina 12:00 No... miał rację..
-A co cię sprowadza do mnie...- zapytałam siatkarza siadając na krześle przy blacie kuchennym..
-Dowiedziałem się, że święta spędzasz sama, więc przyniosłem ci kawałek szarlotki.. Święta spędzaliśmy u mnie.. więc mamusia naprzywoziła tego trochę..
-Ooo dzięki.. ale pachnie... ale nie trzeba było...- wstałam i poszłam po nóż.. - chcesz kawałek..
-Nie dzięki i tak się obżarłem..a ty jak się czujesz? wykurowałaś się już..- przełknęłam ślinę
-Ja..? dobrze... słuchaj muszę ci coś...- teraz przerwał mi dzwonek telefonu Karola, skrzywiłam się opierając się o blat..
-Przepraszam muszę odebrać...
-Okey nie przejmuj się...- uśmiechnęłam się nikle. Chwilę porozmawiał i zaraz wrócił..- już jestem... przepraszam, że ci przerwałem, ale Andrzej dzwonił muszę do niego zaraz jechać... chciałaś coś powiedzieć..
-Nie.. nic takiego.. jak się spieszysz to nie będę ci zawracać głowy- chwilę poopowiadał i musiał pędzić do Andrzeja..Znowu mi się nie udało.. nie ja się chyba poddam... I tak nie byłby zadowolony... chyba.. Nie ważne- skrzywiłam się i wróciłam na kanapę
***
-Jestem...- krzyknęła Ola wchodząc do środka
-Ja też
-A ty co taka przygnębiona- weszła do pokoju uradowana jak nigdy
-A ty co taka szczęśliwa..
-Poznałam fajnego faceta- zamurowało mnie
-Czekaj.. nie rozumiem...a Andrzej.?- zapytałam zdziwiona..
-Z Andrzejem to już koniec.. nie ułoży nam się już..
-Jedna głupia kłótnia i już.... koniec.. nie zagalopowałaś się za bardzo..?
-Słuchaj... nie uda nam się już z Andrzejem- siadła na fotelu
-Szybko się pocieszyłaś..
-Co ty mówisz.?
-No niedawno się pokłóciliście i rozstaliście a ty już znalazłaś sobie innego... Andrzej to na prawdę fajny facet..
-Nie przesadzaj.. cały czas się kłóciliśmy.. - zagryzła piernikiem
-A popatrz na mnie.. ile razy my z Karolem się kłóciliśmy... ale znaleźliśmy kompromis...
-Nie przesadzasz..?
-Ja przesadzam...?!!! Zresztą nie ważne... i tak zrobisz co chcesz.. ale moje zdanie już znasz- zabrałam kubek i poszłam do swojego pokoju...Masakra... na prawdę.. biedny Andrzej.. ale ja nic nie wskóram... Już wiem dlaczego Karol tak szybko d niego popędził. Mało miałam spokoju bo zaraz przyszła Ola..
-Ej... nie bądź na mnie zła
-Nie mam prawa.. to twoje życie rób co chcesz...
-Jak weszłam byłaś smutna co się stało..?
-Oj... nie ważne...
-Dobra... nie naciskam, ale jak będziesz chciała pogadać jestem za ścianą
-Dobra..
**Ola**
Widać, że Magda nie jest za bardzo zadowolona, ale jej się nie dziwię... postanowiłam wyjść do galerii na zakupy... Magda nie chciała więc poszłam sama. Mam nadzieję, że wybaczy mi to wszystko. A z drugiej strony to moje życie i będę robiła co chcę.. Widziałam, że lodówka została uzupełniona, ale jak to ja zawsze musiało coś zabraknąć dla mnie, więc postanowiłam zajść do spożywczaka... w kolejce spotkałam Karola..
-Cześć co tam słychać...-zapytałam gdy wyszłam z kolejki
-Dobrze u ciebie chyba też..
-Oj nie dramatyzujmy już... proszę... zapomnijmy o tym wszystkim... Magda też mi dzisiaj truła cały czas jak tylko wróciłam... Nie dość, że rodzice też mi o tym mówili... A Magda nie może się teraz denerwować...
-Nie rozumiem co jej jest...
-No jak to co...czekaj... ty nic nie wiesz jeszcze..- schowałam twarz w dłoniach
-O czy nie wiem...- zapytał zdziwiony siatkarz
-Oj wiesz... hmm..... a zresztą ja już muszę lecieć.. pa pa ..- wystartowałam w stronę wyjśćia
-O nie... poczekaj- złapał mnie za nadgarstek o co chodzi, czego nie wiem... mów do jasnej...
-Dobra!!!!!- podrapałam się po głowie-... Dobra... powiem prosto z mostu... Magda jest w ciąży.. no udało się... wydusiłam... widocznie miała ci jeszcze zamiar powiedzieć.. a ja wypaplałam..
-Co....?!
-NO co, co nie wiesz jak dzieci powstają..?!
-No wiem.. dobra ja muszę lecieć pa- rzucił i wybieg z galerii
-Co ja narobiłam- powiedziałam sama do siebie i ruszyłam dalej
*********************************************************************************
Coś udało mi się naskrobać mam nadzieję, że się podoba pozdrawiam :***